Cel – usprawnienie funkcjonowania NSR, sposób – wpisanie dodatkowych zachęt dla żołnierzy rezerwy, koszt – 2 mln zł. Senatorowie z Komisji Obrony Narodowej zajmowali się nowelizacją ustawy o powszechnym obowiązku obrony RP.
Wyszkolenie wojskowe Polaków, którzy – nie będąc żołnierzami zawodowymi – w czasie wojny lub kryzysu będą mogli z bronią w ręku bronić kraju, stało się wyjątkowo aktualne w kontekście wydarzeń na Krymie. Jednak nowelizacja ustawy, która reguluje m.in. kwestię wyszkolenia i liczby żołnierzy rezerwy, została opracowana zanim wybuchł konflikt rosyjsko-ukraiński. Senatorowie z Komisji Obrony Narodowej nie ukrywali, że przesłana do izby wyższej nowelizacja powinna jednak uwzględniać bieżącą sytuację międzynarodową i zagrożenia, które się pojawiły. – Ten projekt nie był opracowywany w kontekście Ukrainy, ale znacznie wcześniej – tłumaczył Maciej Jankowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej. – Nowelizacja powstała, bo po kilku latach funkcjonowania NSR przeanalizowaliśmy, jak przepisy sprawdzają się w praktyce. Doszliśmy do wniosku, że są kwestie, które należy zmienić, tak aby NSR stały się służbą bardziej sprawną w działaniu, ściślej związaną z jednostkami wojskowymi i atrakcyjną dla młodych Polaków – mówił Maciej Jankowski.
Wiceminister zastrzegł, że nowelizacja wprowadza pewne modyfikacje, ale nie zmienia samej koncepcji funkcjonowania NSR. A ta zakładała m.in., że liczebność NSR wyniesie 20 tys. żołnierzy. Dziś jest ich jednak niemal o połowę mniej. Kim są? Gen. bryg. Krzysztof Domżalski, szef Zarządu Organizacji i Uzupełnień, przedstawił statystykę dotyczącą rezerwistów. Wśród 11 852 żołnierzy NSR jest: 10 312 szeregowych, 1231 podoficerów i 309 oficerów. Najwięcej z nich (58 procent) ma wykształcenie średnie, co piąty (22 procent) skończył zawodówkę, a co dziesiąty (9 procent) do NSR trafił po ukończeniu swej edukacji na gimnazjum. Ale wśród żołnierzy rezerwy nie brakuje magistrów – aż 15 procent ma ukończone studia wyższe. NSR zdominowane są przez panów – kobiety stanowią zaledwie 3 proc. wszystkich żołnierzy rezerwy. Średnia wieku to 27 lat. Z finansowego punktu widzenia koszt żołnierza rezerwy jest 5-krotnie mniejszy niż żołnierza zawodowego.
Od 2010 roku, czyli od czasu, gdy NSR pojawiły się w strukturach polskiego wojska, złożono blisko 40 tysięcy (39 555) wniosków o przyjęcie do tej służby. Liczba ta różni się, choć nieznacznie, od liczby osób przeszkolonych w ramach NSR. Tych ostatnich jest bowiem w sumie 37 tys.
Senatorów interesowało, czy ta liczba jest wystarczająca z punktu widzenia obronności państwa i w świetle ostatnich wydarzeń u naszego wschodniego sąsiada. – Mamy około 90 tysięcy żołnierzy zawodowych, ale z bronią w ręku służy jedynie 60 tysięcy, bo reszta to administracja. Do tego dochodzi 20 tysięcy rezerwistów. W sumie daje to 80-tysięczną armię. Armię, która zmieści się nie tylko na Stadionie Narodowym, ale nawet na stadionie Wisły Kraków. Może czas na zmianę ustawy tak, by żołnierzy wyszkolonych do walki na polu bitwy było więcej? – zauważył senator Jarosław Lasecki (PO). Zaproponował też, by MON zagospodarował działaczy stowarzyszeń paramilitarnych, strażaków czy myśliwych.
Jednak jak przekonywali przedstawiciele MON, nowelizacja ustawy przesłana do Senatu nie zajmuje się zmianą struktury sił zbrojnych, więc tego rodzaju pomysły nie mogą znaleźć się w dokumencie, nad którym pracują obecnie parlamentarzyści. Jednak MON chce, by do 2016 roku każdego dnia 700 żołnierzy przebywało na krótkotrwałych ćwiczeniach. Dla porównania w całym 2013 roku w ćwiczeniach wzięło udział 2 860 żołnierzy mających nadany przydział mobilizacyjny, w tym roku ta liczba wzrośnie do 7 tysięcy.
Podczas pracy nad nowelizacją senatorowie przyjęli drobne poprawki. Dotyczyły one m.in. finansowania kosztów podróży członków rodziny żołnierza pracującego zagranicą, kwestii związanych z zawieszaniem służby żołnierkom w ciąży czy przyznawania dodatków motywacyjnych.
Podczas głosowania nad całością nowelizacji wszyscy senatorowie (do tego momentu wytrwało jedynie 6) poparli propozycje zmian w ustawie o powszechnym obowiązku obrony RP. Teraz nad dokumentem głosować będzie cały Senat.
Co ma się zmienić
Przede wszystkim zostaną uproszczone przepisy dotyczące ubiegania się o rekompensatę przez pracodawcę w chwili, kiedy pracownik – żołnierz NSR – został powołany do czynnej służby lub na szkolenie. Zmieni się także sposób naliczania tych rekompensat. Ułatwienia będą dotyczyć absolwentów szkół wojskowych, którzy nie będą musieli przechodzić pełnego cyklu szkolenia służby przygotowawczej. Więcej uprawnień dostaną żołnierze kobiety. I tak, w czasie ciąży i po porodzie będzie zawieszany przydział kryzysowy. Dzięki temu kobieta będzie mogła wrócić do rezerwy bez konieczności zawierania nowego kontraktu.
Projekt nowelizacji znosi także ograniczenia czasowe dotyczące terminu zawierania kontraktów z żołnierzami w czynnej służbie wojskowej. Nadawanie przydziałów kryzysowych będzie możliwe także w przypadku żołnierzy zwalnianych z czynnej służby wojskowej, zawodowej służby wojskowej lub służby kandydackiej.
Zmiany obejmą także sposób naliczania uposażeń dla żołnierzy rezerwy z tytułu ćwiczeń wojskowych – będą one naliczane według stopnia etatowego zajmowanego stanowiska służbowego, a nie – jak było dotychczas – według posiadanego stopnia wojskowego. Wprowadzony zostanie także dodatek motywacyjny na wzór tego, jaki otrzymują żołnierze służby zawodowej.
autor zdjęć: st. szer. Łukasz Kermel
komentarze