Sporym sukcesem polskiego oficera zakończył się konkurs rzutów do kosza za trzy punkty, który w bazie Camp Bondsteel w Kosowie zorganizowali Amerykanie. Kapitan Jakub Wołyński dotarł do samego finału rywalizacji, w którym przegrał 5:6 z przedstawicielem gospodarzy turnieju. Polak był jedynym koszykarzem-amatorem spoza Stanów Zjednoczonych, który wziął udział w zawodach.
Kapitan Jakub Wołyński w drodze do finału turnieju, który przeprowadzono systemem pucharowym, w pierwszej rundzie wygrał 5:4, w drugiej 4:3, a w półfinale aż 8:3. – Byłem jedynym obcokrajowcem wśród Amerykanów, który odważył się przystąpić do rywalizacji w ich narodowym sporcie. Byli mocno zdziwieni, że wywalczyłem srebrny medal. Nie przypuszczali, że mimo postury Marcina Gortata również będę celnie rzucał – mówi zadowolony ze swojego wyniku kapitan. – Zanim zacząłem grać w piłkę nożną troszkę grałem przed laty w kosza, więc został mi jeszcze „miękki” nadgarstek – dodaje były grający trener Twardego Świętoszów.
Srebrny medalista na co dzień służy w 23 Śląskim Pułku Artylerii w Bolesławcu. W Polskim Kontyngencie Wojskowym w Kosowie jest szefem Sztabu. Przed wyjazdem na misję był grającym trenerem Leśnika Osiecznica. Z tą drużyną kpt. Jakub Wołyński wywalczył awans do jeleniogórskiej klasy okręgowej, w której o punkty walczy również poprzedni zespół kapitana – Twardy Świętoszów. W 2010 roku wprowadził świętoszowską jedenastkę do trzeciej ligi, a wcześniej kolejno do klasy okręgowej i IV ligi.
autor zdjęć: archiwum Jacka Szustakowskiego
komentarze