Chcemy i potrafimy bronić naszej ojczyzny – mówił w niedzielę wicepremier Mariusz Błaszczak podczas ceremonii odsłonięcia Pomnika Chwały Kawalerii i Artylerii Konnej. Monument stanął w Wolicy Śniatyckiej, gdzie 31 sierpnia 1920 r. 1 Dywizja Jazdy pułkownika Juliusza Rómmla pokonała bolszewików z Konnej Armii Siemiona Budionnego podążających w stronę Warszawy.
W 1920 roku, naprzeciwko siebie stanęły 1 Dywizja Jazdy pod dowództwem płk. Juliusza Rómmla oraz 1 Armia Konna, sowiecka formacja kawaleryjska, dowodzona przez Siemiona Budionnego. Zwycięstwo w Wolicy Śniatyckiej pod Komarowem zostało uznane za najważniejszą bitwę kawalerii polskiej stoczoną podczas wojny polsko-bolszewickiej. – Wydarzenia sprzed 102 lat są ważnym elementem naszej tożsamości narodowej – powiedział w niedzielę wicepremier i minister obrony Mariusz Błaszczak podczas uroczystości 102 rocznicy bitwy pod Komarowem. Szef MON-u mówił o wielkim narodowym zrywie i bohaterstwie Polaków, którzy w 1920 roku powstrzymali nacierających bolszewików. Błaszczak nawiązał jednocześnie do bieżącej sytuacji: napaści Rosji na Ukrainę i zagrożeniu, jakie wciąż płynie ze strony Moskwy dla Europy. – Nie dopuścimy do tego, żeby chociażby skrawek polskiej ziemi był okupowany przez Rosję. Chcemy i potrafimy bronić naszej ojczyzny – zapewniał wicepremier. Jak przekonywał Mariusz Błaszczak odpowiedzią na zagrożenia militarne jest m.in. konsekwencja we wzmacnianiu i rozwijaniu potencjału Wojska Polskiego. Podkreślił też rolę polskiego rządu w upamiętnianiu wydarzeń historycznych, które budują tożsamość narodową.
Pomnik Chwały Kawalerii i Artylerii Konnej ma blisko 20 metrów wysokości i jest widoczny z daleka, stanął na wzgórzu w Wolicy Śniatyckiej, gdzie polscy żołnierze wspierani oddziałami ukraińskimi pokonali zmierzającą w kierunku Warszawy armię konną Siemiona Budionnego.
Monument tworzą kilkunastometrowe betonowe skrzydła husarskie, pomiędzy którymi umieszczono wykonane z brązu sylwetki trzech szarżujących na koniach kawalerzystów. Elementy te stanęły na betonowym postumencie, do którego prowadzą z czterech stron schody i na którym ustawiono słupy. Na nich z kolei znajdują się znaki 40 pułków kawalerii, a także opisy i cytaty dotyczące bitwy. Bryłę i całą kompozycję zaprojektowali: architekt Tomasz Dudek oraz grafik Konrad Głuchowski. Autorami sylwetek kawalerzystów są rzeźbiarze: Artur Wochniak i Tomasz Radziewicz. – Dziś wypełniliśmy testament kawalerzystów II Rzeczpospolitej, którzy nie zdążyli zbudować takiego pomnika – mówił prezes Stowarzyszenia „Bitwa pod Komarowem” Tomasz Dudek.
Odsłonięcie pomnika Chwały Kawalerii i Artylerii Konnej było głównym punktem tegorocznych, dwudniowych obchodów rocznicy Bitwy pod Komarowem. Rozpoczęły się one w sobotę, gdy na mogile poległych, którzy spoczęli na cmentarzu w Komarowie-Osadzie złożono wieńce. W miejscowym kościele odbyła się msza za poległych, a wieczorem na polach Wolicy Śniatyckiej koncert w wykonaniu Reprezentacyjnego Zespołu Artystycznego Wojska Polskiego. Podczas uroczystości odbyła się także inscenizacja niektórych epizodów bitwy oraz msza polowa i apel pamięci.
Obchody rocznicy bitwy z 1920 roku pod patronatem prezydenta Andrzeja Dudy zorganizowało Stowarzyszenie „Bitwa pod Komarowem" we współpracy z zamojskim oddziałem Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Wspierała ich 18 Dywizja Zmechanizowana. Członkowie Stowarzyszenia mają nadzieję, że wzgórze w Wolicy Śniatyckiej stanie się tak sławne i znane jak pola pod Grunwaldem, gdzie na pamiątkę starcia z 1410 roku również postawiono pomnik i gdzie co roku przyjeżdżają wycieczki z całej Polski.
W uroczystościach wzięła także udział grupa weteranów i weteranów poszkodowanych, których do Zamościa zaprosiło Stowarzyszenie „Jesteśmy z Tobą, Bądź z Nami”. – Dzięki wsparciu MON zorganizowaliśmy „III rajd weteranów Wojska Polskiego po Roztoczu” – mówi Zbigniew Cholewa prezes zarządu stowarzyszenia. A Witold Kortyka wiceprezes Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach Poza Granicami Kraju dodaje, że dla weteranów była to podróż wojskowo-historyczna.
autor zdjęć: Maciej Nędzyński/CO MON
komentarze