Odbyła się druga edycja kiermaszu rękodzieła i wytwórczości kobiet afgańskich. Grupa dwudziestu trzech kobiet przez dwa dni zapoznawała mieszkańców bazy w Ghazni z rzemiosłem i rękodziełem oraz innymi formami drobnej przedsiębiorczości.
Pierwsza odsłona przedsięwzięcia miała miejsce w czasie XII zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie, w marcu 2013 roku. Wyzwaniem była organizacja drugiej edycji, ponieważ pierwsza zakończyła się sukcesem, a oczekiwania wzrosły. Założeniem specjalistów z polskiego Zespołu Odbudowy Prowincji (PRT) była aktywizacja kobiet afgańskich oraz promowanie ich aktywności zawodowej. Partnerami przy tym przedsięwzięciu była Fundacja Social and Vocational Organization od Woman Carpet Weaving of Ghazni Province (SVOWCW) oraz lokalna Izba Handlowa.
− Nie jest to łatwe w Ghazni − w prowincji, w której pozycja społeczna kobiet w sferze publicznej jest dość wątła − mówi Aleksandra Zamojska, specjalista ds. kulturowych PRT, organizatorka kiermaszu. − Po doświadczeniach z poprzedniego kiermaszu prowadziliśmy regularne spotkania z kobietami, by w bardziej efektywny sposób mogły prowadzić handel z klientami z innego kręgu kulturowego. Jest to szczególnie ważne, ponieważ większość spośród sprzedających jest analfabetkami i gospodyniami domowymi − kontynuuje Aleksandra Zamojska.
Kolejnym, nie mniej istotnym założeniem organizatorów kiermaszu, było zapoznanie pracowników i żołnierzy bazy Ghazni z miejscową kulturą i poszerzenie wiedzy etnograficznej o przestrzeni, w której funkcjonują.
Obserwując to, jakie towary można było kupić, ich różnorodność i jakość, można stwierdzić, że założenia przyjęte w PRT zostały zrealizowane. Na tymczasowym bazarze, zorganizowanym w hangarze Samodzielnej Grupy Powietrzno Szturmowej (SGPSz), największą popularnością cieszyły się tradycyjne afgańskie potrawy: lokalny chleb (nan), qoroot, noqle, rodzynki, migdały i bolani. Nie mniejsze wzięcie miały ręcznie haftowane obrusy, chusty, narzuty i pościel. Jak zawsze ciekawość kupujących wzbudzały tradycyjne ubiory kobiet afgańskich suknie i burki. Również stroje, w które ubrane były handlarki odróżniały się od tych noszonych lokalnie, np. patriotycznymi elementami, haftowanymi flagami i ozdobami w kolorach afgańskiej flagi. To typowa manifestacja kobiet świadomych swojej narodowości i popularna wśród zorganizowanych zawodowo, identyfikujących się z lokalnym rządem.
− Słyszałem o popularności kiermaszu organizowanego w czasie XII zmiany i z zaskoczeniem przyglądałem się frekwencji i zainteresowaniu mieszkańców bazy Ghazni − mówi kpt. Cezary Godlewski, szef grupy ds. administracji. −Nie tylko Polacy, ale i Amerykanie, zarówno żołnierze, jak i pracownicy cywilnego personelu, przeglądali dostępne towary i chętnie je kupowali. Okazało się, że nawet lustro w różowej haftowanej oprawie znajdzie swojego nabywcę. Tym sposobem polscy piloci zdobyli kolejną rzecz do upiększenia swojego miejsca, w którym mieszkają − kontynuuje kpt. Godlewski.
Istotną sprawą, jak się okazało w czasie rozmów ze sprzedawczyniami, była możliwość pobytu w czasie kiermaszu wraz ze swoimi dziećmi. Podkreślały swoją wdzięczność za to, że mogły czuć komfort możliwości swojego rozwoju bez zaniedbywania najbliższych i burzenia tradycyjnego modelu rodziny. W trakcie dwóch dni bazaru, specjaliści PRT nie zapomnieli również o tych kilku małych towarzyszach swoich mam i sióstr.
− Staramy się mieć zawsze jakieś zabawki, wymyślić proste zabawy, które uprzyjemnią dzieciom pobyt w bazie a mamom pozwolą odetchnąć i swobodnie handlować mówi Edyta Górlicka, specjalista ds. rozwoju drobnej przedsiębiorczości PRT. −Tak się stało i tym razem. Uwielbiam patrzeć na uśmiechnięte buzie dzieci bawiących się z nami w klasy, rysujących na ziemi kredą czy przerzucających się pluszakami. Wydaje mi się, że przez te kilka chwil znajdują się w innym, bardziej magicznym świecie i zapominają, w jakim miejscu żyją. Nie ma czegoś piękniejszego niż uśmiech dziecka i skoro nie możemy być przy swoich pociechach, to dajemy innym namiastkę miłości, zwłaszcza, że wychowują się w kraju, w którym trudno o pokój i stabilizację – kończy Edyta Górlicka.
Zadowolenie z kiermaszu jest nie tylko po stronie organizatorów, ale również wśród samych kobiet, które przez dwa dni handlowały na terenie bazy Ghazni. Przyszło się o tym przekonać po kilku dniach, na spotkaniu zorganizowanym w PRT. − Po kiermaszu zaaranżowałam spotkanie z paniami, które handlowały w FOB Ghazni. Były bardzo zadowolone z przyjęcia, jakie przygotowali im mieszkańcy bazy i organizatorzy − mówi Rahela, szefowa Fundacji SVOWCW. − Bardzo zadowolone były również z uzyskanego utargu, który mogą przeznaczyć na podreperowanie domowych budżetów. Jak same opowiadały, satysfakcję miały tym większą, bo w większości towary wykonały same, we własnych domach − kontynuuje Rahela.
− Nie obyło się również bez kłopotów w fazie przygotowań do kiermaszu. Moje podopieczne to w większości proste i niewykształcone kobiety, zajmujące się gospodarstwami domowymi, które nie przywiązują uwagi do terminowości i zorganizowanego działania. Tym większe moje zadowolenie, że wszystkie kobiety stawiły się na czas w umówionym miejscu i mogłyśmy sprawnie i bez problemów wejść do bazy, żeby handlować − podsumowuje szefowa Fundacji.
Polski Zespół Specjalistów PRT w tym roku kończy swoją ponad pięcioletnią działalność i w związku z tym nie planowana jest już kolejna odsłona kiermaszu. −A szkoda, bo z tego, co zauważyliśmy to było pouczające wydarzenia dla obu stron − podsumowuje ppłk Marek Klimasara, szef PRT.
Źródło: Dariusz Lewtak
autor zdjęć: Dariusz Lewtak
komentarze