Wszyscy jesteśmy narażeni na oddziaływanie rosyjskiej wojny informacyjnej, dlatego edukacja oraz świadomość zagrożeń z tej strony jest tak istotna – mówili prelegenci podczas spotkania „Strategicznie o rosyjskiej dezinformacji w krajach bałtyckich”. Debatę z udziałem przedstawicieli państw bałtyckich zorganizowało Akademickie Centrum Komunikacji Strategicznej.
– Dezinformacja może być bronią, dlatego musimy cały czas obserwować działania w tej dziedzinie, aby skutecznie się przed nią bronić – mówiła dr Agnieszka Glapiak, zastępca przewodniczącego Krajowej Rady Radia i Telewizji, a także twórczyni Akademickiego Centrum Komunikacji Strategicznej, podczas spotkania z cyklu „Strategicznie o…”.
Tym razem przedmiotem debaty zorganizowanej przez ACKS w Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie była rosyjska dezinformacja w krajach bałtyckich. Jak podkreślił gen. bryg. Robert Kossowski, komendant-rektor ASzWoj, działające przy tej uczelni Centrum to ważna platforma do dyskusji na ten temat.
Cel Kremla: destabilizacja
– Zarówno Polska, jak i kraje bałtyckie są celem rosyjskiej dezinformacji. Stoimy w obliczu tych samych zagrożeń, które uderzają w nasze narody i społeczeństwa – stwierdził, rozpoczynając dyskusję, ppłk Tomasz Gergelewicz z ACKS. Oficer dodał, że przedmiotem rosyjskiej dezinformacji jest między innymi polska pomoc kierowana na Ukrainę oraz wsparcie Ukraińców w naszym kraju. Innym zagrożeniem jest twierdzenie Moskwy o możliwości użycia broni nuklearnej oraz o groźbie pozostawienia Polski przez NATO. – Na szczęście my wiemy, że nasi sojusznicy w razie konieczności nas wesprą – dodał ppłk Gergelewicz.
Podczas spotkania podawano także przykłady rosyjskiej narracji w ich krajach. – Rosyjska wojna informacyjna koncentruje się obecnie głównie na sytuacji w Ukrainie. Stara się zdestabilizować nasze bezpieczeństwo, pokazać Zachód jako upadłą strukturę, a Moskwę jako jedyną siłę chroniącą tradycyjne wartości –powiedział dr Vladimir Sazonov, przedstawiciel Estońskiej Akademii Wojskowej oraz Uniwersytetu w Tartu. Dodał, że podczas pandemii COVID-19 dominowała narracja Kremla przekonująca, że gospodarka Estonii nie przetrwa, a Unia Europejska jej nie pomoże. – Nieustające są też oskarżenia naszego kraju o rusofobię, nazizm i faszyzm, a także o represjonowanie w Estonii ludności rosyjskojęzycznej – wyliczał gość z Tallina. Dodał, że Moskwa cały czas twierdzi fałszywie, że Estonia jest państwem porzuconym przez Zachód. – Natomiast od wybuchu wojny w Ukrainie pojawia się także przekaz, że przyjmowani w naszym kraju ukraińscy uchodźcy negatywnie wpływają na naszą gospodarkę – zaznaczył dr Sazonov.
Jak zauważyli uczestnicy konferencji, podobne oskarżenia i treści dezinformacyjne dotyczą także pozostałych dwóch państw bałtyckich. – Na celowniku tej narracji jest nasze członkostwo w UE i NATO, dlatego jest popularyzowane twierdzenie, że żadna z tych organizacji nie wesprze nas w razie zagrożenia – stwierdził mjr Tomas Tauginas, przedstawiciel StratCom litewskich sił zbrojnych. Oficer przypomniał, że w związku z wojną w Ukrainie pojawiła się rosyjska groźba użycia broni jądrowej. – To silna broń psychologiczna, a przekazy te powielają często media społecznościowe – dodał.
Przedstawiciel Łotwy opowiadał o przykładach rosyjskiej dezinformacji na temat jego kraju. – Od chwili, kiedy Łotwa odzyskała niepodległość, jesteśmy przedstawiani przez Kreml jako państwo nieudane, które nie jest w stanie przetrwać bez opieki Rosji – mówił Tomass Pildegovics, ekspert z Centrum Doskonalenia Komunikacji Strategicznej NATO w Rydze. Prelegent tłumaczył, że na Łotwie pojawiły się ostatnio rzeczywiste zagrożenia dotyczące na przykład gospodarki, które sprzyjają atakom informacyjnym. – Inflacja u nas przekracza 20%. Rosja łączy podwyższenie kosztów życia z nałożonymi na nią sankcjami – tłumaczył gość z Rygi.
Częste jest również twierdzenie Kremla, że rząd w Rydze skupia się na służeniu UE, a nie własnemu społeczeństwu. – Rosja argumentuje, że przykładowo Niemcy czy Francja postępują mądrze, walcząc o wyłom w sankcjach wobec Rosji. Na tym korzystają obywatele tych państw. Niestety taka narracja trafia na podatny grunt – ocenił Pildegovics. Według niego kolejnym zyskującym poklask twierdzeniem jest opinia, że tak mały kraj jak Łotwa nie powinien prowokować „rosyjskiego niedźwiedzia”, domagając się na przykład obecności wojsk NATO u siebie.
Walka o prawdę
Uczestnicy debaty z państw bałtyckich przyznali, że ważną kwestią jest też obecność rosyjskiej mniejszości w ich krajach. – Inwazja na Ukrainę była traumatyczna dla rosyjskich obywateli Łotwy, którzy wstydzili się swojego pochodzenia. Dlatego musimy ich zapewnić, że są ważnymi członkami naszego społeczeństwa, aby nie doszło do sporów i podziałów – tłumaczył Pildegovics.
Dodał też, że na Łotwie są prowadzone działania integrujące obywateli tego kraju i odcinające ich od rosyjskich wpływów. Zamknięto między innymi rosyjskie kanały medialne. – Niestety zabrakło łotewskich źródeł informacji podawanych po rosyjsku i licząca 35% mniejszość rosyjskojęzyczna zaczęła szukać wiadomości w mediach społecznościowych czy telewizji satelitarnej – przyznał ekspert z Rygi. Kolejnym krokiem do „dekolonizacji Łotwy spod wpływu Kremla” jest przyspieszenie przejścia szkolnictwa wyłącznie na język łotewski czy usuwanie rosyjskojęzycznych wersji stron łotewskich firm. – Nie chcemy, aby język rosyjski odgrywał tak dużą rolę w naszym społeczeństwie – zaznaczył Pildegovics.
Eksperci dzielili się także swoimi doświadczeniami w dziedzinie identyfikowania i przeciwdziałania dezinformacji. – Musimy być świadomi propagandy Rosji, która zawsze uderza w nasze słabe punkty. Musimy na nią reagować i zgodnie współpracować przeciwko agresorowi – mówił dr Sazonov. Jego zdaniem, ważnym elementem walki z dezinformacją jest pokazywanie prawdziwych przekazów z Ukrainy. Z kolei mjr Tauginas zauważył, że istotne jest rozwijanie w społeczeństwie, szczególnie wśród młodzieży i osób starszych, odporności na fake newsy i umiejętności krytycznego myślenia.
Dyskutanci podkreślili też rolę mediów w walce z terrorem informacyjnym. – Stanowią one ważną platformę tworzenia odporności na dezinformację, są kanałem komunikacji między społeczeństwem i rządem – wyjaśniał ppłk Gergelewicz. Na koniec eksperci zaznaczyli, że na szczęście wiele zachodnich społeczeństw po ataku Rosji na Ukrainę „obudziło się” i zaczęło oceniać Kreml po działaniach, a nie po deklaracjach.
Akademickie Centrum Komunikacji Strategicznej to think tank działający przy Akademii Sztuki Wojennej. Jego misją jest między innymi zwiększanie świadomości społeczeństwa na temat zagrożeń płynących ze środowiska informacyjnego oraz inicjowanie debaty publicznej na temat komunikacji i przeciwdziałania dezinformacji. Organizowany przez nie cykl „Strategicznie o…” stanowi platformę, na której zaproszeni eksperci przedstawiają najnowszą wiedzę na dany temat w kontekście zagrożeń dla bezpieczeństwa narodowego i informacyjnego. Jednocześnie jest uwzględniana rola, jaką w ciągle w zmieniającym się obszarze bezpieczeństwa odgrywa komunikacja strategiczna jako zasadniczy sposób kształtowania środowiska informacyjnego.
autor zdjęć: ACKS
komentarze