Dragon, to obok Anakondy, największe ćwiczenia jakie odbywają się w Polsce. W poprzednich latach brało w nich udział nawet 9 tysięcy żołnierzy. W tym roku Dragon zaangażuje około 3800 żołnierzy. Czy ćwiczenia mniej liczebne oznaczają, że są mniej ważne? Nic podobnego! – pisze Bogusław Politowski, publicysta polski-zbrojnej.pl, wieloletni obserwator manewrów Dragon.
Od zarania dziejów każdy żołnierz ma jedno niezbywalne prawo – być dobrze dowodzonym. Oficerowie na każdym szczeblu wiedzą o tym doskonale. Mają również świadomość, że straty, jakie mogą ponieść w walce zwiększają się wprost proporcjonalnie do rangi zajmowanego stanowiska i liczby podwładnych, za których odpowiadają i których wysyłają do boju.
Wiedzę majorów, pułkowników czy generałów, ich umiejętności podejmowania trafnych decyzji taktycznych nie da się sprawdzić przy kawie, biurku czy w sali wykładowej. Miejscem takich egzaminów musi być teren – naturalny rejon działań i warunki maksymalnie zbliżone do prawdziwego pola walki.
Ćwiczenia Dragon13, które rozpoczynają się na poligonie w Drawsku Pomorskim i kilku innych miejscach kraju będą właśnie areną takiego testowania. W wymiarze co prawda (a właściwie na szczęście) wirtualnym dowództwo dywizji, brygad, batalionów i samodzielnych jednostek zmierzy się z sytuacjami, jakie mogą wydarzyć się podczas prawdziwego konfliktu zbrojnego. Wspierani przez swoje sztaby będą musieli udowodnić, że potrafią bronić granic, kontratakować i z jak najmniejszymi stratami wychodzić z taktycznych opresji i poczynań przeciwnika.
Ćwiczenia o kryptonimie Dragon, czyli „Smok”, nie muszą zionąć ogniem. Nowoczesne systemy komputerowe potrafią doskonale odzwierciedlić najrozmaitsze sytuacje w rejonie działań zbrojnych i efekty decyzji podejmowanych przez dowódców. Tymczasem w prasie można przeczytać rozżalone głosy, że na poligonie nie będzie – jak planowano – 9 tys. żołnierzy, dużej liczby czołgów, opancerzonych transporterów piechoty, samochodów terenowych i artylerii. Nie będzie nawet 7 tysięcy żołnierzy jak podczas Dragona w 2011 roku. Nie będzie – bo nie musi ich być. Tym razem ćwiczyć będą wodzowie. Indianie pozostaną w wigwamach.
W tym roku w Dragonie weźmie udział około 3800 żołnierzy. Będą to dowództwa, sztaby, łącznościowcy, obsługi stanowisk dowodzenia ich ochrona oraz logistycy. Czy ćwiczenia mniej liczebne oznaczają, że są mniej ważne? Nic podobnego!
komentarze