1 września 1939 r. o świcie agresją III Rzeszy na Polskę rozpoczęła się najkrwawsza wojna w dziejach świata. Pochłonęła, według różnych szacunków, od 50 do 72 milionów ludzkich istnień. Polacy, nie mogąc doczekać się pomocy sojuszników, przez ponad miesiąc sami stawiali opór o wiele silniejszemu agresorowi.
„Nocy dzisiejszej odwieczny wróg nasz rozpoczął działania zaczepne wobec Państwa Polskiego. Cały naród polski, błogosławiony przez Boga, w walce o swoją świętą i słuszną sprawę, zjednoczony z armią, pójdzie ramię przy ramieniu do boju i pełnego zwycięstwa” – ogłosił prezydent Ignacy Mościcki 1 września 1939 r. w odezwie do narodu. Tego dnia o 4.40 rano eskadra 4 Floty Powietrznej Luftwaffe rozpoczęła nalot na Weluń, 15-tysięczne miasteczko położone 21 kilometrów od polsko-niemieckiej granicy. W niebronionym mieście zginęło ok. 1200 mieszkańców, a trzy czwarte domów legło w gruzach. – Miasto nie miało znaczenia militarnego, nalot był rodzajem treningu dla pilotów i sposobem na zastraszenie Polaków – tłumaczy Marcin Westphal, historyk i kierownik działu wystawienniczego w gdańskim Muzeum II Wojny Światowej.
Siedem minut później, o 4.47, padł rozkaz otwarcia ognia z pancernika Schleswig-Holstein w kierunku Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte. 200 żołnierzy pod dowództwem mjr. Henryka Sucharskiego i jego zastępcy kpt. Franciszka Dąbrowskiego broniło się przez siedem dni.
Jednocześnie żołnierze Wehrmachtu przekroczyli na całej długości granicę z Polską oraz zaatakowali z terytorium Moraw i Słowacji. W zaciekłych walkach spychali naszą obronę, a ich przewaga była miażdżąca. Niemcy skoncentrowali przeciwko Polsce 1,8 mln uzbrojonych żołnierzy, 2800 czołgów, około 3000 samolotów i 10 tys. dział. Polska zmobilizowała prawie milion żołnierzy, 880 czołgów, 400 samolotów i 4300 dział.
– Nasz kraj liczył na pomoc aliantów, z którymi byliśmy związani wojskowymi sojuszami. Mieliśmy nadzieję, że Francja i Anglia uderzą na Niemcy, odciążając nasz front – wyjaśnia Marcin Westphal. Jak dodaje, trudno jednak dziś wyrokować, jak wpłynęłoby to na losy całej II wojny. 3 września oba kraje wypowiedziały wojnę III Rzeszy, ale nie podjęły działań zbrojnych. Opuszczona przez sprzymierzeńców Polska nie była w stanie odeprzeć hitlerowskiej napaści.
Naszą klęskę przypieczętował atak 17 września Armii Czerwonej, która realizowała w ten sposób zapis tajnego protokołu do paktu z Niemcami. Tego samego dnia polski prezydent, rząd i Naczelny Wódz Edward Śmigły-Rydz przekroczyli z częścią wojsk granicę z Rumunią, gdzie zostali internowani.
Mimo to Polska dalej walczyła. Do 28 września broniła się Warszawa, dzień dłużej Modlin, 2 października broń złożyli obrońcy Helu, a 6 października, po ostatniej bitwie kampanii pod Kockiem, poddały się oddziały Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie” gen. Franciszka Kleeberga.
W walkach z Wehrmachtem zginęło około 66 tys. polskich żołnierzy, 134 tys. zostało rannych, a ok. 420 tys. dostało się do niewoli. Wojsko polskie, stawiając zacięty opór, spowodowało spore starty w niemieckich szeregach – zginęło i zostało rannych 45 tys. ich żołnierzy.
Tak rozpoczęła się sześcioletnia wojna światowa – największy konflikt zbrojny w historii ludzkości, obejmujący prawie całą Europę, a także część Azji, Afryki i Bliskiego Wschodu. Zakończyła ją dopiero kapitulacja III Rzeszy 8 maja i Japonii 2 września 1945 r.
autor zdjęć: Wikipedia
komentarze