moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Święta pod palmami

Rybę smażyliśmy na kuchence pożyczonej od Włochów. Gdy trzeba było coś podgrzać chodziliśmy do Amerykanów. Sałatki zrobiliśmy z półproduktów – st. kpr. Szymon Gołębiowski z wrocławskiego Zespołu Transportu i Przeładunków Lotniczych opowiada o swojej Wigilii na misji w Kuwejcie. – Ech, gdyby jeszcze klimat był trochę podobny do naszego. Temperatura spadła, owszem, do 30 stopni!

Na misję do Kuwejtu Szymon wyleciał w lipcu 2018 roku. Był uczestnikiem piątej zmiany polskiego kontyngentu wojskowego, a jednocześnie pierwszej – inaugurującej służbę Polskiego Zespołu Lotniczego w tym rejonie świata. Krótko przed jego przylotem, swoją służbę zakończyli piloci myśliwców z Łasku zajmujący się rozpoznaniem powietrznym. Kolejna grupa polskich żołnierzy, która przybyła do międzynarodowej bazy Ahmed Al-Jaber, miała przygotować wszystko dla nowej zmiany żołnierzy odpowiadających za logistykę i transport lotniczy. Właśnie ze względu na tę rotację i przygotowania do nowej misji, służba Szymona w Kuwejcie przedłużyła się z sześciu do dziewięciu miesięcy. I Święta Bożego Narodzenia zastały podoficera na Bliskim Wschodzie.

Gorąco, ale czuć święta

Zadaniem kaprala Gołębiowskiego i innych polskich żołnierzy było zaopatrywanie wojsk koalicyjnych biorących udział w operacji międzynarodowej „Inherent Resolve”. Samolotem CASA przewozili towary dla żołnierzy armii amerykańskiej, włoskiej, duńskiej i oczywiście kolegów z polskiego kontyngentu, którzy stacjonowali w Iraku. – W połowie grudnia, mimo że panował upał, zaczynaliśmy czuć atmosferę świąt. W bazie, gdzie stacjonowaliśmy razem z Amerykanami i Włochami widać było coraz więcej akcentów bożonarodzeniowych. Zaczęły pojawiać się świąteczne stroiki i kolorowe choinki. Furorę robiły przesyłane jeden drugiemu zdjęcia choinek wykonanych z opon pomalowanych na zielono – wspomina Szymon.

Kilka dni przed Bożym Narodzeniem do bazy trafił świąteczny transport z Polski. – Dostaliśmy świerki, ozdoby świąteczne, przyleciały także produkty na wigilijną kolację. W bazie coraz częściej spotykało się żołnierzy, którzy zamiast regulaminowych nakryć głowy nosili czapki świętego Mikołaja. W świątecznym dekorowaniu przodowali Amerykanie. Oni dowodzili bazą i mieli na ten cel najwięcej pieniędzy – dodaje podoficer.

Przed świętami każdy żołnierz mógł wysłać paczkę z prezentami do kraju i otrzymać paczkę od rodziny z Polski. – Wysłałem sporo rzeczy. Do kartonu zapakowałem między innymi arabskie chusty dla mamy, cioci i babci, zegarek dla taty i sporo innych regionalnych wyrobów i pamiątek – wspomina. Żołnierze robili zakupy, gdy z zaopatrzeniem latali do baz regionie, w wielu miejscach lokalni handlarze prowadzili swoje sklepiki.

Z Polski dotarły głównie produkty spożywcze, których na misji nie było. Wędzone kiełbasy i boczek, grzybki marynowane, słodycze...

Tysiące kilometrów od kraju Polacy starali się bardzo, aby w ten szczególny czas wszystko było jak w domu. Nie mogło więc także zabraknąć jasełek. Zorganizowano je przed świętami w ambasadzie RP w Kuwejcie. Były opowieści o świątecznych tradycjach, śpiewanie kolęd, obdarowywanie prezentami. W widowisku, głównie dla miejscowej Polonii, wzięło też udział kilku żołnierzy, m.in. Szymon. Do dziś wspomina miny dzieci, które oglądały polską szopkę, a nie miały jeszcze okazji poznać swojej ojczyzny.

Była także wigilijna kolacja, stół aż uginał się od tradycyjnych polskich potraw. Dla wojskowych, którzy od kilku miesięcy żywili się tym, co podawano w amerykańskiej stołówce, dania serwowane w ambasadzie były rajem dla podniebienia.

Wigilia z bliskowschodnim akcentem

– W noc wigilijną wieczerzę zorganizowaliśmy sobie sami w kontyngencie. Stół stanął w największym pomieszczeniu, czyli w sali odpraw. A na nim było wiele dań przygotowanych z tego, co otrzymaliśmy z Polski. Barszcz, uszka, wędliny, karpie no i oczywiście opłatek – opowiada żołnierz. Polacy nie mieli w kontyngencie swojego kucharza, więc wszystko robili sami. – Rybę smażyliśmy w na kuchence pożyczonej od Włochów. Gdy trzeba było cos podgrzać, chodziliśmy do Amerykanów. Sałatki robiliśmy sami z półproduktów z kraju i składników przyniesionych ze stołówki – wyjaśnia Szymon.
Przy wigilijnym stole zebrał się cały polski kontyngent, około 70 osób. Podczas wieczerzy słychać było kolędy, błyszczała pięknie przyozdobiona choinka. Pierwszy życzenia zebranym złożył dowódca, później – tradycyjnie łamiąc się opłatkiem – życzenia składali sobie wszyscy.

Jest zwyczajem misyjnym, że po oficjalnej wspólnej kolacji wigilijnej żołnierze spotykają się w mniejszych grupach w campach mieszkalnych czy namiotach. Tak było i tym razem. W kontenerze, w którym Szymon mieszkał razem z kolegą st. kpr. Sławkiem Miszczakiem, na spotkaniu wigilijnym zebrało się kilkanaście osób. Każdy miał przynieść coś do jedzenia. I tym razem na stole znalazły się potrawy z Polski. Ale nie tylko... – Obaj ze Sławkiem, jako gospodarze, chcieliśmy zrobić coś od siebie. Korzystając z produktów dostępnych w stołówce przygotowaliśmy zawijane placki z warzywami i kurczakiem. Danie było trochę nietypowe, ale chłopaki chwalili nas. Mówili, że nie jest wigilijne, ale bardzo smaczne – wspomina Szymon.

Święta Bożego Narodzenia w bazie nie trwały zbyt długo. Drugiego dnia żołnierze musieli już ruszyć do pracy. Trzeba było przygotować palety z towarem, które miały być przetransportowane do baz w rejonie. Ale nie to wtedy było najtrudniejsze. W wigilijny wieczór każdy dzwonił do domu. – Żołnierze są wytrzymali na trudy, ale w ten wieczór nie jednemu chłopakowi łzy popłynęły z oczu – przyznaje kapral. – Ja łączyłem się z rodziną za pomocą aplikacji na smartfona. Przy stole siedziała mama, tata, była też ciocia i babcia. Widziałem ich, a oni widzieli mnie. No cóż, uśmiechałem się, ale gdzieś w gardle rosła klucha i chwilami trudno było mówić – opowiada podoficer. I dodaje: – My mamy swoje powiedzenie „Nie ma jak w domu”, Amerykanie mają swoje „Home, sweet home”. W taki wieczór nabierają one znaczenia, które trudno wyrazić słowami…

Bogusław Politowski

autor zdjęć: arch. prywatne

dodaj komentarz

komentarze


Polskie Pioruny bronią Estonii
 
Świadczenie motywacyjne także dla niezawodowców
Wstępna gotowość operacyjna elementów Wisły
Fiasko misji tajnych służb
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Podziękowania dla żołnierzy reprezentujących w sporcie lubuską dywizję
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
Wyścig na pływalni i lodzie o miejsca na podium mistrzostw kraju
Polska i Kanada wkrótce podpiszą umowę o współpracy na lata 2025–2026
Prawo do poprawki, rezerwiści odzyskają pieniądze
Łączy nas miłość do Wojska Polskiego
Świąteczne spotkanie w POLLOGHUB
Podchorążowie lepsi od oficerów
Wigilia ‘44 – smutek i nadzieja w czasach mroku
Sukces za sukcesem sportowców CWZS-u
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Rekord w „Akcji Serce”
Opłatek z premierem i ministrem obrony narodowej
Czworonożny żandarm w Paryżu
Zmiana warty w PKW Liban
Kosmiczny zakup Agencji Uzbrojenia
Druga Gala Sportu Dowództwa Generalnego
„Niedźwiadek” na czele AK
Nowe łóżka dla szpitala w Libanie
Posłowie o modernizacji armii
Ochrona artylerii rakietowej
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Poznaliśmy laureatów konkursu na najlepsze drony
Wybiła godzina zemsty
Estonia: centrum innowacji podwójnego zastosowania
Olympus in Paris
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Jeniecka pamięć – zapomniany palimpsest wojny
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Nowa ustawa o obronie cywilnej już gotowa
21 grudnia upamiętniamy żołnierzy poległych na zagranicznych misjach
Ryngrafy za „Feniksa”
Miliardy dla polskiej zbrojeniówki
W drodze na szczyt
Rosomaki i Piranie
W Toruniu szkolą na międzynarodowym poziomie
Srebro na krótkim torze reprezentanta braniewskiej brygady
Kluczowa rola Polaków
Świąteczne spotkanie pod znakiem „Feniksa”
Miliardowy kontrakt na broń strzelecką
W hołdzie pamięci dla poległych na misjach
Wkrótce korzystne zmiany dla małżonków-żołnierzy
Zimowe wyzwanie dla ratowników
Awanse dla medalistów
Opłatek z żołnierzami PKW Rumunia
Zrobić formę przed Kanadą
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Chirurg za konsolą
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Więcej powołań do DZSW
Ciało może o wiele więcej, niż myśli głowa
W obronie Tobruku, Grobowca Szejka i na pustynnych patrolach
Rehabilitacja poprzez sport
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Kluczowy partner
Olimp w Paryżu
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
Wiązką w przeciwnika
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO