Członkowie Stowarzyszenia Historycznego Morskiego Dywizjonu Lotniczego zamierzają podnieść z dna Zatoki Puckiej wrak hydroplanu Lublin R VIII bis. Po niemieckich bombardowaniach w czasie II wojny światowej maszyna zatonęła. Operację jej wydobycia wspiera grupa pasjonatów z Lublina, którzy chcą w ten sposób uczcić 700-lecie założenia miasta.
Wodnosamolot Lublin R-VIII polskiej konstrukcji (dalekie rozpoznanie) na brzegu, dwumiejscowy, silnik Lorraine-Dietrich 600 KM
– W Lublinie narodził się polski przemysł lotniczy. To właśnie nad naszym miastem latały pierwsze samoloty rodzimej produkcji. Chcemy przypomnieć o tym mieszkańcom – mówi Zbigniew Jurkowski, lubelski radny. Pomóc w tym ma przedwojenny hydroplan Lublin R VIII bis, który od 77 lat spoczywa na dnie Zatoki Puckiej.
Maszyna została wyprodukowana w lubelskich Zakładach Mechanicznych Plage i Laśkiewicz. Na początku lat 30. marynarka wojenna zamówiła cztery hydroplany. Trafiły one do Morskiego Dywizjonu Lotniczego w Pucku. – Były to maszyny bojowe. Każda z nich miała podwieszany karabin maszynowy i mogła zabrać na pokład do 400 kg bomb – informuje Mariusz Konarski ze Stowarzyszenia Historycznego MDL. Kiedy wybuchła wojna, trzy pozostające w służbie Lubliny R VIII stały w puckim porcie. Przetrwały pierwsze bombardowanie, po czym zostały przeholowane w okolice Półwyspu Helskiego i prowizorycznie zamaskowane. Na niewiele się to jednak zdało. 8 września poważnie ucierpiały w kolejnym nalocie Luftwaffe. – Uszkodzeniu uległy pływaki. Hydroplany z wolna osiadły na dnie. W miejscu, gdzie stały, nie było co prawda głęboko, z czasem jednak części wraków zaczął roznosić po zatoce wiatr i morskie prądy – wyjaśnia Konarski.
W ubiegłym roku nurkowie odkryli w Zatoce Puckiej jeden z wraków. – Spoczywa on na płyciźnie, ale kilkaset metrów od brzegu – zaznacza Konarski. Hydroplan jest w niezłym stanie. Maszyna zachowała się w około 70 proc. Na początku sierpnia pasjonaci związani ze Stowarzyszeniem Historycznym MDL zorganizowali ekspedycję, która zakończyła się wydobyciem na powierzchnię kilku elementów z kadłuba. Wszystkie przekazano do Muzeum Morskiego Dywizjonu Lotniczego w Pucku. Wcześniej trafiło tam śmigło samolotu. Ale to dopiero początek. – Zamierzamy zorganizować kolejną wyprawę. Podjęte z dna części zostaną poddane konserwacji. Silnik na przykład trafi do specjalnego pojemnika wypełnionego słodką wodą. Przygotowały go z myślą o nas Puckie Zakłady Mechaniczne. Pomoc w pracach konserwatorskich obiecało też Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku – wylicza Konarski i dodaje – Do tej pory mało kto w Polsce to robił. W pewnym sensie jesteśmy prekursorami.
Tymczasem na realizację przedsięwzięcia potrzeba pokaźnych sum pieniędzy. Zbiera je samo stowarzyszenie. Podczas lipcowego pikniku historycznego w Pucku jego członkowie rozprowadzali cegiełki. W akcję włączyli się też pasjonaci z Lublina, którzy zorganizowali zbiórkę za pośrednictwem internetowego portalu Zrzutka.pl. – Chcemy, aby mieszkańcy wpłacali choćby niewielkie kwoty, po pięć, dziesięć złotych. Trochę na zasadzie prowadzonych przed wojną zbiórek na dozbrojenie armii – podkreśla Jurkowski. Organizatorzy założyli, że muszą zebrać pół miliona złotych. Chętni mogą wspomóc akcję, wchodząc na stronę https://zrzutka.pl/kehm39. Zbiórka potrwa jeszcze przez cztery miesiące. – Na tym jednak nie poprzestajemy. Wkrótce nagramy specjalny klip poświęcony hydroplanowi i naszemu przedsięwzięciu. Umieścimy go na portalu YouTube – zapowiada Jurkowski.
Wydobycie i konserwacja szczątków samolotu ma uświetnić 700-lecie założenia Lublina. Rocznica przypada w przyszłym roku.
autor zdjęć: Arch. Muzeum Marynarki Wojennej
komentarze