Intuicyjne i przyjazne w obsłudze – tak żołnierze z 18 Dywizji Zmechanizowanej ocenili testowane przez siebie nowe systemy dronowe pochodzące z polskich firm. Wojskowi, którzy sprawdzali cywilne bezzałogowce podczas ćwiczeń „Żelazna brama”, chwalili też prostotę ich konstrukcji, łatwość przeprowadzania samodzielnych napraw i dostęp do części zamiennych.
Manewry „Żelazny obrońca ‘25” były największym i najważniejszym przedsięwzięciem szkoleniowym Wojska Polskiego w 2025 roku. Kluczową rolę odgrywała w nich 18 Dywizja Zmechanizowana, która swoje zadania pod kryptonimem „Żelazna brama” wykonywała na poligonie w Orzyszu.
Gen. dyw. Arkadiusz Szkutnik, dowódca Żelaznej Dywizji, poinformował, że podczas tych ćwiczeń testowano wiele nowinek technicznych dotyczących rozpoznania i dowodzenia. Jego żołnierze mieli też okazję sprawdzić kilka systemów dronowych produkowanych przez polskie firmy. Zadaniem tym zajęła się 21 Brygada Strzelców Podhalańskich.
Jednym z testowanych produktów był Avalon od firmy Under Ant. To rój dronów, który jest programowany za pomocą aplikacji komputerowej. – Ma możliwość zrzucania paczek o wadze do 3,5 kg z dowolną zawartością, jak apteczka czy elementy uzbrojenia, a także ładunków do minowania terenu – mówi dowódca. Wyjaśnia, że podczas „Żelaznej bramy” taki rój dronów był testowany po raz pierwszy. – Za jego pomocą zrzucaliśmy ładunki pozorujące minowanie drogi podejścia dla przeciwnika – opisuje gen. Szkutnik. Jak podkreśla, nie udałoby się tego przeprowadzić skutecznie przy użyciu pojedynczego bezzałogowca. – W tym przypadku jeden operator mógł wysłać na zaprogramowaną misję 12 urządzeń, które nie są wykrywane przez GPS, a sam operator był trudniejszy do wykrycia, ponieważ po zaprogramowaniu misji i wgraniu jej planu mógł się oddalić – wyjaśnia dowódca 18 DZ.
Kolejnym testowanym systemem od tej samej firmy była Ocra, która składa się z trzech rodzajów dronów: rozpoznawczych, uderzeniowych FPV oraz zrzutowych. – System jest bardzo wygodny dla wojsk rozpoznania, bo mieści się w jednym trochę większym plecaku, a wykorzystując wszystkich jego możliwości, możemy prowadzić rozpoznanie i rażenie celu oraz zrzuty różnych ładunków – wskazuje gen. Szkutnik. Podkreśla też uniwersalność zestawu, który można modyfikować w zależności od zadania i potrzeb.
Podczas ćwiczeń żołnierze sprawdzali także drony Eagle OWL, które dostarczyła do testów firma JPBC. Kilka dni temu wiceminister Cezary Tomczyk poinformował, że ten nowoczesny system rozpoznawczo-uderzeniowy opracowany przy współpracy z Wojskowym Instytutem Techniki Inżynieryjnej został przekazany Wojsku Polskiemu.
Eagle OWL to uniwersalny dron większego kalibru. Jest cięższy, ale według danych producenta może przenosić ładunki ważące nawet do 10 kg na dystansie 20 km, a po zamontowaniu głowicy obserwacyjnej może prowadzić rozpoznanie.
Systemy Ocra i Eagle OWL można ponadto wyposażyć w głowice do obserwacji termo- i noktowizyjnej. Podczas „Żelaznej bramy” te możliwości były wykorzystywane na przykład do sprawdzania maskowania optycznego stanowisk dowodzenia.
Żołnierze, którzy testowali drony, oceniają je jako intuicyjne i przyjazne w obsłudze. Podkreślają, że po tygodniu–dwóch byli już w stanie samodzielnie wykonywać loty bez pomocy zespołów obsługi przysłanych przez producentów. Wojskowi chwalą też łatwość wymiany głowic obserwacyjnych i zwracają uwagę na stosunkowo niską cenę, prostotę konstrukcji, łatwość przeprowadzania samodzielnych napraw i dostępność części zamiennych.
Doceniają również to, że sprzęt trafił bezpośrednio do nich i został przygotowany w taki sposób, aby mógł współpracować z amerykańskim systemem rozpoznania obrazowego ATAK (Android Team Awareness Kit), który wykorzystywany był przez polskich żołnierzy podczas ćwiczeń. Obraz, transmitowany m.in. za pośrednictwem starlinków, trafiał na stanowisko dowodzenia, dzięki czemu podgląd z dronów mieli także przełożeni.
Według żołnierzy minusem podczas testów była konieczność pracy z bezzałogowcami w oparciu o cywilne serwery. Dopóki jednak systemy nie zostaną zakupione dla wojska, ze względów bezpieczeństwa nie można ich wpiąć do serwerów MON-u.
Testy prowadzone podczas ćwiczeń „Żelazna brama” wpisują się w potrzeby wojska i plany resortu obrony. Rząd upraszcza procedury zakupu dronów i systemów antydronowych. Dzięki nowym przepisom wojsko szybciej pozyska najnowsze bezzałogowce, systemy uzbrojenia oraz środki ich zwalczania.
Przepisy pozwolą pominąć standardowe procedury przetargowe w przypadku zakupu przez Siły Zbrojne RP systemów bezzałogowych, które zostały pozytywnie przetestowane i zarekomendowane przez wojsko, a na ich zakup wyraził zgodę minister obrony.
autor zdjęć: MON, st. sierż. Tomasz Borsuk/ 19 BZ

komentarze