Tegoroczny Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego obfituje w atrakcje dla miłośników lotnictwa. Amerykański koncern Lockheed Martin pokazał na przykład symulator swojego najnowszego myśliwca piątej generacji – F-35 Lightning II. Dzięki temu urządzeniu można wcielić się w rolę pilota samolotu wartego ponad osiemdziesiąt milionów dolarów.
Siły Powietrzne dysponują m.in. myśliwcami F-16, Su-22 i Mig-29. Dwa ostatnie typy maszyn ze względu na zużycie i wiek niebawem będą musiały zostać wycofane ze służby. Przedstawiciele resortu obrony już dziś zastanawiają się jak zapełnić tę lukę.
Rozważane są dwie opcje. Pierwszą jest zakup eskadry maszyn IV generacji. Do tego typu samolotów zaliczają się amerykańskie F-16, francuskie Dassault Rafale, skandynawskie Gripeny, czy włosko-brytyjskie Eurofightery. Drugą opcją jest kupno maszyn piątej generacji.
Jeśli w resorcie poważnie będzie brana pod uwagę druga opcja, wybór zostanie mocno ograniczony. Powód? Jedynym producentem takich konstrukcji na zachodzie jest amerykański koncern Lockheed Martin. Firma ma w swojej ofercie dwie maszyny tej klasy – F-22 Raptor (produkowany od 1997 roku) oraz F-35 Lightning II (produkowany od 2006 roku).
Film: WCEO i WIW
Minusem maszyn piątej generacji jest ich wysoka cena. Jeden myśliwiec F-35 kosztuje ponad osiemdziesiąt milionów dolarów, czyli prawie dwa razy więcej niż podstawowa wersja samolotów IV generacji. Należy jednak pamiętać, iż cena pierwszych egzemplarzy F-35A – dla US Army – wynosiła 200 milionów dolarów!
Ministerstwo obrony nie podjęło dotąd decyzji, czy którymi maszynami – IV czy V generacji – jest zainteresowane. Na tegorocznych targach w Kielcach bardzo mocno promuje się producent tych ostatnich, czyli amerykański gigant zbrojeniowy Lockheed Martin.
Poza makietami swoich produktów i broszurami informacyjnymi przemysłowcy zza oceanu przygotowali dla zwiedzających prawdziwą gratkę – symulator samolotu F-35. Choć jest to mocno uproszczone urządzenie, w której nie znajdziemy większości z realnie występujących przełączników, urządzeń i systemów (są one wyświetlane na niewielkich ekranach), to dla miłośników awiacji i tak będzie to niepowtarzalna okazja, aby „wczuć” się w rolę pilota F-35. To co dzieje się „poza” kabiną, jest wyświetlane na dziesięciu ogromnych ekranach i jest to tak wysokiej jakości obraz, że łatwo zapomnieć, iż to tylko wirtualna rzeczywistość.
Przedstawiciele Lockheeda podkreślają, że symulator nie jest przeznaczony do szkolenia żołnierzy. – To urządzenie pomaga nam uświadomić zainteresowanym tematem lotnictwa osobom, jakie możliwości bojowe daje pilotom samolot piątej generacji, jakim jest F-35 – podkreślał Mark Johnson, z biura prasowego Lockheed Martina.
Zainteresowanie „lotem” F-35 na kieleckim MSPO jest ogromne.
autor zdjęć: Krzysztof Wilewski, Lockheed Martin
komentarze