21 Brygada Strzelców Podhalańskich to kolejna jednostka Wojska Polskiego zaangażowana w walkę z epidemią koronawirusa. Żołnierze wspierają policjantów podczas kontroli osób przebywających w kwarantannie i ramię w ramię z pogranicznikami dbają o bezpieczeństwo polsko-czeskiej granicy. Podczas jednego z patroli wojskowi udzielili pomocy bezdomnemu, który miał atak padaczki.
W związku z epidemią koronawirusa od kilku tygodni granice Polski są zamknięte. O to, aby nikt nie próbował ich nielegalnie przekroczyć, dba między innymi wojsko. Na granicę polsko-czeską zostali skierowani żołnierze z 21 Brygady Strzelców Podhalańskich. – Podhalańczycy z 22 Batalionu Piechoty Górskiej zabezpieczają zamknięte z powodu epidemii koronawirusa przejścia graniczne w powiatach ząbkowickim i kłodzkim. Stacjonują na 16 posterunkach, które są ulokowane na odcinku o długości 203 kilometrów – wyjaśnia mjr Przemysław Lipczyński, oficer prasowy 18 Dywizji Zmechanizowanej.
Żołnierze stacjonują na granicy od 17 marca. – W dniu zamknięcia granicy na przejściach wciąż pojawiało się wiele osób, które nie zdawały sobie sprawy, że nie mogą jej przekroczyć. Wszystkie były kierowane do jedynego czynnego przejścia, które mieści się w Kudowie-Zdroju – dodaje oficer. Zaznacza także, że dziś sytuacja się unormowała, jednak cały czas zdarzają się próby nielegalnego przekroczenia granicy. – Żołnierze kilkakrotnie zatrzymali śmiałków, którzy mimo obowiązujących zakazów, usiłowali przedostać się do Polski lub Czech przez tzw. zieloną granicę, czyli nielegalnie. Takie osoby były natychmiast przekazywane funkcjonariuszom Straży Granicznej, którzy prowadzili dalsze czynności – wyjaśnia major.
Wojskowi dbają o bezpieczeństwo nie tylko na posterunkach granicznych. Żołnierze stacjonujący w Lądku-Zdroju ruszyli z pomocą bezdomnemu mężczyźnie, który miał atak padaczki. – Zabezpieczyli chorego, by nie zrobił sobie krzywdy, a kiedy atak ustąpił obrócili go do tzw. pozycji bocznej ustalonej, cały czas kontrolując oddech poszkodowanego. Opiekowali się nim, dopóki na miejscu nie pojawiło się pogotowie ratunkowe – dodaje rzecznik.
Patrolowanie granic to nie jedyne zadanie, jakie otrzymali podhalańczycy w związku z panującą epidemią. Żołnierze z 21 BSP wspólnie z policjantami opiekują się też osobami, które są objęte kwarantanną. – Żołnierze i policjanci kontrolują osoby przebywające na terenie sześciu miast. Do tej pory, nie zdarzyło się, aby nie zastali objętego kwarantanną w miejscu, w którym powinien przebywać. Nikogo też nie dziwi fakt, że kontrolą zajmują się wojskowi. Polskie społeczeństwo jest bardzo odpowiedzialnie podchodzi do kwestii związanych z powstrzymaniem rozprzestrzeniającego się koronawirusa – podsumowuje mjr Lipczyński.
Żołnierze z 18 Dywizji Zmechanizowanej nie pozostali też obojętni wobec trudnej sytuacji, jaka panuje w centrach krwiodawstwa i krwiolecznictwa. Z powodu malejących zapasów krwi postanowili zorganizować jej zbiórki. Odbyły się one w 11 garnizonach podległych dywizji. Dzięki temu ponad 300 żołnierzy tylko w jeden dzień oddało łącznie 140 litrów krwi.
Kolejne rozkazy o zaangażowaniu jednostek z Żelaznej Dywizji do działań związanych z powstrzymaniem rozprzestrzeniającego się koronawirusa mają zapaść niebawem, dlatego żołnierze z 1 Brygady Pancernej i 19 Brygady Zmechanizowanej pozostają cały czas w gotowości do działania.
Wojsko Polskie jest zaangażowane w walkę z rozprzestrzeniającym się koronawirusem od kilkunastu dni. Żołnierze zajmują się patrolowaniem granic, opiekują się osobami starszymi, organizują transporty środków ochrony indywidualnej, płynów dezynfekcyjnych oraz żywności, szyją także maseczki. Dzisiaj w całym kraju w działania zaangażowanych jest 6350 żołnierzy i pracowników wojska, którzy korzystali z ponad 830 jednostek sprzętu.
autor zdjęć: 21 BSP
komentarze