Nie zapomnimy, że swoją wolność zawdzięczamy żołnierzom 1 Dywizji Pancernej – zapewniali Holendrzy w Bredzie, mieście wyzwolonym 29 października 1944 roku spod niemieckiej okupacji przez pancerniaków gen. Stanisława Maczka. Podczas rocznicowych obchodów ostatni maczkowcy byli witani tak, jak 75 lat temu – jak bohaterowie.
– Żołnierze 1 Dywizji Pancernej wyzwalając 29 października 1944 roku Bredę bili się za waszą wolność, ale nade wszystko bili się za Polskę – mówił Jarosław Sellin, wiceminister kultury podczas uroczystości w Holandii. Główne uroczystości rocznicowe odbyły się w niedzielę 27 października na Polskim Honorowym Cmentarzu Wojskowym w Bredzie. To tu spoczywa ponad 160 pancerniaków poległych podczas walki. W tym miejscu także – zgodnie ze swoim życzeniem – został pochowany w 1994 roku zmarły w Edynburgu gen. Maczek. – Cieszy nas, że pamięć o polskich żołnierzach jest tutaj cały czas obecna – dodał Sellin.
Bić się twardo, ale po rycersku
Jan Józef Kasprzyk, szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych podkreślał, że zdobycie Bredy było jedną z najważniejszych operacji militarnych 1 DPanc. Przypomniał też, że gen. Maczek nakazał swoim żołnierzom bić się twardo, ale po rycersku. – Miasto zajęto szybko i z zaskoczenia, oszczędzając życie mieszkańców i unikając zniszczeń zabytkowych budynków – mówił szef Urzędu. Dodał też, że celem uroczystości jest przypomnienie Europie o ogromnym wkładzie polskich żołnierzy w przywrócenie wolności na naszym kontynencie. – Europo zawdzięczasz ją polskiemu żołnierzowi i nie możesz nigdy o tym zapomnieć – apelował Kasprzyk.
Z kolei gen. dyw. Stanisław Czosnek, dowódca 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej dziedziczącej tradycje 1 DPanc. ocenił, że podarowanie wolności mieszkańcom Bredy było jednym z najbardziej spektakularnych osiągnięć bojowych maczkowców, a pamięć o ich dokonaniach buduje ducha Czarnej Dywizji. W obchodach wzięła udział kompania honorowa i poczet sztandarowy 10 Brygady Kawalerii Pancernej ze Świętoszowa oraz żagańska orkiestra wojskowa. Na uroczystościach był też obecny poprzedni dowódca 11LDKPanc. gen. broni Jarosław Mika, obecnie Dowódca Generalny RSZ.
Jak zapewniał Paul Depla, burmistrz Bredy, mieszkańcy miasta do dziś są wdzięczni weteranom za wyzwolenie. – Nigdy nie zapomnimy, że swoją wolność zawdzięczamy żołnierzom 1 Dywizji Pancernej i powtarzamy kolejnym pokoleniom o roli, jaką odegrali nasi wyzwoliciele w historii Bredy – zapewniał burmistrz. Dodał też, że po wojnie wielu maczkowców osiadło w mieście i założyło tu rodziny, dzięki czemu miejscowość jest znana jako najbardziej polskie miasto Holandii.
– Obchody w Bredzie to dla mnie zawsze bardzo wzruszająca chwila – stwierdził Andrzej Maczek, syn generała. – Patrzę na groby żołnierzy i widzę, jacy byli młodzi, a oddali życie dla nas wszystkich, dla Europy, dla całego świata – mówił.
Drugie narodziny
O zdobywaniu Bredy przed 75 laty opowiadał jeden z uczestniczących w obchodach żołnierzy kpt. Edmund Semrau, który był wtedy kierowcą czołgu w 1 Pułku Pancernym. – Generał przegrupował nasze jednostki, aby poprowadzić natarcie z dwóch kierunków: 3. Brygada Strzelców uderzyła od południa, a 10. Brygada Kawalerii Pancernej na północno-wschodni rejon miasta – opisywał.
Jak wspominał, zgodnie z rozkazem gen. Maczka zakazano strzelania z ciężkiej broni i dział, aby zminimalizować straty wśród ludności oraz by nie zniszczyć miasta. Pamięta też, że Holendrzy entuzjastycznie witali polskich wyzwolicieli. – Kiedy wjechaliśmy do Bredy, ja, zahartowany żołnierz miałem łzy w oczach, bo to było polskie miasto. W oknach były napisy „Dziękujemy Wam Polacy” i biało-czerwone flagi – opowiadał kombatant.
Dzień wyzwolenia Bredy świetnie pamięta też nestor maczkowców, 100-letni mjr Marian Słowiński. Kiedy żołnierze walczyli o miasto w jego czołg trafił niemiecki pocisk. – Na szczęście trafił w gąsienice a nie wieżyczkę, w której siedziałem, bo dziś by mnie tu nie było. 29 października 1944 roku uważam za dzień swoich ponownych narodzin – uśmiechał się major. Oficer, jako żołnierz 1 Ppanc. brał udział w walkach w Normandii, na linii Chambois-Falaise, wyzwalaniu Belgii i Holandii. Najpierw jako dowódcą czołgu, potem strzelec wieżowy w czołgu mjr Aleksandra Stefanowicza, dowódcy pułku.
Oklaski dla maczkowców
Podczas uroczystości minister Kasprzyk wręczył w imieniu prezydenta Andrzeja Dudy kpt. Wacławowi Butowskiemu, żołnierzowi 24. Pułku Ułanów 1. DPanc. Medal Stulecia Odzyskanej Niepodległości. Szef Urzędu uhonorował też osoby zasłużone na rzecz upamiętniania czynu bojowego pancerniaków medalami „Pro Bono Poloniae” i „Pro Patria”. Otrzymali je m.in. gen. Mika, gen. Czosnek, i syn generała – Andrzej Maczek.
Polska delegacja złożyła także kwiaty przy tablicy pamiątkowej w miejscu, gdzie 11 listopada 1944 roku w rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości odbyła się msza polowa z udziałem gen. Maczka i jego żołnierzy. Stamtąd kombatanci przejechali w historycznych wojskowych pojazdach przed budynek ratusza. Mieszkańcy miasta pozdrawiali ich oklaskami i biało-czerwonymi chorągiewkami, a obchody na rynku uświetnił występ orkiestry wojskowej z Żagania.
Uroczystości odbyły się także na dwóch innych polskich cmentarzach wojskowych, na których spoczywają polegli żołnierze gen. Maczka: w dzielnicy Ginneken, gdzie znajdują się kwatery 80 maczkowców oraz w Oosterhout w pobliżu Bredy, gdzie pochowanych jest 30 żołnierzy „Czarnej Dywizji”. Wszędzie kwiaty na grobach żołnierzy składały dzieci z holenderskich i polskich szkół oraz harcerze i rodziny poległych. Jednym z nich był Jakub Silezin wraz z ojcem Józefem, którzy przyjechali na grób dziadka i pradziadka kpr. Wawrzyńca Silezina.
W tym roku w obchodach wzięło udział też kilka dawnych więźniarek niemieckiego obozu w Oberlangen, wyzwolonego w 1945 roku przez pancerniaków. – 12 kwietnia czołg rozbił bramę obozu. Koleżanki uważały, że to Anglicy lub Amerykanie i zaczęły mówić do nich po angielsku, a żołnierze na to, że są Polakami, to była ogromna radość i euforia – wspominała Jadwiga Wiśniewska „Sroka”, uczestniczka powstania warszawskiego i więźniarka obozu.
Dywizja gen. Maczka stacjonowała w Bredzie do kwietnia 1945 roku i wiele rodzin zachowało w pamięci wydarzenia z tego okresu. – Mój dziadek wielokrotnie nam opowiadał, jak jako mały chłopiec z radością witał polskich żołnierzy – mówiła Inge Hutten.
Po wojnie gościnę w mieście znalazło blisko trzystu maczkowców. O losach jednego z nich, Michała Salewicza, żołnierza 24. Pułku Ułanów opowiadał pokazany na rynku film dokumentalny „Mój Polski Dziadek” zrealizowany przez jego wnuka Koena van Groesen. Przygotowano też multimedialną wystawę „Generał Stanisław Maczek i jego żołnierze”. Powstała ona dzięki współpracy Muzeum Historii Polski w Warszawie i Muzeum Generała Maczka w Bredzie.
To jeszcze nie koniec tegorocznych obchodów. 29 października, dokładnie w rocznice wyzwolenia Bredy, prezydent Andrzej Duda wraz z królem Niderlandów Willemem-Alexandrem w towarzystwie polskich kombatantów złożą kwiaty na grobie gen. Maczka na cmentarzu w Bredzie oraz pod pomnikiem upamiętniającym polskich żołnierzy poległych w walce. Zaplanowano także uroczystą paradę ulicami miasta śladami trasy maczkowców.
autor zdjęć: kpt. Krzysztof Gonera, Anna Dąbrowska
komentarze