moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Żołnierzem możesz się stać, nie musisz się nim urodzić!

Gdy padałam ze zmęczenia, coś w środku krzyczało: Rozworowska i tym razem to zrobisz! Podnieś się i do przodu! – pisze szer. Julia Rozworowska-Wolańska, żołnierz 8 Kujawsko-Pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Jej praca wygrała konkurs Dowództwa Wojsk Obrony Terytorialnej na wspomnienia z 16-dniowego szkolenia podstawowego.

Żołnierzem możesz się stać, nie musisz się nim urodzić!

dla Krzysia i Michała

Po co mi to było?

– Dobrze panią widzieć, pani dyrektor! Zaraz zrobię dla pani kawę w tym pani ulubionym kubku – powiedziała asystentka zaraz po moim powrocie z 16-tki. Spojrzałam na to swoje „dyrektorskie biurko” i kawę w białej, zgrabnej filiżance. Smakowała inaczej niż dotychczas.

Pomiędzy dyrektorskim biurkiem a wojskową pryczą

Duma z przysięgi złożonej na sztandar do tej pory powoduje mieszankę uczuć. Uśmiecham się najpiękniejszym uśmiechem, który mam tylko dla najbliższych, i bez wstydu uwalniam łzy w większych niż zwykle oczach. Czas pokazał, że musiałam bronić kilka razy cywilne, życiowe Westerplatte, aby móc z dumą powiedzieć: Ja żołnierz Wojska Polskiego, przysięgam krwi własnej ni życia nie szczędzić!

Po szkoleniu wróciłam z podejrzeniem złamania zmęczeniowego w lewej stopie, posiniaczonymi nogami, bardzo naganną fryzurą, brudnymi paznokciami i przeświadczeniem, że na przysiędze mogłam maszerować „nie na misia”, że mogło być lepiej. Nie wszystko wyszło tak, jak bym chciała. Bieg na 3 kilometry wypadałoby dopracować, strzały do celu ruchomego również. Ładowanie magazynka to nie jest moja najmocniejsza strona, nigdy tego wcześniej nie robiłam. Po przeciągnięciu skrzyni z amunicją prawie się popłakałam i wyzionęłam ducha, ale dałam radę. Pętlę taktyczną zaliczyłam bez słowa sprzeciwu. Przy każdym pytaniu: Jak ci idzie, czy ci pomóc? odpowiadałam: Jest w porządku!

Czy zawsze dawałam radę?

Nie! Było mi piekielnie ciężko. Z jednej strony czułam się fatalnie. Zostawiłam przecież w domu męża i buntowniczego nastolatka po ciężkich życiowych doświadczeniach. Biuro powierzyłam asystentce. Oczami wyobraźni widziałam ogrom niezałatwionych spraw, które od zawsze były tylko moimi obowiązkami. Z drugiej strony, gdy padałam z fizycznego zmęczenia, coś w środku krzyczało: Rozworowska i tym razem to zrobisz! Podnieś się i do przodu. Za każdym razem „to coś w środku” było jak dłoń kogoś, kto cię podnosi, gdy upadasz.

Mam niespełna 160 cm wzrostu i ważę odrobinę więcej niż worek kartofli. Sporty wszelkie uprawiałam raczej z doskoku. Zawsze były ważniejsze sprawy: mąż, praca, dziecko, życiowe poligony i osobiste bitwy. Uparłam się, aby założyć mundur. Kiedyś nawet odgrażałam się, że całą swoją kolekcję 12 cm szpilek i pół szafy garsonek oddam za chwilę w mundurze. Spełniło się. Nie musiałam nikomu nic oddawać. Od tamtej chwili już nic nie jest jednak takie samo.

Swoje poczucie służby czy misji zauważyłam już kilka lat wcześniej. Moja przełożona, próbując zmotywować mnie do aktywniejszej sprzedaży i realizacji założonych planów finansowych korporacji, stwierdziła, że mam największy potencjał w obsłudze klientów w oddziale. Jeśli tylko zmienię myślenie, będę zarabiała kwoty z czterema zerami na końcu. Spłynęło to po mnie. Męczyłyśmy się ze sobą – magiczny trójkąt: korporacja, moja dyrektor i ja – jeszcze przez kilka lat (klienta w tym układzie nie było wcale). Obecnie przekorny los spowodował, że od ponad dwóch lat to ja pełnię funkcję dyrektora biura. Organizuję ważne wydarzenia, otaczam się VIP-ami, ludźmi z pierwszych stron lokalnych, a czasami nawet ogólnopolskich stron gazet. Jestem dla nich: Panią Dyrektor. I wydawałoby się, że stanowisko i otoczenie zepsują mnie, że nie będę potrafiła sobie poradzić z hierarchią. Że będę gwiazdorzyć i wymagać, aby ktoś za mnie niósł plecak, bo tak dotychczas było.

Przez szesnaście dni byłam nawet nie szeregowym, a kimś, kto mocno chciał nim być. Oddawałam honor starszym stopniem – nie zawsze umiejętnie. Przez pierwsze 74 godziny uczyłam się, do którego plutonu należę i do jakiej drużyny. Szukałam punktów odniesienia na twarzach innych, ale wszyscy wyglądali tak samo. Myliłam miejsca zbiórek i godziny apeli. Przecież „zmiany świadczą o ciągłości dowodzenia”. Instruktorzy, którzy nie zdali matury, byli dla mnie guru i profesorami wiedzy tajemnej. Licealistka śpiąca na pryczy obok, która mogłaby być moją córką, była dla mnie koleżanką, za którą czułam się odpowiedzialna. Dziewczyny, które parzyły dla mnie theraflu po to, abym się nie rozłożyła, jedyną, prawdziwą rodziną.

Szyfr potajemnie ustalony z synkiem, którym zawsze po obudzeniu nadawałam wiadomości, pozwalał na utrzymywanie łączności z rodziną. Co oznacza „KK” na zawsze pozostanie tylko naszą tajemnicą.

Co zmieniło się po szkoleniu?

Zmieniło się wszystko! Kiedy odbieram tysiąc piąty telefon w ciągu dnia, tęsknię do plecaka i pętli, tęsknię nawet do skrzyni z amunicją. Tęsknię do normalności, którą złośliwi nazywają brakiem logiki. Tęsknię do równości i wzajemnej pomocy.

Wiem, że tu, gdzie teraz jestem, panują zupełnie inne zasady. Nie są ani gorsze, ani lepsze. Po prostu są różne. Kawa zbożowa z cukrem w plastikowym kubku smakuje jak ta podana w ulubionej filiżance.

Doświadczenie wojskowej pryczy zmieniło mój punkt widzenia. Dziś na dyrektorskie biurko patrzę inaczej. Wiem, że to taki sam mebel jak ława w stołówce – mebel, a nie powód do dumy.

Dumna jestem z siebie, wiem, że mam „żołnierskie serce”, prostotę języka i ogromny szacunek dla innych. Mam braci i siostry w służbie w toruńskiej kompanii. W pracy zaś mam klientów i petentów. Co z moimi ludzkimi niedoskonałościami? Chcieć to móc. Obecnie dopracowuję i bieg, i strzelanie. Zaleczyłam to dziwne złamanie, które według mnie złamaniem wcale nie było. Po dwóch tygodniach oddałam kule i znowu założyłam mundur, który zobowiązuje.

Żołnierzem jesteś przecież przez cały czas, a nie tylko dwa dni w miesiącu.

szer. Julia Rozworowska-Wolańska z 81 Batalionu Lekkiej Piechoty 8 Kujawsko-Pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej

autor zdjęć: WOT, arch. prywatne

dodaj komentarz

komentarze

~Szpagacik
1555357200
"Krew, pot i łzy" i przydałaby się lepsza polityka na dzisiaj.
0E-29-C4-0D

Unia chce zbudować „mur dronowy"
Bohaterowie, których etos trwa
WOT na froncie walki w cyberprzestrzeni
Umowa na rakiety do F-35 jeszcze w tym roku
Koniec pewnej epoki
Rosja eskaluje napięcie w Europie Wschodniej
Dawka wiedzy od kadry AWL-u, czyli jak reagować w kryzysie
Europa ma być zdolna do obrony
Maratońskie święto w Warszawie
RAF nad Polską. Cel: patrolować i odstraszać
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Cios w plecy
Bądźcie zawsze gotowi!
Władze USA zapowiadają poważne zmiany w amerykańskiej armii
Polski „Wiking” dla Danii
Norwegowie zaczynają szkolenia Ukraińców w Polsce
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Grupa WB rozszerza ofertę Warmate’ów
Jednym głosem w sprawie obronności
Speczespół wybierze „Orkę”
Kawaleria pancerna spod znaku 11
Rozkaz: zatankować kompanię Abramsów
Zawiszacy mają „Zjawę”
Świadczenia mieszkaniowe w górę
Ograniczenia w ruchu lotniczym na wschodzie Polski
Medycyna na trudne czasy
Przedwczesny triumf
Żołnierz na urlopie i umowie zlecenie?
„Gaudeamus igitur” u wojskowych medyków
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Strategiczna inwestycja w Bumarze-Łabędy
Koniec dzieciństwa
Rozwijanie śmigłowcowych zdolności
Pływali jak morscy komandosi
Para ratowników i pies w kopalni złota
Medale na ściance i na torze regatowym
Śmierć żołnierza Wojsk Obrony Terytorialnej
„Road Runner” w Libanie
Brytyjczycy żegnają Malbork
W obronie gazoportu
Od doświadczeń z wojny do pokolenia Z
W poszukiwaniu majora Serafina
Wojsko podzieli się Merkurym 2.0
Wioślarze mistrzami świata, a pięcioboiści znów na podium
W crossie w Lublińcu powtórka sprzed roku
Jak skutecznie szkolić polskie wojsko?
Logistycy świętują
Ustawa schronowa – nowe obowiązki dla deweloperów
Natowska sieć rurociągów obejmie Polskę
Terytorialsi dłużej będą wspierać Straż Graniczną
Pięciobojowe duety na medal
Sk@rp do ochrony wybrzeża
Kircholm 1605
15 lat pomocy i pamięci
Szczeciński Korpus rośnie w siłę
Brytyjczycy na wschodniej straży
Polsko-unijne rozmowy o „murze dronowym”
K2 bardziej polski i... bezpieczny dla załogi
Medale pięcioboistów Wojska Polskiego
Rekompensaty na nowych zasadach
Żandarmeria skontroluje także cywilów
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO