Musieli pokonać dziesiątki kilometrów, przeprowadzić rozpoznanie i rozstawić punkty operacyjne – to zadania, jakie postawiono przed żołnierzami NATO, którzy stacjonują w Bemowie Piskim. Podczas trzeciej edycji ćwiczeń „Bull Run” Batalionowa Grupa Bojowa sprawdzała swoją gotowość do wykonywania zadań poza poligonem.
W Bemowie Piskim, gdzie stacjonuje Batalionowa Grupa Bojowa, ogłoszono alarm. Żołnierze NATO natychmiast przystępują do działania – po kilkunastu minutach koszary opuszczają pojazdy amerykańskie Strykery i brytyjskie Jackale. Tak we wtorek rozpoczęły się ćwiczenia „Bull Run”, podczas którego żołnierze BGB mieli sprawdzić swoją gotowość do działania poza poligonem. Razem z Batalionową Grupą Bojową w ćwiczeniach wzięli udział wojskowi z 1 batalionu zmechanizowanego 15 Brygady Zmechanizowanej. W sumie na terenie Mazur oraz Doliny Rospudy współdziałało 1500 żołnierzy, którzy poruszali się aż 200 pojazdami.
– Na polskie drogi wyjechały między innymi amerykańskie pojazdy Stryker, Humvee oraz brytyjskie Jackal. W ćwiczeniach wzięli udział również żołnierze rumuńscy wyposażeni w system obrony przeciwlotniczej Oerlikon oraz chorwaccy z samobieżnymi wyrzutniami rakiet M92 Volcano – mówi kpt. Anna Bielak-Pestka. – Wojsko sformowało dwadzieścia kolumn. Każda musiała pokonać kilkadziesiąt kilometrów, a następnie w wyznaczonym miejscu rozstawić punkty operacyjne – dodaje.
Punkty zlokalizowano m.in. w okolicach Ełku, Bakałarzewa, miejscowości Raczki i Augustowa. W lesie w okolicach Olecka swoje stanowisko ulokował pododdział logistyczny US Army. Na miejscu żołnierze zamaskowali pojazdy Humvee, lawety i cysterny. Przez cały czas pozostawali w gotowości, aby w razie potrzeby udzielić wsparcia innym żołnierzom BGB. – Przyjechaliśmy w to miejsce wieczorem i musieliśmy spędzić tu noc – mówi porucznik Ostaldo Jimenez. – Pochodzę z Teksasu i jestem przyzwyczajony do 40-stopniowych upałów. Panujące tu warunki są dla mnie ekstremalne, ale powoli się przyzwyczajam – dodaje. Następnego dnia, po otrzymaniu rozkazu, żołnierze zwinęli stanowiska i wrócili do koszar.
Dlaczego Batalionowa Grupa Bojowa ćwiczyła poza poligonem? – Żołnierze Batalionowej Grupy Bojowej mają poznać okoliczne miasta i drogi, a także muszą nauczyć się sprawnie po nich poruszać. Po to, aby w razie realnego zagrożenia mogli szybko i skutecznie stawić mu czoła – wyjaśnia oficer prasowy 15 BZ.
Przez cały czas centrum taktyczno-operacyjne 15 Brygady Zmechanizowanej kontrolowało działania wojsk. To właśnie ta jednostka była koordynatorem ćwiczeń. Nad ich przebiegiem czuwał gen. bryg. Jarosław Gromadziński, dowódca 15 BZ. – „Bull Run” to ćwiczenia alarmowe. Ich celem jest sprawdzenie gotowości bojowej żołnierzy NATO, którzy stacjonują w Polsce. Każda zmiana Batalionowej Grupy Bojowej musi wziąć udział w takich ćwiczeniach przynajmniej dwa razy, więc wkrótce żołnierze NATO po raz kolejny opuszczą koszary – podkreśla.
Styczniowa edycja „Bull Run” to już trzecie ćwiczenia, w których wzięli udział żołnierze NATO z Batalionowej Grupy Bojowej. Poprzednie ćwiczenia odbyły się w lipcu i wrześniu ubiegłego roku.
Decyzja o rozlokowaniu na wschodniej flance żołnierzy NATO zapadła podczas szczytu Sojuszu Północnoatlantyckiego, który w lipcu 2016 roku odbył się w Warszawie. Wówczas zadecydowano, że na wschodniej i południowej flance NATO zostaną utworzone batalionowe grupy bojowe. To właśnie na mocy ustaleń członków Sojuszu w Bemowie Piskim stacjonują żołnierze ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Rumunii i Chorwacji. Podobne grupy utworzono na Litwie, Łotwie, w Estonii i Rumunii. Do dwóch z nich skierowano polskie kontyngenty wojskowe. W ramach batalionowych grup bojowych stacjonują one na Łotwie i w Rumunii.
autor zdjęć: Michał Niwicz
komentarze