Lotnicy Marynarki Wojennej pomogą spełnić marzenia siedmiorga dzieci, które zmagają się z nowotworem. W sobotę przewiozą je śmigłowcem „Anakonda” z Białegostoku do Trójmiasta na mecz piłkarski między Lechią Gdańsk a słynną Barceloną.
Dzieci mają od ośmiu do piętnastu lat. Są pacjentami szpitala klinicznego w Białymstoku. Niedawno trafiły pod opiekę Fundacji „Bajkowa Fabryka Nadziei”. – Robimy wszystko, by dzieci zmagające się z nowotworem choć na chwilę zapomniały o chorobie – tłumaczy jej prezes Bartłomiej Trzeciak. Tym razem fundacja postanowiła zorganizować wyjazd na towarzyski mecz piłkarski między Lechią Gdańsk a FC Barcelona. Stan dzieci jest jednak na tyle poważny, że wielogodzinna podróż z Podlasia do Trójmiasta mogłaby się dla nich okazać zbyt wyczerpująca. Dlatego też wolontariusze zwrócili się o pomoc do Marynarki Wojennej.
– W sobotę rano po dzieci i ich opiekunów poleci śmigłowiec „Anakonda” – wyjaśnia kmdr ppor. Czesław Cichy, rzecznik Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. Pacjenci zostaną przewiezieni do Gdyni. Potem zwiedzą sąsiedni Sopot, a wieczorem na gdańskiej PGE Arena obejrzą mecz. – Po spotkaniu wsiądą na pokład naszego samolotu i odlecą do Warszawy – zapowiada kmdr ppor. Cichy. Stamtąd już pociągiem wrócą do domu. – Chcielibyśmy odwieźć ich z powrotem do Białegostoku, ale w mieście jest tylko trawiaste lotnisko aeroklubu. Nasze śmigłowce ze względów bezpieczeństwa nie mogą lądować na takim terenie po zmroku – zaznacza kmdr ppor. Cichy.
Białostocka fundacja już wcześniej współpracowała z wojskiem. – Trzykrotnie lataliśmy z Siłami Powietrznymi, pomagała nam też Marynarka Wojenna – wspomina Trzeciak. Dwa lata temu jej piloci przywieźli dzieci nad morze, nad którym spędziły wakacje.
– Nasza brygada ma na koncie udział w innych podobnych akcjach. Organizowały je fundacje „Mam marzenie” z Krakowa oraz „Trzeba marzyć” z Sopotu – informuje kmdr ppor. Cichy. – W pierwszym przypadku chory chłopiec na pokładzie naszego samolotu odbył lot nad Bałtykiem, w drugim zaś nad Trójmiastem – wspomina.
Wojskowi lotnicy bardzo często angażują się w akcje społeczne. Od połowy lat 80. ubiegłego wieku samoloty Sił Powietrznych i Marynarki Wojennej transportują organy do przeszczepu. Przez ten czas w powietrzu spędzili blisko siedem tysięcy godzin. Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej jest też jedyną w kraju formacją, która pełni całodobowe dyżury ratownicze. Załogi śmigłowców niosą pomoc poszkodowanym na morzu, a także do stu kilometrów w głąb lądu.
autor zdjęć: Jarosław Wiśniewski
komentarze