moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Problem wagi superciężkiej

Dowództwo amerykańskich wojsk lądowych niedawno zdecydowało się porzucić pomysły udoskonalania drugiej generacji czołgów Abrams. Postanowiono opracować zupełnie nową konstrukcję. Główną cechą czołgu oznaczonego wstępnie jako Abrams M1E3 (a gdy wejdzie do służby – M1A3), która od razu zwraca uwagę, ma być mniejsza waga. Po tej informacji odetchnęli nawet najwięksi entuzjaści amerykańskiej broni pancernej, którzy mieli ogromne wątpliwości, czy przyjęta kilka lat temu koncepcja rozwoju Abramsów zakładająca dalsze zwiększanie ciężaru wozów, była dobrym pomysłem. Zgodnie z nią razem z pakietem SEPv4 ważyłyby nawet 75 t! O tym, że ten kierunek to ślepa uliczka najlepiej przekonują doświadczenia z Ukrainy.

Jakkolwiek dla wielu osób zabrzmi to zabawnie, historia czołgów Abrams jest także opowieścią o tyciu. Pierwsze, produkowane od 1979 roku maszyny tego typu, oznaczone jako M1 ważyły około 55 t. Przygotowane dość szybko, bo zaledwie w kilka lat po wejściu Abramsa do służby, unowocześnione M1A1 ważyły już około 57 t. Kolejny pakiet ulepszeń i modernizacji nazwany M1A1SA przyniósł dodatkowe 4 t, powodując, że Abramsy przekroczyły magiczną barierę 60 t (ważyły około 61 t). Pierwszy M1 drugiej generacji oznaczony jako M1A2, który wszedł do służby w 1992 roku, ważył 62 t, a każdy pakiet modyfikacji, jaki dla niego przygotowano (nazwano je SEP) oznaczał dodatkowe 1,5–2 t. W efekcie najnowsze Abramsy – M1A2SEPv3 – ważą około 67–68 t.

Czy to dużo? Odpowiedź na to pytanie zależy od tego, jak na to spojrzymy. Jeśli pod kątem kwestii ekonomicznej, to wiadomo, że maszyny cięższe zużywają więcej paliwa. Główny konkurent amerykańskiego czołgu, czyli niemiecki Leopard 2A6, jest lżejszy o 10 t. Jednak w tym miejscu trzeba uczciwie zaznaczyć, że nie jest to wiarygodne porównanie ze względu na paliwożerny, turbowałowy silnik AGT, który zainstalowano w Abramsach, a który nie może być zestawiany pod względem ekonomiki z żadnym napędem Diesla. Przypuszczam, że z nim nawet maszyna 40-tonowa zużywałaby więcej paliwa niż 60-tonowy Leopard.

 

REKLAMA

Uważam jednak, że wagi czołgów nie należy oceniać przez pryzmat ekonomiki paliwowej. Te maszyny nigdy nie miały być ekonomiczne, lecz skuteczne. I raczej nie będą wozami oszczędnymi w eksploatacji, no chyba że dostaną napędy elektryczne. Na ciężar czołgów należy w mojej ocenie patrzeć przede wszystkim z punktu widzenia potencjału operacyjnego. Wozy ważące kilkadziesiąt ton muszą nie tylko sprawnie poruszać się na polu walki, lecz także (a może przede wszystkim) poza nim. Owszem, każdy czołg można zapakować na lawetę i przewieźć na drugi koniec Europy, ale podczas walki nie będzie na to czasu. Albo pojedzie sam, gdzie trzeba, pokona podmokły teren, mostek, rzekę czy inną przeszkodę, albo zostanie porzucony w obliczu nacierającego nieprzyjaciela. Zdjęcia z Ukrainy dziesiątek porzuconych rosyjskich czołgów czy bojowych wozów piechoty są bardzo sugestywne. Nikt nie zostaje bronić pojazdu, który z jakiś przyczyn nie jest w stanie jechać do celu. Czy to z powodu awarii, braku paliwa czy też mostu, po którym nie będzie w stanie przejechać, lub podmokłego terenu, w którym ugrzązł.

Waga czołgu naprawdę ma ogromne znacznie. Owszem, inżynierowie są w stanie zbudować takie silne silniki, które pociągną i ważącą 80 t pancerną bestię. Pozostaje jednak pytanie o nośność dróg i mostów, po których muszą się one poruszać, szczególnie w naszej części Europy. Nie budowano ich bowiem z myślą o 70- czy 80-tonowych kolosach.
Wojna w Ukrainie pokazała, że owszem, czołgi pozostają królami bitewnych pól i mimo głosów, że ich czas minął, nadal trudno wyobrazić sobie bez nich działania bojowe. Uświadomiła, a raczej przypomniała zapominalskim, że nie jest to broń idealna i potrzebuje wysoko rozwiniętej logistyki – paliwa i części zamiennych.

Amerykanom musiała zapalić się czerwona lampka, kiedy zobaczyli rosyjskie tanki zakopane po osie w rozmokłych ukraińskich stepach, usiłujące pokonywać ukraińskie rzeki, zniszczone i porzucone w polu maszyny, bo nie był w stanie dotrzeć do nich na czas wóz techniczny. A przecież jeszcze do niedawna USA zdawały się nie pamiętać, jakiego rodzaju ograniczeniom czołgi podlegają na polu walki. Jeszcze kilka lat temu dowództwo amerykańskich wojsk lądowych zakładało, że Abramsy z najnowszym pakietem ulepszeń, oznaczonym jako SEPv4, będą ważyły około 75 t. Oczywiście natychmiast po upublicznieniu tych informacji pojawiły się też głosy ekspertów podnoszących słusznie, że generuje to określone, wskazane wyżej problemy. Poza tym trzeba jeszcze mieć na uwadze, że nie tylko US Army, ale nikt na świecie, nie ma wozów technicznych, które mogłyby obsługiwać pojazdy o takiej masie. Szefostwo US Armed Forces długo zdawało się bagatelizować tę kwestię.

Na szczęście wszystko wskazuje na to, że gigantomania w Abramsach została zatrzymana. Kilka tygodni temu dowództwo amerykańskich wojsk lądowych ogłosiło, że porzuca pomysły dalszego udoskonalania drugiej generacji czołgów Abrams (oznaczonych jako M1A2). Opracowana zostanie zupełnie nowa konstrukcja, oznaczona wstępnie jako Abrams M1E3. Na razie niewiele o niej wiadomo. Nie jest jasne na przykład, jaki typ napędu zostanie dla niej zaprojektowany – elektryczny, hybrydowy czy może klasyczny Diesel. Nie określono, w jaki kaliber działa czołg zostanie uzbrojony oraz czy sama armata znajdzie się w wieży załogowej czy bezzałogowej.

Jedno jednak zadeklarowano dość jasno. Nowy Abrams będzie odchudzony. Pomysłów na to jest kilka. Pierwszym jest na pewno zastosowanie nowych pancerzy, dużo lżejszych niż obecne. Tutaj oszczędności w wadze mogą być naprawdę spektakularne. Drugi kierunek to bezzałogowy system wieżowy. On będzie na pewno lżejszy od wykorzystywanej dziś załogowej wieży. No i wreszcie – napęd. Zmiana silnika na bardziej ekonomiczny, może na napęd hybrydowy, pozwoli zastosować o wiele mniejsze zbiorniki paliwa.

Za opracowanie nowego czołgu będą odpowiedzialne różne podmioty, w ramach wielu prac badawczo-rozwojowych. Amerykanie są przekonani, że dzięki temu uda się im pozyskać z rynku najlepsze rozwiązania, a firmy zbrojeniowe będą musiały wykazać się innowacyjnością, aby to ich propozycje zwyciężyły w tym wyścigu.

Krzysztof Wilewski , publicysta portalu polska-zbrojna.pl

autor zdjęć: Stg Joaquin Vasquez Duran

dodaj komentarz

komentarze


„Armia mistrzów” – lekkoatletyka
 
Zabezpieczenie techniczne 1 Pułku Czołgów w 1920
Hala do budowy Mieczników na finiszu
Pioruny dla sojuszników
Ankona, czyli polska operacja we Włoszech
„Armia mistrzów” – kolarstwo, łucznictwo, pięciobój nowoczesny, strzelectwo, triatlon i wspinaczka sportowa
Szczyt NATO w Waszyngtonie: Ukraina o krok bliżej Sojuszu
Roczny dyżur spadochroniarzy
Szczyt NATO, czyli siła w Sojuszu
Nie wierzę panu, mister Karski!
Bezpieczeństwo granicy jest również sprawą Sojuszu
Specjalsi zakończyli dyżur w SON-ie
Z parlamentu do wojska
„Armia mistrzów” – sporty wodne
Letnia Bryza na Morzu Czarnym
Kmdr Janusz Porzycz: Wojsko Polskie wspierało i wspiera sportowców!
Posłowie wybrali patronów 2025 roku
Londyn o „Tarczy Wschód”
Polski Kontyngent Wojskowy Olimp w Paryżu
Szczyt NATO: wzmacniamy wschodnią flankę
Jaki będzie czołg przyszłości?
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Patrioty i F-16 dla Ukrainy. Trwa szczyt NATO
Rusza operacja „Bezpieczne Podlasie”
Formoza. Za kulisami
„Armia mistrzów” – sporty walki
Kaczmarek z nowym rekordem Polski!
Prezydent Warszawy: oddajmy hołd bohaterom!
Lotnicy pamiętają o powstaniu
Partyzanci z republiki
Prezydent Zełenski w Warszawie
Spadochroniarze na warcie w UE
Włoski Centauro na paryskim salonie
Silniejsza obecność sojuszników z USA
Olimp gotowy na igrzyska!
Feniks – następca Mangusty?
Incydent przy granicy. MON chce specjalnego nadzoru nad śledztwem
International Test
Operacja „Wschodnia zorza”
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
W Sejmie o zniszczeniu Tupolewa
Ciężko? I słusznie! Tak przebiega selekcja do Formozy
Krzyżacka klęska na polach grunwaldzkich
Jak usprawnić działania służb na granicy
Posłowie o efektach szczytu NATO
The Suwałki Gap in the Game
Most III, czyli lot z V2
Sejm podziękował za służbę na granicy
Za zdrowie utracone na służbie
Terytorialsi w gotowości do pomocy
„Operacja borelioza”
Paryż – odliczanie do rozpoczęcia igrzysk!
Tridon Mk2, czyli sposób na drona?
Na ratunek… komandos
Medycy na poligonie
Awaria systemów. Bezpieczeństwo Polski nie jest zagrożone

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO