moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Bunt Prigożyna

Od przewidywań wybuchu wojny domowej i upadku Rosji po spekulacje, że to wszystko skomplikowana intryga służb lub wybieg mający na celu wciągnięcie Ukrainy w jakąś pułapkę – bunt Grupy Wagnera, który rozpoczął się w piątek i trwał niecałą dobę wywołał skrajne reakcje. Wszelkie interpretacje są jednak przedwczesne, a każdy, kto twierdzi, że wie, co właściwie się wydarzyło, w najlepszym wypadku grzeszy pychą. O buncie Prigożyna i jego „Marszu Sprawiedliwości” nie wiemy prawie nic, oprócz tego, że się wydarzył.

Nie ma się jednak co dziwić, że cała sprawa budzi emocje i ciekawość – jest to wydarzenie zupełnie bezprecedensowe w najnowszej historii Europy. Oto watażka, dysponujący prywatną armią, wypowiada posłuszeństwo władzom państwowym, zajmuje bez walki milionowe miasto, żąda dymisji ministra obrony i szefa Sztabu Generalnego, strofuje wiceministra obrony, który przybył prosić go, by się opamiętał.

W tym samym czasie lojalne mu siły rozpoczynają marsz na stolicę, przemierzają kilkaset kilometrów, nie napotykając prawie żadnego oporu i strącając po drodze samoloty i śmigłowce. A kiedy są już prawie na przedmieściach Moskwy, która desperacko przygotowuje się do obrony, minując mosty i kopiąc okopy, nagle watażka ogłasza, że aby uniknąć przelewu krwi, jednak się wycofa, dochodzi do porozumienia z prezydentem, po czym wszyscy w zgodzie rozchodzą się do domów.

Nic dziwnego, że ta historia powoduje pewną konfuzję. A co tak naprawdę wiemy o całej sprawie?

Nie jest tajemnicą, że konflikt między Jewgienijem Prigożynem, dowódcą Grupy Wagnera, a Ministerstwem Obrony narastał od bardzo dawna. Prigożyn oskarżał ministra Szojgu o, delikatnie mówiąc, niekompetencję oraz celowe wyniszczanie sił wagnerowców pod Bachmutem. W odpowiedzi Szojgu przeforsował wprowadzenie prawa zmuszającego personel prywatnych firm wojskowych do podpisania kontraktów z Ministerstwem Obrony, a tym samym przejście pod komendę regularnej armii od 1 lipca.

W piątek 23 czerwca Prigożyn publikuje nagranie, w którym w jeszcze mocniejszych niż wcześniej słowach atakuje Szojgu i szefa Sztabu Generalnego Gierasimowa, zarzucając im kierowanie się własnym interesem ekonomicznym i wręcz podważając zasadność rozpoczęcia wojny w Ukrainie. Od tego momentu zaczyna się chaos informacyjny.

Wieczorem media powiązane z Prigożynem publikują nagranie z rzekomego ataku rakietowego na bazy wagnerowców w Ukrainie i oskarżają o ten czyn ministerstwo obrony. Czy do ataku rzeczywiście doszło, jest wątpliwe, opublikowane wideo przedstawia kilka połamanych drzew w lesie i pojedynczy płonący okop. Niezależnie jednak, czy był on prawdziwy, czy wymyślony Grupa Wagnera reaguje błyskawicznie, jakby tylko na to czekała.

Kolumny wojskowe przekraczają granicę w kilku punktach. Jedna, z Prigożynem na czele, rusza w kierunku Rostowa nad Donem, gdzie dociera nocą, a wagnerowcy zajmują budynek sztabu Południowego Okręgu Wojskowego oraz lotnisko. Druga, dowodzona ponoć przez samego Dmitrija Utkina, rozpoczyna marsz wzdłuż autostrady M-4 łączącej Rostów nad Donem, Woroneż i Moskwę. Kolumna nie napotyka niemal żadnego oporu sił lądowych, jest za to atakowana przez lotnictwo, któremu odgryza się, strącając kilka śmigłowców.

Poza serią eksplozji wzdłuż trasy kolumny i pożarem składu paliw w Woroneżu ogarnięte rebelią regiony funkcjonują w miarę normalnie. W Rostowie nad Donem sztaby dowodzące operacjami na Ukrainie nadal działają, nawet z opanowanego przez wagnerowców lotniska wciąż startują samoloty regularnej armii, tylko te akurat nie latają bombardować kolumny Utkina, a wojska ukraińskie. Bojownicy Wagnera, otaczający kordonem sztab, zamawiają kawę w pobliskich lokalach i pozują do zdjęć z mieszkańcami na tle czołgów. Jedynie kierowcy skarżą się na uciążliwe korki na atakowanej przez lotnictwo autostradzie M-4, a w jednej z miejscowości na trasie kolumny system przeciwlotniczy Pancyr wymusza pierwszeństwo na skrzyżowaniu.

W międzyczasie Moskwa szykuje się do obrony, ściągając jednostki Rosgwardii, które zajmują pozycje na linii rzeki Oka, ogłoszony zostaje reżim operacji antyterrorystcznej, FSB wszczyna postępowanie przeciwko Prigożynowi, Putin w orędziu do narodu wprost nazywa całą operację zbrojnym powstaniem, a Ramzan Kadyrow wysyła swoich bojowników na odsiecz.

I kiedy już się wydaje, że krwawe starcie jest nieuniknione, Prigożyn nagle ogłasza, że sytuacja wyeskalowała do punktu, w którym może dojść do rozlewu krwi, w związku z czym wycofuje swoje siły. Kreml deklaruje, że nie będzie wyciągał żadnych konsekwencji, Prigożyn będzie mógł wyjechać na Białoruś, a jego bojownicy wrócą do obozów w Ukrainie.

Tyle wiadomo. Dalej zaczynają się spekulacje. Co właściwie chciał osiągnąć Prigożyn? Czy rzeczywiście liczył na to, że może wygrać i doprowadzić do dymisji Szojgu i Gierasimowa albo nawet przejąć władzę? Czy działał sam w rozpaczliwej próbie zachowania wpływów albo życia, czy może jego bunt był częścią większej gry rosyjskich stronnictw? Czy marsz na Moskwę rzeczywiście udało się zatrzymać w ostatniej chwili dzięki mediacjom prowadzonym przez Łukaszenkę, czy też było to w jakiś sposób ukartowane?

Jeśli to był teatr, co sugerują niektórzy, to bardzo ryzykowny, bo w ogólnie panującym chaosie sytuacja mogła łatwo wymknąć się spod kontroli. Nie jest też jasne, co miałoby być celem takiej inscenizacji, bo w obecnej chwili wydaje się, że nikt na tym nie wygrał. Prigożyn utracił kontrolę nad Grupą Wagnera i został wygnany na Białoruś. Nie zapewnił sobie nawet bezpieczeństwa, bo słowo Putina, że nic mu się nie stanie, to żadna gwarancja. Sam Putin ukazał się jako przywódca słaby, któremu można wszcząć pod samym nosem zbrojną rebelię i nie zostać za to ukaranym, ucierpiała powaga państwa, pogłębiła się nieufność w relacjach między armią a przywództwem politycznym. Szojgu i Gierasimow na razie zachowali stanowiska, ale to raczej skromne zwycięstwo.

Zapewne jeszcze długo będziemy skazani na domysły, co się właściwie wydarzyło, a być może nigdy się tego nie dowiemy. Warto jednak pamiętać, że w polityce i na wojnie nie wszystko jest wynikiem wyrafinowanych gier, spisków i precyzyjnie realizowanych wielopoziomowych planów. Czasami wydarzenia są chaotyczną wypadkową działań ludzi o sprzecznych interesach i zwykłego przypadku.

Stanisław Sadkiewicz , były żołnierz 6 Brygady Powietrznodesantowej, specjalista ds. bezpieczeństwa i zarządzania ryzykiem

autor zdjęć: Arkady Budnitsky/Anadolu Agency/ABACAPRESS.COM/East News

dodaj komentarz

komentarze


Miliardowe wsparcie dla PGZ
 
Odbudowa obrony cywilnej kraju
Planowano zamach na Zełenskiego
Rodzinne ćwiczenia z wojskiem
USA przyłączyły się do ataku Izraela na Iran
Inwestycja w żołnierzy
Nowe zasady fotografowania obiektów wojskowych
Kadeci z NATO i z Korei szkolili się w Karkonoszach
Pionierski dron
Wyższe stawki dla niezawodowych
NATO przechodzi do działania
Pestki, waafki, mewki – kobiety w Polskich Siłach Zbrojnych
Armia pomoże służbom na zachodniej granicy
Podejrzane manewry na Bałtyku
Święto sportów walki w Warendorfie
Policjanci w koszarach WOT
Żołnierze WOT-u szkolili się w Słowenii
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Wypadek Rosomaka
Sejm zakończył prace nad nowelizacją ustawy o obronie ojczyzny. Teraz czas na Senat
Dwa tygodnie „rozgryzania” Homara-K
Drukowanie dronów
Nawrocki przedstawia kierownictwo BBN-u
Broń przeciwko wrogim satelitom
„Różycki” zwodowany
Policja ze wsparciem wojskowego Bayraktara
ORP „Necko” idzie do natowskiego zespołu
Ratownik w akcji
Strażnicy polskiego nieba
Terytorialsi z Dolnego Śląska najlepiej wysportowani
Zbrodnia we wsi, której już nie ma
Rosyjska maszyna Su-24 przechwycona przez polskie F-16
Musimy być szybsi niż zagrożenie
Pancerny kot w polskim wojsku
Podróż w ciemność
Ewakuacja Polaków z Izraela
Posłowie za wypowiedzeniem konwencji ottawskiej
Śmierć gorsza niż wszystkie
Pociski do FA-50 i nowe Rosomaki
Świat F-35
Generał „Grot” – pierwszy dowódca AK
Specjalsi pod nowym dowództwem
Bezpieczniejsza Europa
Prawo dla kluczowych inwestycji obronnych
Pierwsze oficerskie gwiazdki
Więcej na obronność, silniejsze NATO
Szczyt NATO nie tylko o wydatkach na obronność
Historyczne zwycięstwo ukraińskiego F-16
The Power of Infrastructure
Dekapitacyjne uderzenie w Iran
Strategia odstraszania. Czy zadziała?
11 lipca narodowym dniem pamięci o ofiarach rzezi wołyńskiej
„Swift Response ‘25”, czyli lekka piechota w ciężkim terenie
Polska z dodatkowym wsparciem sojuszników
Kajakami po medale
„Niegościnni” marynarze na obiektach sportowych w Ustce
Szczyt w Hadze zakończony, co dalej?
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Flyer, zdobywca przestworzy
Nie żyje żołnierz PKW Irak
Sukcesy żołnierzy na międzynarodowych arenach
Żołnierze z 10 Brygady Kawalerii Pancernej powalczą w IV lidze
Kolejne czołgi K2 dla naszej armii
Żołnierze PKW Irak są bezpieczni

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO