Po latach neutralności, dwa nordyckie państwa – Szwecja i Finlandia – złożyły wnioski o członkostwo w NATO. Przed nimi jeszcze cała ścieżka akcesyjna i choć ta procedura, jak zaznacza Jens Stoltenberg i przywódcy najważniejszych państw Sojuszu, będzie szybka, okres przejściowy może potrwać nawet rok. Już dziś jednak wiadomo, że wejście północnych sąsiadów do wspólnoty zmieni znacząco układ sił nie tylko w basenie Morza Bałtyckiego i na tzw. wschodniej flance NATO, ale też prawdopodobnie na dalekiej północy.
Szwecja i Finlandia zakończyły tzw. politykę neutralności wchodząc w 1995 roku do Unii Europejskiej. Oba państwa nadal jednak pozostały „bezaliansowe”, niezaangażowane (non-aligned). Wówczas na decyzję o akcesji do UE miała wpływ sytuacja międzynarodowa związana z upadkiem żelaznej kurtyny. Obecnie wydarzeniem przełomowym, które wpłynęło na zmianę postawy polityków i poparcie społeczeństw jest eskalacja działań zbrojnych Rosji w Ukrainie. Szwecja i Finlandia składając wniosek o członkostwo do NATO zerwały ostatecznie z wieloletnim ostrożnym podejściem do wschodniego sąsiada. Już dziś wiadomo, że obecność obu państw w Sojuszu pozytywnie wpłynie na bezpieczeństwo w basenie Morza Bałtyckiego i na wschodniej flance NATO.
Co wniosą do wspólnej obrony
Wbrew obiegowym opiniom siły zbrojne Finlandii (Puolustusvoima) i Szwecji (Försvarsmakten) nie należą do zbyt licznych ani najnowocześniejszych na świecie. W czasie pokoju Fińskie Siły Obronne liczą jedynie 34 tys. Tamtejsze władze wojskowe podkreślają jednak, że dzięki przeszkolonym rezerwistom, w czasie wojny są zdolne zwiększyć swój stan liczebny do 280 tys. W Szwecji jest około 20 tys. żołnierzy regularnych sił zbrojnych i drugie tyle Hemvärnet (Gwardia Narodowa – formacja analogiczna do wojsk obrony terytorialnej).
Tym, co wyróżnia wojska obu państw w porównaniu z większością natowskich sąsiadów z drugiej strony Bałtyku, jest dość liczne i nowoczesne lotnictwo. W skład szwedzkich sił powietrznych wschodzą m.in. wielozadaniowe samoloty Jas-39 (ponad 90 sztuk w wariancie C/D) Gripen. Z kolei w Finlandii trwa obecnie wymiana myśliwców F/A-18 Hornet na F-35 Lightning II. Na tle sąsiednich państw bałtyckich NATO wyróżnia się także szwedzka marynarka wojenna. W jej skład wchodzi m.in. pięć korwet typu Visby. Te na służbie są od 2002, ale właśnie w toku jest program ich modernizacji, po której miałyby pozostać w linii nawet do 2040 roku.
Szwedzka marynarka wojenna uczestniczyła w ćwiczeniach obrony przeciwlotniczej z korwetami takimi jak Visby i Gävle. Korweta Visby charakteryzuje się wyjątkową zdolnością ukrywania się. Fot. Ida Sundstedt / Szwedzkie Siły Zbrojne
W kontekście przyszłej akcesji do Paktu Północnoatlantyckiego nie bez znaczenia jest fakt, że siły zbrojne obu państw nordyckich od dawna współpracowały z Sojuszem (od lat mają status EOP – Enhanced Opportunities Partner, czyli partnerów NATO uczestniczących w misjach i ćwiczeniach Sojuszu). Na przestrzeni ostatnich lat Finowie i Szwedzi brali udział w sojuszniczych ćwiczeniach w regionie, a także we wspólnych operacjach międzynarodowych. Siły zbrojne tych państw spełniają także wymogi i standardy stawiane przez NATO, co z pewnością przyspieszy proces akcesyjny. Problemem jednak może być poziom wydatków na obronność, szczególnie szwedzkich. Przez lata inwestycje Sztokholmu w tym sektorze były niskie. Dopiero w ostatnich latach budżet obronny był regularnie zwiększany. Jeszcze niedawno wynosił on jedynie 1,2% PKB. Według planów z 2020 roku wydatki mają zostać zwiększone do 1,5% PKB do 2025 roku. To nadal nie jest poziom wymagany przez Sojusz (2% PKB), dlatego też premier Magdalena Andersson w marcu tego roku zapowiedziała kolejne wydatki w tym segmencie. Wymagane 2% ma zostać osiągnięte w ciągu kilku najbliższych lat. Finowie pod tym względem są lepiej przygotowani, gdyż już obecnie ich budżet obronny wynosi niemal 2% PKB.
Przesmyk suwalski straci na znaczeniu
Akcesja państw nordyckich do sojuszniczej wspólnoty zmieni znacząco układ sił w basenie Morza Bałtyckiego, na tzw. wschodniej flance NATO i prawdopodobnie na dalekiej północy. Po pierwsze mniej będziemy dyskutować o tzw. przesmyku suwalskim, który obecnie jest jedynym połączeniem państw bałtyckich z resztą sojuszników. Przyłączenie Szwecji i Finlandii oznacza otwarcie alternatywnych kierunków wsparcia Bałtów na wypadek konfliktu z Federacją Rosyjską. Rolę może tu odegrać szwedzki port w Göteborgu, który pozwala na transport zaopatrzenia przez terytorium Szwecji, a w dalszej kolejności przez Bałtyk na Litwę lub Łotwę.
Wspomniane wcześniej lotnictwo przyszłych sojuszników prawdopodobnie wzmocni także obronę przestrzeni powietrznej nad państwami bałtyckimi w ramach „Baltic Air Policing”. Nie można także wykluczyć obecności Szwedów czy Finów na wschodniej flance NATO. Żołnierze obu armii mogą zostać skierowani do działań w ramach eFP (tzw. wzmocniona wysunięta obecność, oznaczająca sojusznicze batalionowe grupy bojowe) w państwach bałtyckich. Program eFP zostanie prawdopodobnie zreformowany i wzmocniony po szczycie w Madrycie. Finowie i Szwedzi mogliby wzmocnić także sojusznicze kontyngenty w ramach tFP (dostosowana wysunięta obecność) w Rumunii i Bułgarii.
Zanim jednak to się stanie, Szwecja i Finlandia muszą przejść procedurę akcesyjną, która może okazać się trudniejsza niż wydawałoby się jeszcze na początku maja. Wiele zależy od stanowiska Turcji, która jest niechętna akcesji obu państw nordyckich. Ze spokojem można jednak zakładać, że Turcja raczej nie zablokuje procesu akcesyjnego, może go jednak znacząco wydłużyć.
Opinie wyrażone w publikacji prezentują wyłącznie poglądy autora.
autor zdjęć: Ida Sundstedt / Szwedzkie Siły Zbrojne
komentarze