Syryjscy powstańcy zaatakowali kilka lotnisk w różnych prowincjach swojego kraju. Zdobycie przez nich baz lotniczych utrudniłoby wojskom reżimu bombardowania, których ofiarami są głównie cywile. Ciężkie walki toczą się także w Damaszku i jego okolicach. Według najnowszych szacunków w konflikcie w Syrii zginęło już ponad 60 tys. osób.
Do najostrzejszych starć z siłami prezydenta Baszara el-Asada doszło na północy kraju. Powstańcy uderzyli na międzynarodowy port lotniczy w Aleppo, największym mieście kraju, uznawanym za jego gospodarczą i kulturalną stolicę. 3 stycznia zajęli okolice oddalone od niego tylko o kilometr. Bojownicy oblegają też znajdującą się w pobliżu Aleppo bazę lotniczą Al-Nairab. Celem ich ofensywy w prowincji są m.in. lotnisko wojskowe Meneg i baza śmigłowców Al-Kuires.
Z kolei w północno-zachodniej prowincji Idlib powstańcy uderzyli na bazę Taftanaz. Startują z niej śmigłowce, które zaopatrują m.in. odcięte przez rebeliantów posterunki rządowe. Początkowo bojownicy zdobyli część bazy, ale potem zostali z niej wyparci. Według niepotwierdzonych informacji zniszczyli tam jeden myśliwiec oraz śmigłowiec. Powstańcze oddziały zaatakowały też sąsiednią bazę Abu Tuhur. Pojawiły się informacje o walkach w rejonie miasta i lotniska Dajr az-Zaur na wschodzie Syrii.
Powstańcy próbują przejąć kontrolę nad lotniskami, by utrudnić działania siłom rządowym, zwłaszcza ataki lotnicze na kontrolowane przez rebeliantów obszary, których ofiarami stają się głównie cywile. Rzecznik Syryjskiego Frontu Islamskiego Abu Omar al-Suri przyznał, że lotnicze bazy mają strategiczne znaczenie, dlatego walki o nie są bardzo ciężkie.
Niespokojnie jest też w stolicy kraju – Damaszku. Siły rządowe ostrzeliwują i bombardują kontrolowane przez powstańców przedmieścia, m.in. obszar Daraya. Znajduje się on kilka kilometrów od bazy lotniczej Mazzeh w zachodniej części miasta. Daraya ma strategiczne znaczenie – sąsiaduje bowiem z dzielnicą Kfar Sousseh, w której znajdują się siedziby ministerstwa spraw wewnętrznych oraz Idarat al-Amn al-Amm, najważniejszej cywilnej agencji wywiadowczej. Do tego jest ona zaledwie 10 kilometrów od Pałacu Ludu, jednego z trzech takich obiektów w Damaszku, z których korzysta prezydent Baszar el-Asad.
3 stycznia w stolicy Syrii doszło do kolejnego krwawego zamachu. Samochód pułapka eksplodował w pobliżu stacji benzynowej w dzielnicy Barzeh al-Balad. Zginęło 11 osób, a 40 zostało rannych. Ofiarami są ludzie, którzy oczekiwali w kolejce po paliwo. Nie wiadomo, kto jest odpowiedzialny za masakrę, bo choć tę część Damaszku w większości zamieszkują sunnici, to żyją tam także członkowie innych grup etnicznych i wyznaniowych.
Poza północą Syrii i stolicą walki toczą się też w centralnej prowincji Hama oraz graniczącej z Jordanią prowincji Daara. W tej ostatniej wiosną 2011 r. rozpoczęła się rewolta przeciwko reżimowi w Damaszku. Według przedstawicieli ONZ w ostatnim czasie do Jordanii przyjeżdża ponad tysiąc uchodźców dziennie. Syryjczycy uciekają nie tylko z powodu walk, ale również rosnących cen podstawowej żywności. Ludziom brakuje wody i jedzenia, bo wiele sklepów i bazarów zamknięto. Nie mogą też uzyskać pomocy medycznej.
Wysoka komisarz ONZ ds. praw człowieka Navi Pillay poinformowała 3 stycznia, że między 15 marca 2011 r. a 30 listopada 2012 r. w Syrii zginęło 59 648 osób. Dodała, że od tego czasu do początku 2013 r. liczba zabitych wzrosła prawdopodobnie do ponad 60 tys.
Źródła: BBC News, cbc.ca, PAP, irishtimes.com
autor zdjęć: US DoD
komentarze