O możliwościach współpracy między polskimi terytorialsami a brytyjską armią rozmawiamy z gen. bryg. Ingrid Rolland z Home Command, dowództwa zajmującego się m.in. rekrutacją i szkoleniem żołnierzy. Brytyjska generał podczas wizyty w Polsce spotykała się z żołnierzami obrony terytorialnej. Mówiła też o roli kobiet, które w wojsku zajmują dowódcze stanowiska.
Jest Pani szefową departamentu strategii Home Command. Czym zajmuje się to dowództwo?
gen. Ingrid Rolland: Naszym głównym zadaniem jest wsparcie personelu i operacji brytyjskich sił zbrojnych. Home Command składa się z Garnizonu Londyn oraz instytucji, które zajmują się m.in. rekrutacją do armii, wstępnym szkoleniem rekrutów oraz zarządzaniem karierami żołnierzy. Pod Home Command podlegają również szkoły i muzea wojskowe. Nie zajmujemy się natomiast działaniami operacyjnymi, ale dowódca Home Command jest odpowiedzialny za wojskowe wsparcie cywilnych działań kryzysowych.
Czy planowana jest współpraca między polskimi wojskami terytorialnymi a Home Command?
Żołnierze brytyjscy współpracują z polskimi terytorialsami, czego przykładem są chociażby szkolenia 7 Brygady OT prowadzone przez 3 Batalion Rangersów. To jednak działania na płaszczyźnie operacyjnej, w których – jak już mówiłam – Home Command nie bierze udziału. Ale dostrzegam możliwość współpracy na innych polach. Zależy nam na wymianie doświadczeń pomiędzy krajami partnerskimi oraz wspólnym szkoleniu oficerów obrony terytorialnej. Być może Home Command podejmie wkrótce właśnie taką współpracę z polskimi siłami zbrojnymi.
W Polsce prowadziła Pani wykład dla żołnierzy kobiet służących w WOT. Jakie są Pani wrażenia z tego spotkania?
Jestem zaskoczona pewnością siebie i silnymi charakterami tych kobiet. Były śmiałe, miały mnóstwo pytań i zrobiło to na mnie bardzo dobre wrażenie. Mój wykład dotyczył roli kobiet zajmujących przywódcze stanowiska w siłach zbrojnych. Chciałam zainspirować Polki, by sięgały po to, czego chcą. Mówiłam im o swoich doświadczeniach, na przykład o tym, że jedyną rzeczą, którą zaakceptowałam jako niemożliwą do zrobienia przeze mnie, było to, że nie zostanę pilotem śmigłowca. Ale nie mogę nim być nie dlatego, że jestem kobietą, tylko dlatego, że jestem za niska. Kobiety mogą wszystko, muszą tylko w to uwierzyć.
Czasami na przeszkodzie stoją jeszcze stereotypy o tym, kto do czego się nadaje. Kobiety w polskim wojsku służą i wcale nie jest ich mało, ale niewiele z nich zajmuje dowódcze stanowiska. Do tej pory nie mamy kobiety-generała…
Bo te zmiany zachodzą bardzo powoli. Szkolenie żołnierza, jego wspinanie się po kolejnych szczeblach awansu jest długie… Na pewno przed kobietami jest jeszcze wiele ciężkiej pracy do wykonania, by udowodnić, że zasługują na awans. Choć mam wrażenie, że niekiedy muszą udowodnić, że są lepsze od mężczyzn. Nie wydaje mi się jednak, by wiele osób było negatywnie nastawionych do sukcesów kobiet w wojsku. Kiedy widzisz, że ktoś solidnie pracuje, wiesz, że zasługuje na awans. Po spotkaniach w Polsce z kobietami żołnierzami jestem dobrej myśli. To jest zresztą niesamowite, że 20% żołnierzy w WOT to kobiety. To większy odsetek niż w brytyjskiej armii regularnej i rezerwowej. Na pewno więc potraficie znajdować talenty, teraz pytanie – czy umiecie je zatrzymać w wojsku i dopasować ich możliwości do odpowiednich stanowisk.
Na przykład do stanowiska dowódcy brygady…
Tak! Jestem przekonana, że to się wkrótce wydarzy.
autor zdjęć: DWOT
komentarze