Władze w Seulu zaprzeczają doniesieniom mediów, że Korea Północna przygotowuje nowy test atomowy, ale nie wykluczają możliwości przeprowadzenia takiej próby rakietowej. Ze względu na napiętą sytuację na Półwyspie Koreańskim wyjazd do Waszyngtonu odwołał dowódca stacjonujących tam wojsk amerykańskich. Zachowanie władz w Pjongjang zaczyna coraz bardziej irytować Chiny.
Południowokoreańskie ministerstwo obrony zaprzeczyło doniesieniom mediów, że Korea Północna może niebawem przeprowadzić kolejny próbny wybuch nuklearny. – Nie było żadnych niezwykłych ruchów wskazujących na zamiar przeprowadzenia próby atomowej – powiedział rzecznik resortu. Raport o trwających na Północy przygotowaniach do takiej próby opublikowała gazeta „JoongAng Ilbo”, która powołała się na anonimowego urzędnika w Seulu. Miał on poinformować dziennikarzy o zauważonych przemieszczeniach robotników i pojazdów na terenie poligonu Punggye-ri.
Kim Jang-soo, czołowy doradca południowokoreańskiego prezydenta ds. bezpieczeństwa, powiedział wczoraj, że w połowie tygodnia północny sąsiad może jednak przeprowadzić próbę rakietową.
W ubiegłym tygodniu władze Korei Północnej zasugerowały ambasadom w Pjongjang, aby ewakuowały swój personel z ich kraju do 10 kwietnia, ponieważ nie mogą zagwarantować im bezpieczeństwa. O tym, że sytuacja jest poważna, powiedział w weekend dyplomatom północnokoreański generał, ale nie ponowił apelu o wyjazd. Amerykanie, aby dalej nie zaogniać sytuacji, postanowili odłożyć test międzykontynentalnego pocisku balistycznego Minuteman III, jak również stonować swoje reakcje na północnokoreańską wojenną retorykę.
Choć Pentagon nie odnotował żadnych ruchów, które wskazywałyby na przygotowania do wojny liczącej 1,2 mln żołnierzy północnokoreańskiej armii, USA utrzymują wysoki poziom gotowości swych sił na południu Półwyspu Koreańskiego. Swój przyjazd do Waszyngtonu odwołał dowódca gen. James Thurman. W stolicy miał się spotkać z przedstawicielami trzech komisji Kongresu, by przedstawić amerykańską odpowiedź na zagrożenia ze strony Pjongjang. Pułkownik Amy Hannah, rzeczniczka prasowa sił USA w Korei, napisała w e-mailu, że biorąc pod uwagę sytuację, generał w tym tygodniu pozostanie w Seulu. Z podobnego powodu do Waszyngtonu nie pojedzie też prawdopodobnie przewodniczący południowokoreańskiego Kolegium Szefów Połączonych Sztabów gen. Jung Seung-jo.
Tymczasem w coraz mniej zawoalowany sposób Koreę Północną zaczynają krytykować przedstawiciele władz Chin. Jednocześnie Pekin wzmocnił siły wojskowe w pobliżu wspólnej granicy.
Źródła: Reuters, BBC News, Korea Times, Korea Herald, Associated PresS
autor zdjęć: US DoD
komentarze