Wielu Polaków nie ma pojęcia o cierpieniach polskiego narodu na Wileńszczyźnie, Wołyniu, w Palmirach czy ubeckich katowniach. Po tym filmie nie będzie łatwo wyrzucić tych zdarzeń z pamięci – mówi Arkadiusz Olszewski, autor „Ludobójstwa”. Premiera filmu odbyła się kilka dni temu, teraz można go oglądać za darmo w sieci.
Chociaż „Ludobójstwo” to produkcja animowana, przeznaczona jest wyłącznie dla osób dorosłych. Film opowiada o najtragiczniejszych wydarzeniach w dziejach polskiego narodu – o mordowaniu Polaków w Katyniu czy na Wileńszczyźnie, rozstrzeliwaniu w Palmirach, zamęczaniu w obozach koncentracyjnych. Mówi także o tych, którzy ginęli na Wołyniu czy w ubeckich katowniach. To tematy wstrząsające, a rysownik Arkadiusz Olszewski, wprowadzając dość brutalne sceny, dodatkowo potęguje dramatyzm sytuacji. Nie boi się pokazać zgwałconych kobiet, dantejskich scen, jakie rozgrywały się w obozach koncentracyjnych, czy mordowanych dzieci. Jak przekonują scenarzyści – Dariusz Jakóbek i Olszewski – to zabieg mający wstrząsnąć widzami i uzmysłowić im rzeczywistą gehennę polskich żołnierzy i ludności cywilnej podczas II wojny światowej. – Wielu Polaków nie ma pojęcia o najważniejszych wydarzeniach z najnowszej historii Polski. Po tym filmie nie będzie łatwo wyrzucić tych zdarzeń z pamięci – mówi Arkadiusz Olszewski.
Film jest w ciemnych barwach, a grozę przedstawianych wydarzeń podkreśla muzyka Gabriela Pilawskiego. Narrator opowiada o zbrodniach popełnianych podczas II wojny światowej. Głos z offu relacjonuje m.in. napaść na Wieluń, do jakiej doszło świtem 1 września 1939 roku. Mówi o ponad 3 tysiącach polskich jeńców rozstrzelanych przez Niemców w czasie kampanii wrześniowej. Podaje nazwy istniejących do dziś niemieckich firm, które wykorzystywały niewolniczą pracę więźniów obozów koncentracyjnych. Poznajemy nie tylko przebieg historycznych wydarzeń, lecz również postacie polskich bohaterów, np. kpt. Władysława Raginisa czy ojca Maksymiliana Kolbego. By zachować autentyczność i uwzględnić jak najwięcej realiów z tamtych czasów, rysownik wzorował się na archiwalnych zdjęciach. W „Ludobójstwie” wykorzystano także oryginalną ścieżkę dźwiękową z przemówieniami przedwojennych polskich polityków.
Film powstał – w ciągu roku – dzięki społecznym składkom. Olszewski zbierał fundusze poprzez portal crowdfundingowy PolakPotrafi.pl. W ten sposób udało się zgromadzić 18 tysięcy złotych. Pozwoliło to na stworzenie 75-minutowego dokumentu. Jego premiera odbyła się 17 stycznia w jednym z kin w Pabianicach. Teraz film jest dostępny na kanale YouTube. Za darmo, bo – jak mówi Olszewski – jego celem nie był zarobek, lecz uświadomienie Polakom ich historii. –To była bardziej misja niż projekt komercyjny – dodaje.
Rysownik ma nadzieję, że jego film (udostępniany w wersji angielskojęzycznej oraz z napisami w językach rosyjskim, niemieckim i ukraińskim) obejrzą także widzowie za granicą, którzy do tej pory słyszeli jedynie o „polskich obozach śmierci”. „Ludobójstwo” ma im pokazać, że to nie Polacy, lecz Niemcy mordowali w obozach koncentracyjnych. – Od lat trwa w najlepsze polityka historyczna przerzucająca winę za zbrodnie nazistowskie z Niemiec na Polskę. Kłamstwo powtórzone milion razy w wielu umysłach zmienia się w prawdę – przekonuje Olszewski.
Żołnierze wyklęci na ekranach kin
Arkadiusz Olszewski (rocznik 1987) pracuje teraz nad kolejnym filmem animowanym. Tym razem chce opowiedzieć o uwolnieniu 15 żołnierzy AK z aresztu Urzędu Bezpieczeństwa w Pabianicach. Brawurową akcją w 1945 roku dowodził Aleksander Arkuszyński „Maj”. – Byliśmy już tam, zrobiliśmy zdjęcia miejsc, w których wszystko się rozgrywało. Rozmawialiśmy z uczestnikami akcji, bo chcemy, aby w filmie było jak najwięcej autentyzmu – mówi Olszewski.
Film będzie trwał około 6 min i ma być gotowy w ciągu miesiąca. Tym razem finansują go sami twórcy.
Za pieniądze darczyńców powstaje natomiast film fabularny „Wyklęty”. Jego produkcja ruszyła w 2014 roku. Ekipa filmowa ma za sobą 46 dni zdjęciowych z ponad 60 zaplanowanych. – Wspierają nas firmy i zwykli Polacy. Nie tylko dzielą się z nami pieniędzmi, lecz także przekazują rekwizyty do filmu, np. pochodzące z tamtych lat ryngrafy, aparaty fotograficzne. Grupy rekonstrukcyjne często pomagają przy kompletowaniu kostiumów – mówi Dorota Bogucka z Fundacji „Między Słowami”, producenta filmu. Swoją cegiełkę dołożyli też aktorzy (m.in. z teatru w Kielcach), którzy zgodzili się wystąpić za gażę znacznie niższą niż w innych produkcjach. – Aktorzy nie oczekują sławy czy apanaży, po prostu chcą, by Polacy poznali dramatyczną historię żołnierzy wyklętych – podkreśla Dorota Bogucka.
Film Marcina Kwaśnego i Konrada Łęckiego opowiada o prawdziwych wydarzeniach. Jego bohaterami są członkowie zbrojnego podziemia niepodległościowego, walczący z komunistami. Jak mówią twórcy „Wyklętego”, chcą odkłamać historię żołnierzy, których władza ludowa nie tylko skazała na śmierć, lecz także na zapomnienie lub fałszywie nazywała bandytami. Premiera zaplanowana jest na 1 marca 2017 roku, czyli w Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”.
Dzięki społecznej zbiórce udało się także ukończyć produkcję pierwszego fabularnego filmu o żołnierzach wyklętych – „Historię Roja” w reżyserii Jerzego Zalewskiego. Po sześciu latach od zakończenia zdjęć film trafi wreszcie do kin. Dystrybutor – firma „Kino Świat” zapowiada, że stanie się to 4 marca 2016 roku. „Historia Roja” opowiada o młodym żołnierzu, który po wojnie tworzy własny oddział partyzancki walczący przez sześć lat z komunistyczną władzą.
autor zdjęć: Fundacja Między Słowami/producent filmu „Wyklęty”
komentarze