moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Białe noce podhalańczyków

Wiosną 1940 roku jednym z najważniejszych punktów na mapach sztabowych walczących stron był Narwik – nigdy niezamarzający port na północy Norwegii. Niemcy przeładowywali w nim rudę żelaza, którą kupowali w Szwecji. Po ataku Wehrmachtu na Norwegię alianci postanowili za wszelką cenę nie dopuścić do tego, by Narwik stał się niemieckim portem.

Żołnierze polscy w bitwie o Narwik.

Kampania norweska dla armii niemieckiej nie była tak łatwa, jak chociażby zajęcie Danii. W przeddzień agresji na Norwegię, czyli 8 kwietnia 1940 roku, ORP „Orzeł” zatopił u jej wybrzeży „Rio de Janeiro” – niemiecki frachtowiec z oddziałami mającymi wziąć udział w inwazji. To był dla Niemców zły omen. Wprawdzie zajęli większość terytorium Norwegii, lecz ich flota została zdziesiątkowana przez Royal Navy, wspartą dywizjonem polskich niszczycieli OORP „Błyskawica, „Burza” i „Grom”. Kiedy między fiordami dogasała bitwa morska, do walki w rejonie Narwiku ruszył aliancki korpus ekspedycyjny. Strategicznego portu broniły dość nieliczne niemieckie siły, bo 4 tys. żołnierzy pod dowództwem generała Eduarda Dietla. Była to jednak elita ówczesnej armii niemieckiej: strzelcy alpejscy wyszkoleni do walki w wysokogórskich warunkach, strzelcy spadochronowi oraz spieszeni marynarze z zatopionych wcześniej przez Brytyjczyków niemieckich niszczycieli. Alianci do walki z nimi także nie wybrali byle kogo. Anglicy wysłali 24 Brygadę Gwardii Królewskiej, Francuzi jeden z najlepszych oddziałów Legii Cudzoziemskiej – 13 Półbrygadę, a Polacy – Samodzielną Brygadę Strzelców Podhalańskich.

Na odsiecz Norwegom

Brygada pułkownika (od 19 kwietnia generała) Zygmunta Bohusza-Szyszko była najlepiej wyszkoloną i wyekwipowaną jednostką polskiej armii we Francji. Powołana w styczniu 1940 roku miała iść na pomoc zaatakowanej przez Sowietów Finlandii. Kultywowała ona tradycje pułków podhalańskich z przedwojennego Wojska Polskiego, ale szkolona i wyekwipowana była na wzór francuskich formacji alpejskich. Większość jej żołnierzy stanowili polscy górnicy z północnych departamentów Francji (dlatego żartowano, że w brygadzie służą „górale dołowi”) oraz zaprawieni w bojach ochotnicy – uczestnicy wojny domowej w Hiszpanii. Plany użycia brygady zweryfikowało podpisanie fińsko-sowieckiego pokoju w marcu 1940 roku. Lecz już miesiąc później podhalańczycy mieli dowieść swojej bojowej wartości na innym skandynawskim froncie – pod Narwikiem właśnie. 10 kwietnia 1940 roku Wódz Naczelny generał Władysław Sikorski wręczył im uroczyście sztandar, podkreślając przy tym: „Wy, Brygada Podhalańska, będziecie pierwszą wielką jednostką naszej nowej armii polskiej, która pojedzie bić Niemców”.

Pięć dni później podhalańczycy wraz z legionistami 13 Półbrygady wsiedli w Breście na trzy statki: „Chenancenur”, „Colombine” i „Mexico” i odpłynęli w kierunku wybrzeży Norwegii. Rejs trwał dwa tygodnie. Na szczęście nie doświadczyli ataków niemieckiego lotnictwa i U-Bootów. Dopiero 8 maja, w dniu zejścia brygady na ląd w norweskim porcie Harstad, konwój został zaatakowany przez nieprzyjacielskie samoloty, ale udało się uniknąć strat. Polacy po tygodniu odpoczynku w okolicach tego portu popłynęli barkami i kutrami rybackimi pod Narwik. Ich główną bazą wypadową oraz miejscem postoju dowództwa brygady był Beisfiord. Tutaj przez kilka dni przyzwyczajali się do warunków panujących na froncie północnym, a te nie były dla nich łatwe. Jak wspominał starszy sierżant Józef Kowalik: „O północy widoczność jest taka, jak u nas w dzień pochmurny lub mglisty. Korzystały z tego naturalnie samoloty, nękając nas 24 godziny na dobę. Czuliśmy się wszyscy nadzwyczaj zmęczeni i wyczerpani, nawet gdyby nie było samolotów nieprzyjacielskich, do białych nocy my, Polacy, nie mogliśmy się przyzwyczaić”. Ale tu trzeba było przede wszystkim szykować się do walki z doborowymi oddziałami nieprzyjaciela broniącymi dostępu do Narwiku na okolicznych wzgórzach.

Bój między fiordami

Rozstrzygające natarcie na Narwik ruszyło w nocy z 27 na 28 maja. Główne siły podhalańskiej brygady zaatakowały z Beisfiordu niemieckie pozycje na skalistym półwyspie Ankenes. Rozpętało się tutaj istne piekło, gdyż niemieccy strzelcy górscy, spadochroniarze i marynarze dobrze przygotowali się do obrony. Nacierający w białą noc Polacy znaleźli się pod krzyżowym ogniem karabinów maszynowych i moździerzy. Na domiar złego została uszkodzona ich radiostacja, co nie pozwalało na wywołanie wsparcia ogniowego z okrętów Royal Navy. Mimo to podhalańczycy parli do przodu, odbierając Niemcom wzgórze po wzgórzu. Dochodziło przy tym do walki wręcz. Niemieccy żołnierze przypomnieli sobie wówczas, jak straszni potrafią być Polacy w walce na bagnety. W końcu około południa Niemcy wycofali się z półwyspu do Narwiku, ale nie był to koniec walki. Wtedy właśnie nastąpił najmniej spodziewany atak. „Dowódca brygady – wspominał sierżant Kowalik – wraz ze sztabem w pewnym momencie został przyciśnięty do ziemi ogniem broni maszynowej od tyłu. Myśleliśmy, że to omyłka ze strony naszych oddziałów. Okazało się jednak, że był to niemiecki pluton, który przedarł się na nasze tyły. W sztabie zapanowała konsternacja, ale trzech z nas wzięło się mocno do roboty. Otworzyliśmy ogień, co chwila zmieniając stanowiska, by tym samym markować siłę ognia przynajmniej drużyny. […] Na szczęście oddziały nasze, słysząc walkę, zbliżyły się na rozpoznanie i po krótkiej walce wyjaśniły sytuację”.

Polacy w trakcie ewakuacji do Francji.

28 maja Narwik został zdobyty. Większość Niemców broniących portu i linii kolejowej poległa, reszta zaś wycofała się w góry. Jeszcze przez kilka dni oczyszczano okolice Narwiku z mniejszych i większych grup niemieckich żołnierzy, ale Polacy mogli sobie gratulować zwycięstwa – pierwszego od dramatycznego września 1939 roku.

Tragedia zwycięzców

Szkoda tylko, że triumf ten okazał się krótkotrwały. Wobec katastrofalnych wieści z Francji alianckie dowództwo zdecydowało o natychmiastowym wycofaniu korpusu ekspedycyjnego z Norwegii. Brygadzie podhalańskiej przypadło wówczas zadanie ubezpieczania odwrotu i jako jedna z ostatnich jednostek alianckich 8 czerwca wypłynęła z norweskich fiordów na pełne morze. Do dziś decyzja generał Władysława Sikorskiego, by brygada wróciła do Francji, jest poddawana krytyce, gdyż sytuacja armii francuskiej była już wówczas katastrofalna. Francuzi myśleli jedynie o zawieszeniu broni, a Brytyjczycy ewakuowali swe wojska na Wyspy. W takiej sytuacji rzucenie podhalańczyków do walki niczego już nie mogło zmienić – spowodowało jedynie utratę tej zaprawionej w bojach jednostki. Ponadto jej żołnierze byli szczególnie narażeni na zemstę Niemców, gdyż Hitler w przemówieniu radiowym ogłosił, że wydał rozkaz, by za Narwik wieszać każdego wziętego do niewoli podhalańczyka. Przeciwnicy rozkazu Naczelnego Wodza podkreślają, że powinien on skierować brygadę od razu do Wielkiej Brytanii. Z tych żołnierzy, którym udało się przedrzeć do Szkocji po kapitulacji Francji, sformowano w ramach 1 Dywizji Pancernej batalion podhalański. Kultywował on tradycje zwycięzców spod Narwiku na szlaku bojowym pancerniaków generała Stanisława Maczka.

Bibliografia

K. Pruszyński, Droga wiodła przez Narvik, Wrocław 1996.
J. Odziemkowski, Narwik 1940, Warszawa 1988.
Polscy spadochroniarze. Pamiętnik żołnierzy, praca zbiorowa, Kraków – Warszawa 2014.

Piotr Korczyński

autor zdjęć: Wikipedia

dodaj komentarz

komentarze

~Ratusz
1590753360
Jedyny tekst rocznicowy, w którym autor słusznie zauważył , że w tej brygadzie większość stanowili górnicy, a nie górale! Sprawdzona firma.
FF-72-C8-05

25 lat w NATO – serwis specjalny
 
Żołnierze-sportowcy CWZS-u z medalami w trzech broniach
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
W Rumunii powstanie największa europejska baza NATO
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Donald Tusk: Więcej akcji a mniej słów w sprawie bezpieczeństwa Europy
Pod skrzydłami Kormoranów
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Wojna na detale
Na straży wschodniej flanki NATO
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
NATO na północnym szlaku
Charge of Dragon
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Tusk i Szmyhal: Mamy wspólne wartości
Szpej na miarę potrzeb
SOR w Legionowie
Wojna w świętym mieście, epilog
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Zachować właściwą kolejność działań
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Sprawa katyńska à la española
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
Kolejne FlyEye dla wojska
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
Wytropić zagrożenie
Morze Czarne pod rakietowym parasolem
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
NATO on Northern Track
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Gen. Kukuła: Trwa przegląd procedur bezpieczeństwa dotyczących szkolenia
Active shooter, czyli warsztaty w WCKMed
Święto stołecznego garnizonu
Rekordziści z WAT
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
Kadisz za bohaterów
Wojna w Ukrainie oczami medyków
Gunner, nie runner
Zmiany w dodatkach stażowych
Front przy biurku
Znamy zwycięzców „EkstraKLASY Wojskowej”
Sandhurst: końcowe odliczanie
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
Wojna w świętym mieście, część druga
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
Szybki marsz, trudny odwrót
Rozpoznać, strzelić, zniknąć
W Italii, za wolność waszą i naszą
Ramię w ramię z aliantami
Wypadek na szkoleniu wojsk specjalnych
Czerwone maki: Monte Cassino na dużym ekranie

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO