Grupa spadochroniarzy 6 Brygady Powietrznodesantowej wzięła udział w finale akcji „Czyste Tatry”. Za swój cel obrali jeden z najtrudniejszych szlaków turystycznych – legendarną Orlą Perć.
Celem akcji „Czyste Tatry” było zwrócenie uwagi na zagadnienie rozważnego korzystania z uroków gór. Organizatorzy chcą też przypomnieć o tym, że w Tatrach to ludzie są gośćmi i zawsze powinni się zachowywać z rozwagą i szacunkiem dla otaczającej przyrody. W tegorocznym finale w oczyszczaniu ze śmieci górskich szlaków wzięło udział ponad 3000 wolontariuszy. Udało się zebrać 860 kg odpadów.
W tak szczytnej akcji nie mogło więc zabraknąć żołnierzy 6 Brygady Powietrznodesantowej. Na górskie szlaki wyruszyła grupa dziewięciu spadochroniarzy. – Idea naszego uczestnictwa w akcji „Czyste Tatry” zrodziła się trochę przez przypadek. Rok temu sprawdzając w Internecie pogodę przed kolejną moją wyprawą w Tatry zobaczyłem jej reklamę i od razu pomyślałem, że warto tam być – opowiada starszy kapral Jakub Paleczny. – Wtedy na górski szlak wyruszyła grupa 6 spadochroniarzy. – W naszej opinii pomysł się sprawdził, więc postanowiliśmy go kontynuować – dodaje kapral Paleczny, fascynat gór, wspinania i skitouringu w Tatrach.
W tym roku w Tatry wyruszyło ośmiu spadochroniarzy, na co dzień żołnierzy baterii przeciwlotniczej 6 Batalionu Dowodzenia. Dziewiątym członkiem wyprawy został pomocnik dowódcy 6 BPD do spraw podoficerów, chorąży sztabowy Jacek Dziedzic. W Tatrach pojawili się w mundurach i oczywiście w bordowych beretach na głowach. Za swój cel wybrali najtrudniejszy z tatrzańskich szlaków, czyli jak z uśmiechem podkreślają „coś godnego spadochroniarza”. Zanim jednak wyruszyli, przy schronisku w Dolinie Pięciu Stawów Polskich zorganizowano krótkie szkolenie z technik linowych, które miało odświeżyć umiejętności i zapewnić bezpieczeństwo już w czasie pokonywania górskich ścieżek. – Udział w akcji, oprócz wypełnienia jej szczytnego celu był też elementem szkolenia, w czasie którego każdy z nas mógł zmierzyć się z naprawdę trudnym górskim szlakiem i sprawdzić zarówno siebie, jak i swoje umiejętności – podkreśla chorąży Dziedzic. Zaraz też dodaje z uśmiechem: – Ten sprawdzian z pewnością wszyscy zaliczyli.
Następnego dnia wyruszyli na górski szlak, który rozpoczął się w Dolinie Pięciu Stawów i wiódł przez Zawrat, Mały Kozi Wierch, Honoratę (Żydowski Żleb), Zamarłą Turnię i Kozią Przełęcz do Koziego Wierchu. – W czasie pokonywania trasy nie korzystaliśmy z udogodnień dla turystów – podkreśla kapral Jakub Paleczny. – Mieliśmy własny sprzęt taterniczy i wszystkie trudniejsze miejsca pokonywaliśmy stosując techniki alpinistyczne. Burzowa pogoda w Tatrach nie sprzyjała wspinaczom, była za to dobrą lekcją obserwacji warunków meteo i zasad planowania trasy w górach.
Na samym końcu trasy ilość bagażu zabranego w góry przez spadochroniarzy powiększyła się o dwa pokaźnych rozmiarów worki ze śmieciami. – W przyszłym roku też idziemy – podkreślają zgodnie wszyscy uczestnicy akcji. Na pytanie jaki wtedy szlak wybiorą bez wahania odpowiadają: – Ten sam! Tę trasę weźmiemy już chyba na własność!
Źródło: kpt. Marcin Gil
autor zdjęć: Sylwester Nowak
komentarze