Replikę przedwojennego samolotu RWD-13 będzie można obejrzeć podczas niedzielnego pikniku, który uświetni otwarcie Muzeum Morskiego Dywizjonu Lotniczego w Pucku. W zbiorach placówki znalazły się między innymi fragmenty dawnych hydroplanów, stare zdjęcia i dokumenty. A to dopiero początek.
1 lipca 1920 roku w Pucku powstała Baza Lotnictwa Morskiego. Dwa tygodnie później służący w niej chor. pil. Andrzej Zubrzycki wykonał pierwszy lot nad Bałtykiem z banderą polskiej Marynarki Wojennej. Zasiadał za sterami wodnosamolotu „Friedrichshafen”. W latach 1920-1939 w mieście stacjonował Morski Dywizjon Lotniczy.
Hydroplan i śmigła
I właśnie o tym, nieco zapomnianym, fragmencie polskiej historii przypominać ma rozpoczynające właśnie działalność muzeum w Pucku. Na pomysł jego założenia wpadli członkowie Stowarzyszenia Historycznego Morskiego Dywizjonu Lotniczego. Placówka będzie się mieściła w budynku dawnej radiostacji, który wydzierżawili od miasta.
– Na wystawie będzie można obejrzeć pozostałości dawnych wodnosamolotów, w tym kilka oryginalnych śmigieł, części przedwojennych mundurów, stare zdjęcia i dokumenty – wylicza kmdr por. Mariusz Konarski, jeden z inicjatorów projektu. Na tym jednak nie koniec. Członkowie stowarzyszenia właśnie tworzą replikę hydroplanu Lublin RXIII. To między innymi maszyny tego typu wchodziły w skład puckiego dywizjonu. – Na razie powstał ogon maszyny, który zostanie wyeksponowany wewnątrz muzeum – zapowiada kmdr por. Konarski. Tymczasem wkrótce powinny się rozpocząć prace nad rekonstrukcją kolejnej maszyny – francuskiej łodzi latającej Schreck FBA-17. – Tak naprawdę muzeum cały czas się tworzy. Zbiory uzupełniamy na bieżąco. Sami mieszkańcy przynoszą nam cenne pamiątki po wujkach czy dziadkach, którzy służyli w dywizjonie – przyznaje kmdr por. Konarski.
Uroczystości związane z otwarciem placówki zostały rozłożone na dwa dni. Rozpoczną się w niedzielę, w samo południe. Wówczas to wszyscy chętni będą mogli zwiedzić wystawę, a dodatkowo obejrzeć replikę przedwojennego samolotu RWD-13, którą skonstruował jeden z członków stowarzyszenia, postrzelać ze starej broni, spotkać się z pasjonatami rekonstrukcji historycznej czy spróbować wojskowej grochówki. W poniedziałek odbędą się oficjalne uroczystości.
Morski Dywizjon Lotniczy miał do dyspozycji ponad 30 różnego typu maszyn – od hydroplanów, poprzez łodzie latające aż do samolotów kołowych. Służący w nim lotnicy operowali zarówno nad Bałtykiem, jak i lądem. Wykonywali zadania wywiadowcze, obserwacyjne, zrzucali bomby i torpedy, zajmowali się łącznością oraz transportem. We wrześniu 1939 piloci podejmowali próby walki z niemieckim lotnictwem i marynarką wojenną, nie odnieśli jednak znaczących sukcesów. Przeciwnik miał zbyt dużą przewagę liczebną i techniczną.
Nad brytyjskim niebem
Potem jednak lotnicy morscy walczyli w siłach powietrznych wszystkich państw koalicyjnych, m.in. nad Wielką Brytanią i północnym Atlantykiem. – W tym okresie tradycje Morskiego Dywizjonu Lotniczego kontynuował 304 Dywizjon Bombowy „Ziemi Śląskiej” im. ks. Józefa Poniatowskiego – wyjaśnia kmdr ppor. Czesław Cichy, rzecznik Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. – Jego załogi wykonały podczas wojny 2939 lotów bojowych, spędzając w powietrzu 24 tysiące godzin. Zatopiły dwa i uszkodziły pięć okrętów podwodnych nieprzyjaciela, zestrzeliły sześć jego samolotów, a uszkodziły cztery – wylicza kmdr ppor. Cichy. 304 Dywizjon został rozwiązany pod koniec 1946 roku.
Dziś za działania nad obszarami morskimi odpowiada Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej. Podlegają jej dwie bazy: 43 Baza Lotnictwa Morskiego w Gdyni Babich Dołach oraz 44 Baza Lotnictwa Morskiego, która ma lotniska w Siemirowicach i Darłowie. Lotnicy morscy korzystają m.in. ze śmigłowców SH-2G i Mi-14PŁ oraz samolotów Bryza. Wykonują zadania związane np. z rozpoznaniem, poszukiwaniem i zwalczaniem okrętów podwodnych czy też ratownictwem morskim.
autor zdjęć: arch. Muzeum Morskiego Dywizjonu Lotniczego
komentarze