Operacja desantowa, zwalczanie okrętów podwodnych, odpieranie uderzeń lotniczych – to tylko część zadań, które przez najbliższe dni będą realizowały jednostki biorące udział w manewrach „Baltops ‘22”. Na Bałtyku ćwiczy łącznie 45 okrętów oraz 75 śmigłowców i samolotów z 14 państw NATO, a także ze Szwecji i z Finlandii.
Niemal 260 m długości, a na pokładzie m.in. załoga licząca ponad tysiąc marynarzy, do tego przeszło 1500 żołnierzy piechoty morskiej, śmigłowce MH-60 Seahawk, samoloty szturmowe pionowego startu i lądowania Harrier, zmiennowirnikowce Osprey – taki widok zawsze robi wrażenie. Nic dziwnego zatem, że wejście desantowca USS „Kearsarge” do portu w Sztokholmie zgromadziło na nabrzeżach spory tłum gapiów. Amerykański desantowiec to największy okręt biorący udział w tegorocznej edycji manewrów „Baltops”. Jednak reprezentacja US Navy wcale się na nim nie kończy. W szwedzkim porcie zameldowały się też okręt dowodzenia USS „Mount Whitney” oraz kolejna jednostka desantowa USS „Gunston Hall”. Do tego dochodzą fregaty z Francji FS „Latouche-Treville” i Niemiec – FGS „Sachsen-Anhalt”, szwedzkie korwety HMS „Helsingborg” oraz HMS „Nyköping” i wiele innych. Łącznie w ćwiczeniach bierze udział 45 okrętów, 75 samolotów i śmigłowców oraz 7 tys. marynarzy i żołnierzy. Reprezentują 14 państw NATO, a także Szwecję i Finlandię, które właśnie zgłosiły akces do Sojuszu. – Dla nas bardzo ważne jest okazanie solidarności z tymi krajami – mówił gen. Mark Milley, przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów Sił Zbrojnych USA, podczas sobotniej konferencji w Sztokholmie. Amerykański generał podkreślił, że Bałtyk jest obecnie jednym z najważniejszych akwenów na świecie. – Swoją obecnością tutaj demonstrujemy zaangażowanie we wspólną sprawę. Podtrzymujemy międzynarodowy porządek, u którego podstaw leży zasada, że duże państwa nie mogą bez żadnych konsekwencji najeżdżać na państwa mniejsze – zaznaczał gen. Milley.
W niedzielę, po zakończeniu fazy portowej, okręty opuściły Sztokholm, rozpoczynając zasadniczą część ćwiczeń. W scenariuszu znalazły się m.in. operacja desantowa, działania przeciwminowe, odpieranie uderzeń z powietrza czy poszukiwanie okrętów podwodnych. Jednostki będą operować przede wszystkim na południowym i środkowym Bałtyku. Manewry obejmą także nadmorskie poligony w Szwecji oraz Niemczech.
Polska marynarka wysłała na „Baltops” trzy okręty. Wszystkie reprezentują 8 Flotyllę Obrony Wybrzeża w Świnoujściu. – W ćwiczeniach biorą udział dwa trałowce: ORP „Drużno” i ORP „Wdzydze”, a także okręt transportowo-minowy ORP „Toruń” – informuje kmdr ppor. Grzegorz Lewandowski, rzecznik 8 FOW. ORP „Toruń” wszedł w skład sił desantowych. Trałowce z kolei dołączyły do grupy przeciwminowej, w której operują także okręty z Litwy, Estonii i Niemiec. – Nasze pierwsze zadanie polega na przeszukaniu akwenu nieopodal Gotlandii. Rozstawione zostały tam ćwiczebne miny szwedzkie i niemieckie. Prócz tego mamy się zgrywać wewnątrz grupy, ćwicząc: manewrowanie, łączność, procedury związane z odpieraniem ataków z powietrza i obroną przed uderzeniami z szybkich łodzi – wylicza kpt. mar. Rafał Duszewski, dowódca ORP „Drużno”. Potem nastąpi tzw. faza taktyczna ćwiczeń. – Nasza grupa uzupełni zapasy w Karlskronie. Następnie przemieścimy się w okolice Ravlundy, gdzie będziemy oczyszczali tory wodne na potrzeby sił uderzeniowych – zapowiada kpt. mar. Duszewski. Tam też nastąpi desant morski.
Manewry potrwają do 17 czerwca. Tradycyjnie już zakończą się w niemieckiej Kilonii.
„Baltops” to największe coroczne ćwiczenia na Bałtyku. Historia tych manewrów sięga 1972 roku. Obecnie ich organizatorem jest STRIKFORNATO, czyli Dowództwo Morskich Sił Uderzeniowych i Wsparcia NATO.
autor zdjęć: DGRSZ, US Navy, Royal Navy
komentarze