Organizacje proobronne działające w naszym kraju potrzebują nie tylko pomocy materialnej. Powinien dla nich powstać jednorodny program szkolenia podstawowego.
Jeszcze niedawno wojsko w Ostródzie kojarzyło się z przeszłością. W 2011 roku zlikwidowano ostatnią jednostkę wojskową stacjonującą w tym mieście – 2 Ośrodek Szkolenia Kierowców, który wcześniej jako 6 Ośrodek Szkolenia Specjalistów Samochodowych, a jeszcze wcześniej jako 6 Szkolny Pułk Samochodowy od 1958 roku stacjonował w kompleksie zwanym czerwonymi koszarami. Teraz wojsko wraca do Ostródy.
Idea konsolidacji
W pierwszym tygodniu czerwca miasto zostało opanowane przez obronę terytorialną. Po pierwsze, na targach „Pro Defense” najnowsze wyroby dla nowo tworzonego rodzaju wojsk polskiej armii zaprezentowała ponad setka krajowych firm zbrojeniowych. Po drugie, na Kongresie Organizacji Proobronnych spotkali się członkowie ponad stu organizacji paramilitarnych, które działają w naszym kraju, oraz przedstawiciele struktur tego typu z państw należących do NATO, m.in. z Litwy, Łotwy, Estonii i USA. Po trzecie, na zlot klas mundurowych przyjechało ponad ośmiuset uczniów z: Elbląga, Giżycka, Gródka, Węgorzewa, Białegostoku, Ciechnowic, Suwałk, Zambrowa, Radoryża Smolanego, Urli, Warszawy, Ostrołęki, Iwonicza, Krosna, Leżańska, Mielca, Rzeszowa, Bujnowa, Gronowa, Bircza, Zamościa, Lublina. Przez cztery dni młodzież na podostródzkim poligonie doskonaliła pod okiem instruktorów z organizacji proobronnych oraz jednostek wojskowych swoje umiejętności w strzelaniu i taktyce. Z nastolatkami spotkał się szef resortu obrony narodowej, Antoni Macierewicz. „To wy będziecie w obronie terytorialnej odgrywali najważniejszą rolę!”, zwrócił się do młodzieży minister.
Organizatorem kongresu było Stowarzyszenie FIA – Fideles et Instructi Armis – Wierni w Gotowości pod Bronią. Karol Bandurski, prezes Stowarzyszenia, podkreśla, że celem spotkania było przede wszystkim pobudzenie nieco spowolnionej w ostatnim czasie integracji środowisk proobronnych. „Powołanie dwa lata temu Federacji Organizacji Proobronnych stworzyło płaszczyznę do konsolidacji. Proces ten jednak ostatnio mocno osłabł i liczymy, że uda się dać mu nowy impuls”, komentował Bandurski. I ten cel w Ostródzie udało się osiągnąć. Temat integracji stowarzyszeń i związków proobronnych zdominował bowiem pierwszy dzień obrad. Uczestnicy debaty nie kryli podczas gorących dyskusji swoich obaw i wątpliwości.
„Idea konsolidacji organizacji proobronnych jest piękna. Bo jedność ludzi działających w imię patriotycznych wartości nie może być oceniana inaczej. Jednak musimy się poważnie zastanowić, czy w ogóle jest możliwe scalenie ze sobą organizacji mających tak różne profile działania, jak nasze”, zastanawiał się Marek Matuła, komendant Związku Strzeleckiego „Strzelec” Józefa Piłsudskiego. Podkreślał też, że jego organizacja, choć jest strukturą proobronną i przygotowuje swoich członków do pracy w służbach mundurowych, ma nieco inne zadania. „»Strzelec« Józefa Piłsudskiego to organizacja społeczno-wychowawcza, która zajmuje się krzewieniem wartości patriotycznych wśród młodzieży”.
Obawa o różne cele przyświecające działającym w kraju organizacjom proobronnym przewijała się we wszystkich wystąpieniach. „Płaszczyzn do porozumienia jest bardzo wiele. Nasze zadania i cele jednak często są diametralnie różne. My zrzeszamy studentów i doktorantów największej uczelni wojskowej, Akademii Obrony Narodowej. Celem naszego działania jest więc przede wszystkim podnoszenie wojskowych umiejętności”, podkreślał Marek Klasa, zastępca dowódcy Jednostki Strzeleckiej 1313 AON.
Uczestnicy debaty byli zgodni nie tylko w ocenie przeszkód stojących na drodze integracji środowisk proobronnych. Wszyscy wskazywali też na powody, dla których warto postawić na współpracę. „Mierzymy się z takimi samymi problemami, jeśli chodzi o wsparcie ze strony państwa i wojska. Wszędzie napotykamy taki sam mur biurokracji, labirynt nieżyciowych przepisów”, przyznawał jeden z komendantów strzeleckich. „Aby sprawnie działać, potrzebujemy wsparcia ze strony wojska i państwa. Chodzi nie tylko o pieniądze, bo te można zdobyć wewnątrz organizacji, np. w formie składek. Wsparcie rządowe polegajace na udostępnieniu strzelnic, obiektów poligonowych oraz instruktorów jest nam jednak niezbędne do sprawnego i skutecznego szkolenia naszych członków”, uzupełniał Karol Bandurski.
Idą zmiany
Jest jednak spora szansa, że dzięki kongresowi uda się rozwiązać przynajmniej część problemów, jakie napotykają w swoim działaniu organizacje proobronne. Grzegorz Kwaśniak, pełnomocnik ministra obrony do spraw utworzenia obrony terytorialnej, który przedstawił uczestnikom spotkania planowaną strukturę, przewidziane uzbrojenie i zakładaną liczebność nowego rodzaju wojsk Sił Zbrojnych RP, zapowiedział, że MON pracuje nad rozwiązaniami prawnymi mającymi ułatwić funkcjonowanie organizacji proobronnych. Mają być m.in. zmienione przepisy, które regulują przekazywanie na potrzeby tego rodzaju struktur zbędnego mienia i sprzętu wojskowego. „Mnie nie trzeba opowiadać, jak trudno się współpracuje z armią. Wiem doskonale, jak wiele wysiłku trzeba było włożyć w to, aby zdobyć buty dla zakładanej przeze mnie organizacji strzeleckiej”, komentował i dodał, że zebrane w trakcie kongresu wnioski w sprawie nowelizacji przepisów trafią do stosownych komórek w resorcie obrony.
Zmiany ustaw i rozporządzeń to jednak nie koniec podjętych działań. Waldemar Zubek, dyrektor Biura ds. Proobronnych MON, zapowiedział w Ostródzie, że dla członków organizacji proobronnych zostanie opracowany jednolity program szkolenia podstawowego. „Dziś każda organizacja szkoli się według swoich zasad. To nie jest złe, ale wojsko nie ma pewności, jakie zadania może jej powierzać”, mówił.
Doświadczenia sąsiadów
Zaletą Kongresu Organizacji Proobronnych był udział gości z kilkunastu państw NATO. Przewodniczący FIA, Karol Bandurski podkreślał, że ze względu na zagrożenia, do jakich przygotowują się członkowie rodzimych organizacji proobronnych, najbardziej wartościowe były rozmowy z przedstawicielami podobnych struktur z Litwy, Łotwy i Estonii. „Przygotowują się do walki z tym samym wrogiem co i my. Mamy więc o czym porozmawiać”, podkreślał Bandurski.
Ciekawe, że Litwini, Łotysze i Estończycy nie współpracują ze sobą zbyt blisko. Litwini np. ściślej kooperują z organizacjami z Ukrainy niż z podobnymi z Łotwy czy Estonii. Prawdopodobnie powodem jest to, że Estończycy mają jedną organizację, która działa na podobnych zasadach jak polska Liga Obrony Kraju. Litwini natomiast poszli w zupełnie innym kierunku. „Przygotowujemy się do wojny partyzanckiej. Od klasycznej jest armia, a od obrony terytorium jest obrona terytorialna”, mówił Ignac Babusis, reprezentujący liczący około 10 tys. członków Związku Strzelców Litewskich.
Budowa zaplecza Z Waldemarem Zubkiem o współpracy resortu obrony z organizacjami proobronnymi rozmawia Krzysztof Kowalczyk.
Jak resort obrony chce wpływać na organizacje proobronne w Polsce? W żaden sposób nie możemy takim organizacjom nakazywać drogi rozwoju. Możemy natomiast, widząc ich zapał i energię, opiekować się nimi, koordynować ich działania, podpowiadać, w jakim kierunku mogą pójść, tak by wesprzeć siły zbrojne. Jest zatem konieczne wypracowanie modelu ścisłej współpracy z takimi organizacjami.
A jak Pan widzi możliwość wspierania ich rozwoju w przyszłości? Ministerstwo Obrony Narodowej już je wspiera, i to na kilka sposobów. Przede wszystkim pomagamy im merytorycznie i logistycznie, kiedy partnerzy społeczni zgłaszają swoje przedsięwzięcia do planów współpracy tworzonych na szczeblach dowódców jednostek wojskowych. Dotyczy to np. udostępniania wojskowej bazy szkoleniowej. Przykładem wsparcia merytorycznego będzie wysłanie oficera na prelekcję o Siłach Zbrojnych RP do szkoły z klasami mundurowymi czy przekazanie organizacjom proobronnym mienia ruchomego uznanego za zbędne. Organizacje mogą dostać np. mundury albo sprzęt wojskowy. Kolejną formą wsparcia jest możliwość udzielania przez resort obrony pomocy finansowej w formie dotacji celowej na realizację zadania publicznego z zachowaniem procedur określonych w ustawie o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie. Cyklicznie są ogłaszane otwarte konkursy ofert, na które organizacje mogą zgłosić swoje propozycje, czyli np. starać się o dofinansowanie szkoleń lub obozów.
Jaka rolę w tych kontaktach będzie odgrywało Pana biuro? Rolą Biura ds. Proobronnych jest budowa zaplecza społecznego obrony terytorialnej. Będziemy się starali, żeby pojawiło się jak najwięcej osób wyszkolonych, zmotywowanych i nadających się do aktywności proobronnej lub służby w wojskach obrony terytorialnej.
Jakie wymagania musi spełnić taka organizacja, by mogła z wami współpracować? Ważna jest część proceduralna. Dokument podstawowy, jakim jest statut organizacji proobronnej, nie może zawierać przeciwwskazań do współpracy i musi być uzgodniony z MON-em, ewentualnie muszą być wprowadzone do niego poprawki umożliwiające taką współpracę. Jeśli wszelkie wymagania proceduralne są spełnione, wówczas jest możliwe podpisanie porozumienia, na różnym poziomie, z ministrem obrony narodowej lub dowódcami jednostek wojskowych.
Na czym konkretnie polega procedura uzgadniania statutu? Osoby pragnące założyć stowarzyszenie prowadzące działalność bezpośrednio związaną z obronnością albo bezpieczeństwem państwa są zobowiązane do przesłania projektu statutu stowarzyszenia do Departamentu Edukacji, Kultury i Dziedzictwa MON. Następnie wniosek jest weryfikowany pod kątem zgodności z prawem.
Czy to wszystko? Są też inne warunki, które trzeba spełnić, ale nie tak istotne. Zwracamy uwagę na uporządkowanie spraw związanych z umundurowaniem i ujednolicenie oznaczeń. Podstawą umundurowania jest polski mundur polowy i czasami społeczeństwo ma problemy z odróżnieniem, kto jest żołnierzem, a kto członkiem organizacji proobronnej. W tym wypadku dla obu stron jest ważne rozporządzenie ministra obrony, wprowadzające wytyczne porządkujące sprawy, o których mówimy. Widzimy, że organizacje się do niego stosują. Należy jednak pamiętać, że oznaczenie organizacji proobronnych zgodnie z rozporządzeniem nie oznacza braku możliwości wprowadzania własnych oznaczeń przez organizacje.
Jak Pan ocenia przygotowanie Polaków na wypadek sytuacji konfliktowych? Tego typu wiedza w społeczeństwie powinna być dużo większa. Okres pewnego spokoju i stabilizacji spowodował, że dziś mało kto potrafi rozróżnić sygnały alarmowe. Musimy teraz pracować nad tym, aby znajomość zasad bezpieczeństwa w razie jakiegokolwiek ataku i umiejętność reagowania na sytuacje kryzysowe były lepsze.
Waldemar Zubek jest dyrektorem Biura ds. Proobronnych MON. |
autor zdjęć: MON