W Wędrzynie ruszają międzynarodowe manewry „Common Challenge-12”. Poza Polakami biorą w nich udział wojskowi z Niemiec i Francji. Ćwiczenia mają sprawdzić, czy żołnierze są gotowi do objęcia dyżuru w Weimarskiej Grupie Bojowej Unii Europejskiej. Od stycznia 2013 dowodzić nią będą Polacy. Jeśli zajdzie taka potrzeba, będą musieli interweniować w różnych rejonach świata objętych kryzysem.
Do udziału w Weimarskiej Grupie Bojowej UE przygotowywali się także żołnierze batalionu manewrowego 17 BZ, którzy stanowią główną siłę grupy.
Do Polski przyjechało 13 żołnierzy Bundeswehry i 19 z armii francuskiej. Przez tydzień będą ćwiczyć razem z wojskowymi 17 Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej. To właśnie żołnierze z Wędrzyna pokierują liczącą 2 tys. wojskowych grupą bojową UE. Ich dyżur potrwa pół roku. Razem z żołnierzami z Niemiec i Francji mają być gotowi do zapobiegania konfliktom, wspierania misji ewakuacyjnych i humanitarnych nawet w najodleglejszych rejonach świata, jeśli zdecyduje tak Rada UE.
Weimarską Grupą Bojową będzie dowodzić gen. bryg. Rajmund T. Andrzejczak, dowódca 17 Brygady Zmechanizowanej. Polskim żołnierzom podlegać będzie m.in. batalion zmotoryzowany, w którego wyposażeniu są KTO Rosomak, oraz pododdziały wsparcia. Wojskowi z Wędrzyna europejski dyżur bojowy pełnili już w pierwszej połowie 2010 r.
Ostateczny przed europejską misją sprawdzian pod kryptonimem „Common Challenge-12” rozpocznie się 17 listopada na wędrzyńskim poligonie. Dowódcy i sztabowcy będą ćwiczyć różne scenariusze operacji. Będą musieli np. wysłać (tylko wirtualnie) żołnierzy grupy do fikcyjnego państwa, w którym panuje konflikt wewnętrzny. Ma się tam odbyć konferencja pokojowa, a europejskie siły wojskowe mają zapewnić jej bezpieczny przebieg.
Z kolei żołnierze z batalionowej grupy manewrowej dowodzonej przez ppłk. Rafała Miernika będą odpierać atak rebeliantów na bazę, strzelać z przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike oraz Rosomaków. Nowością będzie pokaz strzelania z haubic samobieżnych 152 mm Dana na wprost.
– Zarówno dyżur bojowy UE, jak i poprzedzające go szkolenie to zupełnie inne zadania niż te, które dotychczas wykonywali żołnierze. Część przygotowań ma bowiem charakter ściśle narodowy. Chodzi o to, że każde z państw szkoli swoich żołnierzy samodzielnie. Jest też część międzynarodowa ćwiczeń, ale ta dotyczy tylko kadry dowódczej. Dlatego jako dowódca grupy muszę wierzyć na słowo, że sojusznicy i ich pododdziały zostali dobrze przygotowani, bo nie mamy szans wspólnego przećwiczenia poszczególnych działań – mówi gen. Andrzejczak.
Generał podkreśla, że podczas ewentualnych działań grupy bardzo ważna jest umiejętność współpracy wojskowych z cywilnymi organizacjami rządowymi, pozarządowymi i międzynarodowymi. – Gdybyśmy musieli interweniować w jakiejś sytuacji kryzysowej, to raczej mniej koncentrowalibyśmy się na zrzucaniu bomb czy strzelaniu z Rosomaków, a bardziej na szerokiej współpracy, negocjacjach i pokojowym rozstrzyganiu konfliktów – mówi gen. Andrzejczak. Jednak nie zawsze młodzi dowódcy plutonów czy kompanii mają dostateczne doświadczenie do takich działaniach.
Jeżeli międzynarodowe ćwiczenia certyfikujące „Common Challenge-12” dla sztabu i dowództwa zakończą się oceną pozytywną, gen. bryg. Rajmund T. Andrzejczak w grudniu pojedzie do Brukseli. Tam w Komitecie Wojskowym Unii Europejskiej (European Union Military Committee) zamelduje gotowość Weimarskiej Grupy Bojowej do objęcia dyżuru.
autor zdjęć: chor. Rafał Mniedło
komentarze