moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

 
Jak zginął generał Sikorski?

Nieszczęśliwy wypadek, a może zamach? A jeśli zamach, to kto za nim stoi? Sowieci, Brytyjczycy, grupka wrogo nastawionych rodaków? Mimo że od katastrofy lotniczej, w której zginął gen. Władysław Sikorski, polski premier i dowódca armii na Zachodzie, mija właśnie 75 lat, nie przestaje ona budzić emocji i wątpliwości.


Generał Sikorski wizytujący Gibraltar w 1941 r. Z lewej gubernator Macfarlane, z prawej na pierwszym planie Victor Cazalet, a za nim w rogatywce gen. Klimecki. 

4 lipca 1943 roku samolot B-24 Liberator należący do 511 Dywizjonu Brytyjskich Królewskich Sił Powietrznych runął do morza krótko po starcie z lotniska na Gibraltarze. Do katastrofy doszło o 23:06, mniej więcej 600 metrów od pasa startowego. Według oficjalnej wersji na pokładzie było 17 osób – pasażerów i członków załogi. Większość zginęła, choć nie wszystkie ciała udało się odnaleźć. Wśród ofiar był gen. Władysław Sikorski, premier i naczelny wódz Polskich Sił Zbrojnych, który wracał do Londynu z kilkutygodniowej inspekcji polskich oddziałów stacjonujących na Bliskim Wschodzie. Jego ciało nurkowie wyłowili z morza jeszcze przed północą. Wkrótce na pokładzie niszczyciela ORP „Orkan” zostało ono przewiezione do Wielkiej Brytanii i z honorami pochowane na cmentarzu w Newark. Wcześniej Anglicy je obfotografowali, ale nigdy nie przeprowadzili autopsji. Jeszcze w 1943 rok powołali oni specjalną komisję, która orzekła, że przyczyną katastrofy była awaria steru w samolocie. Jej członkowie oparli się między innymi na zeznaniach kpt. Eduarda Prchala, czeskiego pilota, który zdołał przeżyć wypadek.

Tyle wiadomo na pewno. Wokół historii nadal jest jednak mnóstwo znaków zapytania, które sprowadzić można do dwóch pytań: czy rzeczywiście był to wypadek, czy może gen. Sikorski padł ofiarą zamachu? A jeśli ktoś targnął się na jego życie – to kto i dlaczego?

Pilot dzwoni do żony

Wątpliwości budzi już sama liczba osób, które feralnego wieczoru znalazły się na pokładzie Liberatora. Według niektórych wersji mogło być ich 20, a nawet 24. A to oznaczałoby, że dla części zabrakło miejsc siedzących. Z drugiej strony, jak przypomina dr Tadeusz A. Kisielewski, politolog od lat badający okoliczności gibraltarskiej katastrofy, nie ma choćby jednego świadka, który widziałby jak do samolotu wsiada ppor. Zofia Leśniowska, córka gen. Sikorskiego, a jednocześnie jego sekretarka i szyfrantka. „Podobno pierwsi nurkowie znaleźli jej ciało, lecz nie wydobyli go, przesądnie obawiając się, że dotknięcie włosów topielicy sprowadzi na nich nieszczęście” – pisał Kisielewski w książce pt. „Zamach. Tropem zabójców generała Sikorskiego”. Podobno, bo zarówno on, jak też historyk i publicysta Dariusz Baliszewski przytaczają historię charakterystycznej bransoletki, z którą Leśniowska nigdy się nie rozstawała, a która została odnaleziona w kairskim hotelu „Mena House”. Według badaczy, Leśniowska przebywała już tam po katastrofie, uprowadzona z Gibraltaru przez Sowietów. Pozostawienie bransoletki miało stanowić sygnał, że żyje. Kilka lat później córkę Sikorskiego ponoć widział w łagrze cichociemny Tadeusz Kobyliński.

Na tym jednak nie koniec. Poważne wątpliwości budzą zeznania kpt. Prchala. Nie potrafił on podać dokładnych okoliczności katastrofy. Poza tym w momencie wyłowienia przez ekipy ratunkowe miał na sobie kamizelkę ratunkową. Piloci nie mieli w zwyczaju jej zakładać w momencie startu. Sam Prchal zaklinał się, że tego nie zrobił, nie potrafił jednak powiedzieć, kto i kiedy zdążył to zrobić. Według oficjalnej wersji, po awarii steru samolot zaczął pikować i uderzył o powierzchnię morza, by kilka minut później pójść na dno. Tymczasem Tadeusz A. Kisielewski we wspomnianej już książce przytacza relację brytyjskich żołnierzy, którzy feralnego wieczoru poszli się kąpać w Zatoce Katalońskiej i mieli okazję widzieć lot Liberatora. Według nich, samolot łagodnie wodował, co w owym czasie na Gibraltarze nie należało do rzadkości. Żołnierze widząc to zaczęli się nawet śmiać z załogi.

Wątpliwości budzą też losy drugiego pilota, Williama Herringa. Według brytyjskich śledczych, po upadku samolotu wydostał się on z kabiny, po czym najpewniej utonął. Kisielewski w to jednak powątpiewa: „Herring wiedział, że ma się urodzić jego pierwsze dziecko. Zadzwonił do leżącej w szpitalu żony, co świadczy, że było to dla niego ważne wydarzenie. Zapewne jeszcze większym wydarzeniem było to dla jego żony, dlatego nie ma powodu wątpić, że dobrze zapamiętała, iż mąż zadzwonił do niej do szpitala już po katastrofie”.

Oficjalnej brytyjskiej wersji mogłyby przeczyć wreszcie badania przeprowadzone przez nieżyjącego już prof. Jerzego Maryniaka z Politechniki Warszawskiej. Przeprowadził on symulację lotu Liberatora i jego zatonięcia. I doszedł do wniosku, że samolot musiał być przez cały czas sprawny i prawidłowo wodował.

Wszystko to, według osób wątpiących w wyniki brytyjskiego śledztwa, wskazuje, że 4 lipca 1943 roku na Gibraltarze najpewniej doszło do zamachu.

Kto skorzystał?

To jednak rodzi kolejne pytania. Przede wszystkim – w jaki sposób został przeprowadzony? Zdaniem Dariusza Baliszewskiego, pasażerowie Liberatora zginęli, zanim jeszcze wsiedli do samolotu, a sama katastrofa miała jedynie zatrzeć ślady. W książkach Kisielewskiego pojawia się hipoteza, że w samolocie został podłożony ładunek wybuchowy, w zamach zaś był zamieszany drugi pilot, który doprowadził do kontrolowanego wodowania. Rozstrzygnięcia wymaga też kwestia, kto stał za całą operacją. Zwolennicy teorii spisku zgodnie wykluczają Niemców, ponieważ ci mieliby problem w przeprowadzeniu tak skomplikowanej akcji w brytyjskiej twierdzy, w którą został zamieniony Gibraltar. Pozostają polityczni przeciwnicy Sikorskiego z kręgów polskich, a także Brytyjczycy i Sowieci. Jedni i drudzy mieli prawo obawiać się, że ujawnienie prawdy o Katyniu, do czego dążył Sikorski, zachwieje antyniemieckim sojuszem. Według Kisielewskiego, „w wymiarze politycznym na śmierci generała Sikorskiego najbardziej skorzystała Moskwa”. W okolicach Gibraltaru zginął bowiem polityk silny, a jednocześnie skłonny do jakiejś formy porozumienia ze Stalinem. Tyle że na swoich zasadach. Tymczasem Stalin dążył do bezwarunkowego uzależnienia Polski. – Ani generał Sosnkowski, który po śmierci Sikorskiego został naczelnym wodzem, ani Stanisław Mikołajczyk, który zastąpił go na stanowisku premiera, nie mieli takiej pozycji i potencjału. Pozycja Polski zaczęła słabnąć – przekonuje Wojciech Krajewski, historyk z Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.

Czy jednak rzeczywiście oznacza to, że 4 lipca 1943 roku doszło do zamachu? – Wielu naukowców przeczy tej tezie – przypomina Krajewski i wymienia choćby specjalistę od lotnictwa Jerzego Zięboraka. – Swego czasu był on częstym gościem naszego muzeum. Zbierał materiały do analizy ostatniego lotu Liberatora. Przeprowadził ją, a efektem jego pracy stała się książka, w której udowadniał, że przyczyną katastrofy były poważne przeciążenie samolotu oraz błędy pilotów – podkreśla Krajewski.

Część teorii dotyczących zamachu podważyło też śledztwo, które od 2008 roku prowadził Instytut Pamięci Narodowej. Prokuratorzy nakazali ekshumować i dokładnie przebadać szczątki gen. Sikorskiego, które 15 lat wcześniej zostały przeniesione z Wielkiej Brytanii na Wawel, a także ciała dwóch jego współtowarzyszy. – Obraz sekcyjny oraz wyniki badań dodatkowych ukazały, że śmierć pokrzywdzonych nastąpiła w przebiegu wypadku komunikacyjnego w okolicznościach zbliżonych do tych ustalonych przez komisję brytyjską z 1943 roku – informował wówczas prokurator Marcin Gołębiewicz z IPN w Warszawie. Jednocześnie zastrzegł, że zgromadzone materiały nie pozwalają jednoznacznie wykluczyć sabotażu, który miał doprowadzić do katastrofy. Ostatecznie śledztwo zostało umorzone.

– Sprawa śmierci gen. Sikorskiego i jego współpracowników zapewne nie zostanie rozstrzygnięta, dopóki pozostaną utajnione materiały spoczywające w rosyjskich i brytyjskich archiwach – twierdzi Krajewski. Kilka lat temu Brytyjczycy zdecydowali, że odtajnienie zastrzeżonych dokumentów z czasów II wojny światowej nastąpi nie wcześniej niż w połowie lat 40. XXI wieku. – To wzmaga spekulacje. Z drugiej jednak strony wokół podobnych historii często przez lata narastają różnorakie spekulacje, tymczasem odpowiedź na wątpliwości okazuje się banalna – podsumowuje Krajewski.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: Wikipedia

dodaj komentarz

komentarze

~Rafał Wodzicki
1602351540
Samo używanie słowa wodowanie (po pikowaniu!) pokazuje, że ludzie nie mają pojęcia jak było. Na temat katastrofy pisaliśmy: płk. Tadeusz Rolski, który mało nie był w tym samolocie, Mieczysław Różycki oraz ja (wypadkoznawca). Nie był to żaden zamach.
A6-D6-8E-41
~Jerzy Sonik
1587719160
Będę próbował nawiązać kontakt z autorem tego artykułu. Błędny jest opis zdjęcia na nim jest Retinger którego nie było z Sikorskim jak był w 1943 w ZSSR . Zdjęcie jest z pobytu generała w Gibraltarze 2 listopada 1941 r.
BA-7D-23-A8

Saperzy na wschodzie Polski
 
Pathfinder – najlepszy zwiadowca
Więcej pieniędzy na wojskowe mundury
Wszystkie Pilice w wojsku
Debiutancka misja Hugina
Porozumienie Sikorski-Stalin
Sokół czuwa w Tatrach
Podchorążowie świętują
Wojsko Polskie ma nowych oficerów
Abramsy jadą na ukraiński front
Orka po koreańsku
Kolejne zakupy dla wojska
Realia, a nie teoria
Żołnierze wojsk rakietowych i artylerii świętują
Zielony talizman Polaków
Zawiszacy na manewrach u sąsiadów
Sportowcy CWZS-u czekają na wasze głosy
Wojska specjalne dostały kolejne Black Hawki
Jest nowy rząd, ale bez zmian w MON-ie
Certyfikacja Eurokorpusu
Ile powołań do wojska w 2024 roku?
Dodatkowe świadczenie dla przyszłych kierowców wojskowych
AW101 już w Darłowie
Drużyna Invictus Games z prezydenckim wsparciem
Loty M-346 wstrzymane
Polski dzień strzelania w Rumunii
Kolejne Kraby dla wojska
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Panczenistka i szpadzistka na podium Pucharu Świata
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
32 krążki pływaków-żołnierzy
PKW Orlik już w Estonii
Ostatni lot płk Skarżyńskiego
Misja: obronić Finlandię
PGZ rośnie w siłę
IPN zidentyfikował kolejne 20 ofiar totalitaryzmów
Terytorials na etacie
Unijna pomoc dla Ukrainy
Jak chronić granicę? Polacy podpowiedzą Finom
PKW Orlik gotowy na misję
Z okazji urodzin wielkiego Polaka
Szef MON-u o planach obrony kraju
Laserowa rewolucja
Wyższe diety dla przeciwlotników i radiotechników
Polka najlepsza w finale Pucharu Świata
Operacja NATO przy granicy z Rosją
Futsal na zakończenie rywalizacji
Wiara bez wiedzy
Uwolnić zakładników
Zimowy test dobrowolsów
Polsko-koreańskie rozmowy
Ukraińska armia szkoli się w Wędrzynie
Co może Hugin
Zwycięstwo bez zwycięstwa
JEF, czyli odpowiedź dla Rosji
Ekspresowa pomoc
Fiński debiut w Sojuszu
Out of the Shadow
Jubileuszowy i rekordowy Maraton Komandosa
Spoczęli w ojczyźnie
Holandia i Dania przekażą Ukrainie F-16

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO