moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Jeżeli nie „coin”, to co?

Przy okazji licznych ostatnio aukcji charytatywnych wśród pasjonatów militariów rozgorzał spór o nazewnictwo niektórych wystawianych przedmiotów. Najwięcej emocji wzbudziły tzw. challenge coins. Czemu mówimy coin, a nie moneta, żeton, czy medal? Chociażby dlatego, że w polskim języku nie ma dobrego odpowiednika  – pisze kpt. Robert „Eddie” Pawłowski, były oficer Formozy.

To okrągły kawałek metalu, na którym umieszczone są: symbole danej jednostki wojskowej, motto, nazwisko lub numer żołnierza. Jest też miejsce na inne elementy dodawane przez każdą jednostkę indywidualnie. Dla żołnierzy sił specjalnych to rzecz pamiątkowa. Coin nie jest monetą, a tak można przetłumaczyć to słowo na język polski. Nie jest też medalem. To nie jest odznaczenie przyznawane z jakiejś okazji. Coin to symbol przynależności do jakiegoś bractwa. Noszą je nie tylko czynni żołnierze, także ci, którzy odeszli już z jednostki.

Problemy są nie tylko z przetłumaczeniem nazwy. Trudno jest też ustalić, kiedy po raz pierwszy challenge coins zostały przyznane. Jedna z pierwszych historii, w których się pojawiają, pochodzi z czasów I wojny światowej i wiąże się z losami amerykańskiego pilota zestrzelonego nad Francją. Amerykanin trafił do niemieckiej niewoli, ale udało mu się uciec. Wkrótce jednak zatrzymali go Francuzi, którzy wzięli go za Niemca. Pilot nie miał przy sobie żadnych dokumentów, nie był więc w stanie przekonać oficera francuskiego, że jest sojusznikiem. Z opresji wybawiła go właśnie challenge coin. Na metalu wybite były oznaczenia amerykańskiej jednostki. Francuz wstrzymał egzekucję do czasu potwierdzenia tożsamości lotnika. W końcu pilot został zwolniony, a historia urosła do rangi legendy.

Siły specjalne wykorzystują challenge coin jako swoistą oznakę przynależności w warunkach „cywilnych”. Na mundurach są odznaki pułkowe, a w kieszeni jeansów – coin. Obecnie wiele jednostek, nie tylko sił specjalnych, ma swoje coiny. I wiążą się z ich noszeniem różne zasady. W jednostkach innych niż specjalne utarł się zwyczaj, że gdy ktoś zapomni zabrać go ze sobą, stawia innym piwo. O ile w innych jednostkach jest to sposób na darmowe trunki, o tyle ciężko zaskoczyć żołnierza sił specjalnych bez swojego „znaczka”. Zapytałem kiedyś niemieckiego płetwonurka, czemu nawet pod prysznic chodzi z „monetą”. Odpowiedział mi, że koledzy tak się zawzięli, by złapać go bez coina, że musi spodziewać się wyzwania w każdej chwili. W podobnej sytuacji znalazł się amerykański pułkownik z „zielonych beretów”. Po skokach spadochronowych na wodę zobaczyłem, jak pułkownik wyjmuje monetę ze skarpety piankowej. Widząc moją zdziwioną minę powiedział, że koledzy z jego oddziału starają się złapać go bez coina. Po co tyle starań? Przecież najwyżej postawi się kilka piw, następnym razem ktoś inny będzie stawiał. I tak to w wielu jednostkach chyba wygląda.

Z wyjątkiem właśnie sił specjalnych. Bo na prawo noszenia coina trzeba tak samo zasłużyć, jak na prawo noszenia odznaki pułkowej czy rozpoznawczej. Tu nie wystarczy wejść do kantyny i wykupić się. W czasie jednej z moich wizyt u kolegów za oceanem mogłem w sklepiku kupić „monetę” jednego z SEAL Team. Ale nie taką jak dla żołnierzy z zespołu. Ta była inna, taka na sprzedaż dla tych, co nie są w zespole. Nie kupiłem. Mam coiny z kilku SEAL Teamów, ale wszystkie otrzymałem. Zresztą z wręczeniem coina też wiążą się specyficzne zasady. Podaje się go ukrytego w dłoni, gdy podaje się ją do uściśnięcia. I towarzyszy temu mocny uścisk dłoni. Żołnierz, który go otrzymuje, orientuje się dopiero, gdy poczuje metal na skórze dłoni w czasie uścisku. Tak otrzymany kawałek metalu się szanuje, bo w ten sposób ofiarodawca pokazuje: jesteś wart, by TO dostać.

Nie próbuję silić się na językoznawcę. Mam wykształcenie techniczne, a nie humanistyczne. Wszyscy przeciwnicy takiego nazewnictwa powinni rozważyć jednak inne rzeczy. Nie tylko my, Polacy, używamy słowa coin. Obecnie coiny są w różnych jednostkach w wielu państwach i zawsze w trakcie rozmowy z żołnierzami z innych państw były określane właśnie tą nazwą. Szanuję język polski, ale uważam, że nie ma co szukać na siłę odpowiednika w naszym języku. Jego siła tkwi przecież nie w nazwie. Dla osób, które kupiły je na aukcjach, też nie ma większego znaczenia, jak nazywamy ten kawałek metalu.

kpt. mar. Robert Pawłowski
były oficer Formozy

dodaj komentarz

komentarze

~black1000t
1512342420
piękna informacja, dziękuję ;)
56-FB-0A-F9

Izrael odzyskał ostatnich żywych zakładników
Żołnierz na urlopie i umowie zlecenie?
Kircholm 1605
Pocisk o chirurgicznej precyzji
Maratońskie święto w Warszawie
Abolicja dla ochotników
Pasja i fart
Kaczka wodno-lądowa (nie dziennikarska)
Pokój na Bliskim Wschodzie? Podpisano kluczowe porozumienie
Koniec dzieciństwa
W Brukseli o bezpieczeństwie wschodniej flanki i Bałtyku
Brytyjczycy na wschodniej straży
„Road Runner” w Libanie
Polski „Wiking” dla Danii
Pamiętamy o dokonaniach gen. Rozwadowskiego
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
Trwa dobra passa reprezentantów Wojska Polskiego
Kawaleria pancerna spod znaku 11
Uczniowie poznają zasady bezpieczeństwa
GROM. Kulisy selekcji do jednostki specjalnej
Drugi wojskowy most
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
W poszukiwaniu majora Serafina
Medycy na start
Młodzi i bezzałogowce
Zełenski po raz trzeci w Białym Domu
„Droga do GROM-u”
Wojny na rzut kostką
Polskie Bayraktary nad Turcją
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Były szef MON-u bez poświadczenia bezpieczeństwa
MON i MSWiA: Polacy ufają swoim obrońcom
Priorytetowe zaangażowanie
Jelcz się wzmacnia
W wojsku orientują się najlepiej
Natowska sieć rurociągów obejmie Polskę
Człowiek jest najważniejszy
Bataliony Chłopskie – bojowe szeregi polskiej wsi
Deterrence in Polish
Konie dodawały pięciobojowi szlachetności
Ustawa schronowa – nowe obowiązki dla deweloperów
Kopuła nad bewupem
Dywersanci atakują
Medicine for Hard Times
Pływali jak morscy komandosi
Terytorialsi w akcji
Koniec pewnej epoki
Czarnomorski szlif minerów
MON chce nowych uprawnień dla marynarki
„Steadfast Noon”, czyli nuklearne odstraszanie
Trzeba wzmocnić suwerenność technologiczną Polski
Speczespół wybierze „Orkę”
POLMARFOR, czyli dowodzenie na Bałtyku
Kawaleria w szkole
Mity i manipulacje
Wspólne szkolenie żandarmów z NATO
F-35 z Norwegii znowu w Polsce

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO