Bomba została ukryta w kartonie i podrzucona na pokład niszczyciela min ORP „Czajka”. Po ogłoszeniu alarmu członkowie załogi szybko zeszli na ląd. Po chwili w gdyńskim porcie pojawił się oddział antyterrorystów. Tak oto przebiegały wspólne ćwiczenia marynarzy 13 Dywizjonu Trałowców i policji.
Scenariusz miał być maksymalnie zbliżony do realnych wydarzeń. – Dlatego też tylko jeden z członków załogi ORP „Czajka”, dowódca, znał miejsce ukrycia improwizowanego ładunku – wyjaśnia kmdr por. Piotr Sikora, dowodzący 13 Dywizjonem Trałowców. Informacja o podłożeniu bomby znalazła się w liście, który sprawca przysłał do jednostki. Sam okręt stał akurat przy portowym nabrzeżu, na jego pokładzie zaś znajdowali się marynarze. Z chwilą ogłoszenia alarmu musieli jak najszybciej zejść na ląd. – Zgodnie z procedurami zobowiązani byli odczepić od mundurów plakietki z nazwiskami i oznaczenia stopni. A wszystko to na wypadek, gdyby gdzieś z oddali obserwował nas snajper – tłumaczy kmdr por. Sikora. Ale na tym nie koniec. – Podczas alarmów bombowych marynarze powinni pamiętać chociażby o tym, by odciąć na okręcie zasilanie, a w najbliższym jego sąsiedztwie nie korzystać z telefonów komórkowych. W ten sposób zmniejszają ryzyko detonacji ładunku – zaznacza kmdr por. Sikora. Należy też wezwać wojskową straż pożarną oraz policję.
– Wojsko ma w swoich szeregach wysoko wykwalifikowanych specjalistów od neutralizacji ładunków wybuchowych, zarówno saperów, jak i nurków minerów. Ale kieruje się innymi procedurami. Ich podstawowym celem jest usunięcie zagrożenia. My musimy pozbierać ślady, które mogłyby stanowić dowody w procesie. Oczywiście podczas każdej tego typu akcji ściśle współdziałamy z marynarzami i żandarmerią wojskową – podkreśla dowódca grupy pirotechników Samodzielnego Oddziału Antyterrorystycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Wkrótce po przyjeździe policyjny antyterrorysta, ubrany w kombinezon ochronny EOD-9, wszedł na pokład ORP „Czajka”. – Działanie na pokładzie okrętu jest trudne z powodu ograniczonej przestrzeni. Często antyterrorysta musi po prostu zabrać ładunek we własne ręce i wynieść go poza okręt – przyznaje dowódca pirotechników. To ryzykowne, tym bardziej że nigdy do końca nie wiadomo, w jaki sposób bomba została skonstruowana. Mimo utrudnień akcja przebiegła jednak sprawnie i ładunek został zneutralizowany.
– Nasi marynarze regularnie ćwiczą obchodzenie się z IED, czyli improwizowanymi ładunkami wybuchowymi – zaznacza kmdr por. Sikora. W tym roku nurkowie minerzy już po raz drugi polecieli na Islandię, gdzie wzięli udział w ćwiczeniach „Northern Challenge”. Wśród nich znaleźli się specjaliści z 13 i 12 Dywizjonu Trałowców. Wspólnie z saperami oraz nurkami z 14 państw NATO poszukiwali i likwidowali „ajdiki” podłożone na lądzie i w basenie portowym. – Niezależnie jednak od tego, cały czas musimy być przygotowani na współpracę z policją. Wspólne ćwiczenia organizowane są cyklicznie. To ważne, tym bardziej że załogi okrętów się przecież zmieniają – podsumowuje dowódca 13 Dywizjonu Trałowców.
autor zdjęć: 13 Dywizjon Trałowców
komentarze