Obrona konwoju przed okrętem podwodnym, walka z nieprzyjacielskimi samolotami, udział w desancie, który zostanie przeprowadzony na plaży w Ustce – to tylko niektóre zadania stojące przed komponentem morskim podczas rozpoczynających się w środę manewrów „Anakonda-14”.
– Wyzwania są podobne do tych, jakie realizujemy podczas okrętowych grup zadaniowych. Tyle że siły zaangażowane w ćwiczenie będą znacznie większe – ocenia kmdr ppor. Robert Legiędź, oficer operacyjny na fregacie rakietowej ORP „Gen. T. Kościuszko”. Okręt znajdzie się wśród kilkunastu jednostek, które wejdą w skład komponentu morskiego podczas „Anakondy-14” – największych tegorocznych ćwiczeń polskiej armii. – Swoje siły delegują do niego obydwie flotylle: 3 FO z Gdyni oraz 8 FOW ze Świnoujścia, a także Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej – mówi kmdr ppor. Piotr Adamczak z Centrum Operacji Morskich.
Prócz fregaty rakietowej ORP „Kościuszko”, na Bałtyku ćwiczyć będą korweta ORP „Kaszub”, okręt ratowniczy ORP „Lech”, dwa okręty transportowo-minowe OORP „Gniezno” i „Toruń”, jeden z okrętów rakietowych, jeden podwodny oraz pięć okrętów sił przeciwminowych. Do tego dochodzą jednostki pomocnicze: holowniki i kutry. Część okrętów na rozpoczęcie ćwiczenia oczekuje na morzu, pozostałe opuszczą macierzyste porty pod koniec tygodnia.
W „Anakondzie” weźmie udział 12,5 tysiąca żołnierzy z dziewięciu państw. Scenariusz ćwiczenia zakłada, że pomiędzy dwoma blokami państw doszło do konfliktu o złoża surowców naturalnych. Zabiegi dyplomatyczne nie przyniosły rozwiązania sporu. Doszło do działań zbrojnych. Zadaniem sił „niebieskich” jest odparcie agresji przeciwnika i skuteczny kontratak. Działania będą prowadzone jednocześnie na lądzie, w powietrzu i na morzu, a całość będzie koordynowało Dowództwo Operacyjne RSZ.
– Rolą jednostek komponentu morskiego będzie poszukiwanie i zwalczanie okrętu podwodnego, a także ochrona konwoju przed jego atakami. Załogi okrętów poćwiczą też odpieranie pozorowanego ataku samolotów Su-22 i F-16, a także strzelanie – wylicza kpt. mar. Piotr Wojtas z Centrum Operacji Morskich. Na liście zadań znalazł się też udział w desancie. W przyszłym tygodniu przy plaży w Dziwnowie zakotwiczą dwa okręty transportowo-minowe. Na ich pokłady zostaną przetransportowani żołnierze 8 Batalionu Saperów Marynarki Wojennej i 7 Pomorskiej Brygady Obrony Wybrzeża, a także należący do nich sprzęt. Kilkanaście godzin później desantują się oni na plaży w Ustce.
Ale komponent morski to nie tylko okręty. W jego skład wejdą też śmigłowce i samoloty z Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. – Do akcji przystąpią w nocy z piątku na sobotę. Wówczas to para śmigłowców Mi-14PŁ wraz z jednostkami pływającymi rozpocznie poszukiwania okrętu podwodnego. Potem „czternastki” zostaną zmienione przez śmigłowiec pokładowy SH-2G, następnie dojdzie do kolejnej zmiany i tak aż do poniedziałkowego poranka – zapowiada kmdr ppor. Czesław Cichy, rzecznik Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. Śmigłowce będą też prowadziły rozpoznanie i wskazywały okrętom cele, które znajdują się poza horyzontem.
Z kolei załoga śmigłowca ratowniczego Anakonda przećwiczy między innymi podejmowanie rannych zarówno z pokładu okrętu, jak i dryfującej po morzu tratwy, samoloty Bryza zrzucą zaś bomby oświetlające, do których będą strzelali marynarze. – Ćwiczenia te są dla nas szczególnie istotne, ponieważ odbywają się już w nowej strukturze dowodzenia – podkreśla kmdr ppor. Adamczak.
„Anakonda-14” potrwa do końca przyszłego tygodnia.
autor zdjęć: st. chor. Adam Roik/ Combat Camera DORSZ
komentarze