Przez ostatnie sześć miesięcy na czele Batalionowej Grupy Bojowej NATO stali żołnierze z 2 Pułku Kawalerii US Army. Dziś zastąpili ich gwardziści, którzy do Polski przyjechali prosto z Waszyngtonu. Uroczystość przekazania dowodzenia odbyła się w Bemowie Piskim, gdzie stacjonują sojusznicze pododdziały.
– Wysunięta wzmocniona obecność sił NATO na wschodniej flance jest praktycznym potwierdzeniem znaczenia dla państw sojuszniczych fundamentalnej reguły kolektywnej obrony oraz naszej ścisłej współpracy na rzecz wspólnego bezpieczeństwa – napisał w liście do uczestników wydarzenia Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej. Zaznaczył, że to dziewiąta rotacja wojsk US Army, które stacjonują na Mazurach. Podziękował za „wzorową służbę i współpracę z polskimi żołnierzami” ustępującemu ze stanowiska dowódcy Batalionowej Grupy Bojowej NATO ppłk. Jasonowi Adlerowi, powitał natomiast jego następcę, ppłk. Craiga Broylesa. – Życzę powodzenia w kontynuacji tej niezwykłej misji, jaką jest krzewienie współpracy w zapewnianiu sojuszniczego bezpieczeństwa – zaznaczył.
Do oficerów ze Stanów Zjednoczonych zwrócił się także gen. Jarosław Mika, dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych. – Chciałbym wyrazić moje podziękowania dla płk. Jasona Adlera za doskonałego ducha współpracy. Podczas jego służby w Polsce stanął on przed wieloma wyzwaniami i był w stanie znaleźć odpowiednie rozwiązania i wdrożyć je w życie. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że służył tutaj i miał ogromny wpływ na wzmocnienie polskiej i amerykańskiej współpracy wojskowej – powiedział. Zaznaczył także, że nowy dowódca ppłk Broyles ma duże doświadczenie, jest także zdeterminowany. – Wierzę, że to odpowiednia osoba w odpowiednim miejscu – podkreślił.
Punktem kulminacyjnym uroczystości było przekazanie proporca Batalionowej Grupy Bojowej NATO – z rąk ppłk. Adlera odebrał go ppłk Broyles. – To był wielki zaszczyt dowodzić żołnierzami Batalionowej Grupy Bojowej NATO – podsumował misję w Polsce ppłk Adler. Z kolei nowy dowódca BGB zapewniał, że nie może się doczekać dowodzenia sojuszniczym pododdziałem i współpracy z żołnierzami z Polski. – Nasze wysiłki zaowocują dobrze wyszkoloną Batalionową Grupą Bojową NATO, zdolną do reagowania na każdy kryzys. Razem naprawdę jesteśmy silniejsi! – zaznaczył ppłk Broyles.
Żołnierze – w sumie prawie 700 osób – którzy we wtorek zameldowali się na Mazurach, na co dzień służą w 3 Batalionie 161 Pułku Piechoty Gwardii Narodowej w Waszyngtonie. Potocznie mówi się o nich „Dark Rifles”, czyli „czarne karabiny”. Do Polski oprócz wyposażenia osobistego przywieźli także kołowe transportery opancerzone Stryker. Przez kolejne dziewięć miesięcy będą współdziałali z Brytyjczykami, Chorwatami i Rumunami, którzy zasilają Batalionową Grupę Bojową NATO, a także z żołnierzami 15 Brygady Zmechanizowanej.
Decyzja o ulokowaniu Batalionowej Grupy Bojowej NATO na Mazurach zapadła podczas szczytu Sojuszu, który w 2016 roku odbył się w Warszawie. Pierwsi wojskowi przyjechali do Polski w marcu kolejnego roku. Byli to żołnierze ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Rumunii. Pół roku później dołączyli do nich Chorwaci.
Podobne grupy powstały także na Litwie, Łotwie, w Estonii i Rumuni. Do dwóch z nich – na Łotwę i do Rumunii – swoje kontyngenty skierowała Polska.
autor zdjęć: szer. Adrian Staszewski, 3 Batalion 161 Pułku Piechoty Gwardii Narodowej
komentarze