To nie przełom, ale jest kilka dobrych konkretów – tak o projekcie konkluzji Rady Europejskiej na temat wspólnej polityki obronnej mówił premier Donald Tusk. Dokument został przyjęty wczoraj w nocy. Zakłada m.in. reformę grup bojowych UE i wzmocnienie Europejskiej Agencji Obrony.
Spotkanie przywódców 28 państw Unii Europejskiej trwa od wczoraj w Brukseli. Jednym z głównych tematów jest wspólna polityka obronna. Na tak wysokim szczeblu został on podjęty po raz pierwszy od pięciu lat, co – jak podkreślają członkowie polskiej delegacji – jest także sukcesem naszego kraju, który o to zabiegał.
– Polsce zależy na tym, by Unia Europejska rozpoczęła debatę na temat wspólnej polityki obronnej i opracowała strategię bezpieczeństwa. Przyjęcie jej jest kwestią zasadniczą nie tylko dla nas, także dla państw z Europy Środkowej i Wschodniej – mówi Stanisław Koziej, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Efektem rozmów jest tak zwana konkluzja, która została przyjęta wczoraj w nocy. Wyznacza ona kierunki współpracy krajów Wspólnoty na najbliższe lata. Zakłada między innymi reformę grup bojowych UE, a także wzmocnienie EDA, czyli Europejskiej Agencji Obrony.
Powstanie grup bojowych zostało zainicjowane w 2004 roku. Wówczas to ministrowie obrony państw członkowskich zatwierdzili utworzenie trzynastu związków taktycznych, które miałyby podejmować interwencje w promieniu sześciu tysięcy kilometrów od Brukseli. Gotowość do działania powinny osiągnąć w ciągu 15 dni od decyzji polityków. Zgodnie z założeniem wszelkie działania musiałyby uzyskać mandat Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Grupy bojowe były potem wielokrotnie krytykowane. O potrzebie ich zreformowania mówił także minister obrony Tomasz Siemoniak, który dwa lata temu wysłał w tej sprawie list do szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton.
Autorzy konkluzji przypomnieli, że obecnie w kontekście wspólnej polityki obronnej w działaniach Unii uczestnicy siedem tysięcy osób, które biorą udział w 12 misjach cywilnych i czterech operacjach wojskowych. „Rada Europejska podkreśla potrzebę poprawy unijnych zdolności do szybkiego reagowania, między innymi za pośrednictwem bardziej elastycznych i łatwiejszych do rozmieszczenia grup bojowych UE” – czytamy w dokumencie.
Europejska Agencja Obrony również działa od 2004 roku. Ma wspierać badania i koordynować zamówienia rządów w zakresie uzbrojenia i przemysłu.
I właśnie inwestycje w obronność były kolejnym tematem omawianym podczas szczytu. Państwa średniej wielkości chciały, aby interes wywodzących się z nich przedsiębiorstw został zauważony. To się udało.
– Sukcesem Grupy Wyszehradzkiej jest zapis o roli małych i średnich firm w przemyśle obronnym – podkreśla Tomasz Siemoniak, minister obrony narodowej, który bierze udział w posiedzeniu. W dokumencie przyjętym przez Radę Europejską można przeczytać między innymi: „Sprawnie funkcjonujący rynek obronny oparty na otwartości, równym traktowaniu i równych szansach oraz przejrzystości w odniesieniu do wszystkich europejskich dostawców ma kluczowe znaczenie”. I dalej: „MŚP są istotnym ogniwem łańcucha dostaw w sektorze obronności, źródłem innowacji i jednym z kluczowych czynników wspomagających konkurencyjność”.
Rada Europejska wezwała też do opracowania unijnej strategii w zakresie bezpieczeństwa morskiego oraz ram polityki dotyczącej cyberobrony. Prace nad tymi dokumentami miałyby się zakończyć w przyszłym roku.
autor zdjęć: arch. KPRM
komentarze