moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Brawurowa ucieczka „Orła”

Nie mieli map, przyrządów nawigacyjnych, a jednak załodze udało się wyprowadzić okręt z portu w Tallinie, w którym byli internowani. Później, pod nosem Niemców patrolujących Bałtyk, przedostali się do wybrzeży Anglii. Ucieczka ORP „Orzeł” we wrześniu 1939 roku była jedną z najbardziej spektakularnych morskich operacji w historii II wojny światowej.

Jest druga w nocy 18 września 1939 roku. Na polskim okręcie podwodnym ORP „Orzeł” por. mar. Andrzej Piasecki ogłosił właśnie alarm. Polscy marynarze obezwładniają pilnujących ich estońskich strażników: mar. Borisa Mahlsteina i mata Rolanda Kirkmaę, przecinają kabel elektryczny zasilający okręt z sieci portowej, co powoduje zgaśnięcie świateł w całym porcie. Załoga włącza silniki, okręt zrywa łączące go z nabrzeżem cumy i rusza w kierunku wyjścia z portu. Rozpoczyna się słynna ucieczka polskiego torpedowca z portu w estońskim Tallinie.

ORP „Orzeł”, gdy wszedł do służby w lutym 1939 roku, był jednym z najnowocześniejszych okrętów podwodnych na świecie. Po wybuchu II wojny światowej patrolował wody Zatoki Gdańskiej, a po kilku dniach na rozkaz dowódcy, kmdr ppor. Henryka Kłoczkowskiego, udał się w okolice Gotlandii. Tam dowódca zaczął skarżyć się na problemy z żołądkiem.

10 września zastępca dowódcy kpt. mar. Jan Grudziński poinformował dowództwo Dywizjonu Okrętów Podwodnych o chorobie komandora, która uniemożliwiała mu pełnienie służby. – W odpowiedzi nakazano pozostawienie kmdr. Kłoczkowskiego w jednym z neutralnych portów bałtyckich i kontynuowanie działania pod dowództwem zastępcy lub podejście do Helu w celu zmiany dowódcy – mówi Henryk Kalinowski, marynista i badacz dziejów II wojny.

Port pułapka

Kmdr Kłoczkowski zdecydował się jednak na skierowanie okrętu do estońskiego portu. „Weszliśmy do Tallina w nocy 14 września. Chcieliśmy oddać do szpitala chorego dowódcę i naprawić sprężarkę. Wiedzieliśmy, że przysługuje nam, zgodnie z prawem międzynarodowym, możliwość 24-godzinnego postoju i z całym zaufaniem przyjęliśmy zapewnienie estońskich oficerów, że otrzymamy całkowite zaopatrzenie oraz że naprawią nam uszkodzone urządzenia” – wspominał kpt. Grudziński w grudniu 1939 roku w radio BBC.

W nocy na okręt weszła delegacja oficerów estońskich i po ich wizytacji nad ranem 15 września kmdr Valeva Mere, dowódca floty estońskiej, wyraził zgodę na zawinięcie „Orła” do Tallina. Jednocześnie zakomunikowano Polakom, że postój okrętu musi być przedłużony do 48 godzin, ponieważ 15 września z Tallina ma wyjść niemiecki tankowiec „Thalatta”. Polski okręt nie mógł opuścić portu wcześniej niż 24 godziny po wyjściu tej jednostki, co wynikało z przepisów prawa międzynarodowego.

Po zbadaniu komandora lekarze uznali, że musi być hospitalizowany, więc dowództwo przejął kpt. Grudziński. Jednocześnie wymontowano i oddano do naprawy uszkodzoną sprężarkę. „Zmęczony całonocną wachtą, świadom bezpieczeństwa w neutralnym porcie ułożyłem się do snu. Przebudzenie było jednak bardziej niż przykre” – opowiadał kapitan. Okazało się, że estońska komisja, która wizytowała „Orła”, przekazała gen. Johanowi Laidonerowi, naczelnemu dowódcy Estońskich Sił Zbrojnych, że uszkodzenia zgłoszone przez Polaków nie zagrażają bezpieczeństwu okrętu i nie stanowią wystarczającego powodu do udzielania azylu. Na tej podstawie gen. Laidonerow zadecydował o internowaniu polskiego okrętu. – Jednak zdaniem wielu badaczy zatrzymanie „Orła” nastąpiło na skutek nacisku niemieckich władz na rząd Estonii – podkreśla Kalinowski.

Przecięte cumy

Okręt zacumowano rufą w kierunku wyjścia z portu, Estończycy wystawili posterunki, zabrali Polakom pomoce nawigacyjne, mapy i dziennik nawigacyjny oraz broń osobistą załogi, zerwali polską banderę. 16 września rozpoczęto rozbrajanie okrętu. Wymontowano zamki z dział oraz skonfiskowano amunicję, zabrano się też za torpedy. – W trakcie ich wyładowywania okazało się, że dźwig portowy ma za krótkie ramię, aby wydobyć uzbrojenie z wyrzutni rufowych – podaje historyk. Postanowiono, że następnego dnia holownik przestawi okręt dziobem w kierunku wyjścia z portu. To zwiększało szansę na powodzenie ucieczki. Decyzję o jej przeprowadzeniu podjęto na zebraniu załogi. Kpt. Grudziński zdecydował, że akcja nastąpi w nocy z 17 na 18 września, a pokieruje nią jeden z oficerów, por. Piasecki.

Następnego dnia marynarze sabotowali i opóźniali rozbrajanie oraz demontaż urządzeń okrętowych, dzięki temu udało się przeszkodzić w wyładowaniu sześciu torped, demontażu radiostacji i żyrokompasu. Nadpiłowano cumy łączące okręt z nabrzeżem, a bosman Władysław Narkiewicz pływając po basenie portowym pod pozorem łowienia ryb zmierzył głębokość na trasie planowanej ucieczki.

Mimo to ucieczka miała dramatyczny przebieg. „Nie zdążyliśmy dojść do mola, gdy padł strzał alarmowy z pokładu estońskiego okrętu wojennego. Poszły w ruch reflektory, nie mogliśmy wykręcić się w ciasnym basenie i wpadliśmy dziobem na kamienie przy falochronie” – opisywał kpt. Grudziński. Załodze udało się ściągnąć okręt z falochronu i kontynuować ucieczkę.

Na redzie okręt został ostrzelany, na szczęście niecelnie, przez baterie artylerii nadbrzeżnej. Wreszcie torpedowiec dotarł do akwenu, którego głębokość pozwoliła na zanurzenie i cały dzień przeleżał na dnie Zatoki Fińskiej. Wynurzył się na powierzchnię dopiero, gdy zapadły ciemności.

Ostatni na Bałtyku

21 września w rejonie Gotlandii polska załoga pozostawiła dwóch estońskich wartowników porwanych w Tallinie, aby zaprzeczyć rozpowszechnianym przez niemieckie rozgłośnie informacjom, że zostali oni zamordowani przez Polaków.
Kpt. Grudziński zdecydował, że okręt będzie działał na Bałtyku i czatował na nieprzyjacielskie jednostki do czasu wyczerpania zapasów paliwa, prowiantu oraz słodkiej wody. – Największym problemem był brak map nawigacyjnych, bez których pływanie po płytkim akwenie obfitującym w wyspy i mielizny było niebezpieczne – tłumaczy badacz. Znaleziono jednak na pokładzie przeoczony przez Estończyków spis latarń morskich. Na tej podstawie oficer nawigacyjny ppor. mar. Marian Mokrski wykreślił prowizoryczną mapę morską Bałtyku.

Do 7 października ORP „Orzeł" patrolował Bałtyk. – Pod koniec kampanii obronnej był jedynym przedstawicielem polskiej marynarki wojennej na tym morzu i wykonywał zadanie bojowe już po kapitulacji ostatnich punktów oporu w Polsce – podkreśla Kalinowski.

Zmniejszający się zapas ropy spowodował, że kpt. Grudziński zdecydował się opuścić Bałtyk. Okręt krył się na dnie w ciągu dnia i ruszał w dalszą wędrówkę pod osłoną nocy. Dzięki temu udało się okrętem pozbawionym kompasu, map nawigacyjnych i większej części uzbrojenia przejść przez strzeżony przez Niemców Bałtyk oraz cieśniny duńskie. 14 października polska załoga zawinęła do brytyjskiej portu Rosyth.

„Gdy po trzech tygodniach dotarliśmy wreszcie do wybrzeży Anglii, nie mieliśmy na pokładzie nawet jednej kropli słodkiej wody. Mało brakowało, a zginęlibyśmy pod wodą z pragnienia” – wspominał dowódca. Jak zaznacza historyk, brawurowa ucieczka okrętu i przedostanie się do Wielkiej Brytanii było jedną z bardziej spektakularnych morskich operacji w historii II wojny i wielkim osiągnięciem w taktyce okrętów podwodnych.

W kolejnych miesiącach okręt pełnił służbę głównie na Morzu Północnym. Wsławił się zatopieniem 8 kwietnia 1940 roku niemieckiego statku „Rio de Janeiro”, który przewoził niemieckich żołnierzy szykujących się ataku na Norwegię, przez co przyczynił się do zdemaskowania planów inwazji III Rzeszy na ten kraj.

23 maja 1940 roku ORP „Orzeł” wyszedł w swój ostatni rejs. Miał patrolować Morze Północne, jednak na przełomie maja i czerwca zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Badacze biorą pod uwagę kilka teorii: zatonięcie po wejściu na minę, na skutek awarii, po ataku niemieckiego samolotu bądź okrętu lub na skutek omyłkowego ostrzału aliantów. Do dziś, mimo prowadzonych od wielu lat poszukiwań, nie udało się odnaleźć szczątków legendarnego okrętu.

Anna Dąbrowska

autor zdjęć: Wikipedia

dodaj komentarz

komentarze


Co słychać pod wodą?
 
Wybiła godzina zemsty
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Donald Tusk po szczycie NB8: Bezpieczeństwo, odporność i Ukraina pozostaną naszymi priorytetami
Jesień przeciwlotników
Zmiana warty w PKW Liban
Wielkie inwestycje w krakowskim szpitalu wojskowym
Nowe Raki w szczecińskiej brygadzie
„Siły specjalne” dały mi siłę!
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Determinacja i wola walki to podstawa
Aplikuj na kurs oficerski
Setki cystern dla armii
Wojsko otrzymało sprzęt do budowy Tarczy Wschód
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
Karta dla rodzin wojskowych
Polsko-ukraińskie porozumienie ws. ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej
Transformacja dla zwycięstwa
Terytorialsi zobaczą więcej
Bój o cyberbezpieczeństwo
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Pożegnanie z Żaganiem
Podziękowania dla żołnierzy reprezentujących w sporcie lubuską dywizję
Nasza broń ojczysta na wyjątkowej ekspozycji
„Feniks” wciąż jest potrzebny
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Olympus in Paris
Trzy medale żołnierzy w pucharach świata
Fundusze na obronność będą dalej rosły
Operacja „Feniks”. Żołnierze wzmocnili most w Młynowcu zniszczony w trakcie powodzi
Mniej obcy w obcym kraju
Zyskać przewagę w powietrzu
Olimp w Paryżu
Ostre słowa, mocne ciosy
„Jaguar” grasuje w Drawsku
W obronie Tobruku, Grobowca Szejka i na pustynnych patrolach
Rekordowa obsada maratonu z plecakami
Transformacja wymogiem XXI wieku
„Szczury Tobruku” atakują
Czworonożny żandarm w Paryżu
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
Sejm pracuje nad ustawą o produkcji amunicji
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Ogień Czarnej Pantery
Polskie „JAG” już działa
Jaka przyszłość artylerii?
Czarna Dywizja z tytułem mistrzów
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Norwegowie na straży polskiego nieba
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Selekcja do JWK: pokonać kryzys
„Szpej”, czyli najważniejszy jest żołnierz
Wojskowi kicbokserzy nie zawiedli
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Więcej pieniędzy za służbę podczas kryzysu
Druga Gala Sportu Dowództwa Generalnego
Użyteczno-bojowy sprawdzian lubelskich i szwedzkich terytorialsów

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO