Potrafią godzinami stać bez ruchu na mrozie czy w słońcu lub maszerować w strugach deszczu. – To służba niełatwa, ale dająca mnóstwo satysfakcji – mówi st. szer. Maksymilian Mazur z 1 Kompanii Batalionu Reprezentacyjnego. Właśnie trwa nabór do „najprzystojniejszego pododdziału Wojska Polskiego”.
– Nasza służba na pozór wydaje się łatwa, lekka i przyjemna. Ale ludzie widzą jedynie efekty ciężkiej pracy. Ćwiczymy godzinami, by zaprezentować się jak najlepiej – mówi kpt. Robert Powroźnik, oficer prasowy Batalionu Reprezentacyjnego.
Dostać się do niego nie jest łatwo. Jednak ani wysokie wymagania stawiane kandydatom, ani perspektywa ciężkiej służby nie odstraszają chętnych. Zainteresowanie zawsze jest bardzo duże. – To służba bardzo ciekawa i inna od wszystkich. Warta przy Grobie Nieznanego Żołnierza to zaszczyt, podobnie jak bycie blisko tych, których inni oglądają jedynie w telewizji: prezydentów lub przywódców różnych państw – tłumaczy kpr. Tomasz Dejnek, żołnierz służący w batalionie.
Za niespełna dwa tygodnie jednostka będzie rekrutować kandydatów na stanowiska strzelców i jednego muzyka. Kto ma szansę? Mężczyźni do 28 lat, niekarani, mający za sobą czynną służbę wojskową i wykształcenie co najmniej gimnazjalne. Kandydaci do służby w orkiestrze muszą mieć ponadto ukończoną szkołę muzyczną II stopnia.
W batalionie jednak, jak w żadnej innej jednostce, liczy się wygląd. –To wizytówka polskiego wojska, w kraju i za granicą. Prezencja jest bardzo istotna – wyjaśnia ppłk Paweł Zduniak, rzecznik prasowy Dowództwa Garnizonu Warszawa. Dlatego chętni do służby muszą być proporcjonalnie zbudowani i mieć od 178 do 185 centymetrów wzrostu. A jeśli komuś zabraknie jednego centymetra? – Wymagania co do wzrostu są ściśle określone, ale w sytuacji, gdy kandydat spełnia pozostałe warunki na najwyższym poziomie, komisja nie robi z tego powodu problemu – wyjaśnia oficer prasowy batalionu.
Służba w pododdziałach reprezentacyjnych wymaga też doskonałego zdrowia. – Ślady po złamaniach, skręceniach kończyn lub problemy z kręgosłupem zazwyczaj nie dyskwalifikują do bycia żołnierzem w ogóle. U nas, ze względu na codzienne obciążenie fizyczne, takie cechy wykluczają ze służby – wyjaśnia oficer batalionu. Jak zaznacza, właśnie z takich powodów odpada najwięcej chętnych. Na służbę nie mają też szans mężczyźni z widocznymi tatuażami czy bliznami.
Ci, którzy chcą sprawdzić się w kilkugodzinnym staniu bez ruchu, a potem jeszcze defilowaniu z całą kompanią, muszą być wyjątkowo wytrzymali. Dlatego, zanim rozpoczną służbę w batalionie, muszą zaliczyć nie tylko egzamin sprawności fizycznej, ale również test koordynacji ruchowej. Polega on na wykonaniu kilku elementów musztry, np. przyjęciu postawy zasadniczej czy wykonaniu zwrotów w różnych kierunkach.
Na koniec kandydatów czeka rozmowa z psychologiem oraz komisją. – Zależy nam na ludziach, którzy mają świadomość patriotyczną i wiedzą w jakim charakterze będą służyć – tłumaczy oficer z batalionu.
Kandydaci, którzy przejdą kwalifikację, już w kwietniu rozpoczną służbę w warszawskiej jednostce.
„Nowi” szkolenie zaczną od nauki… stania. Potem każdego dnia, po kilka godzin będą się uczyć wojskowego ceremoniału, szkolić się z musztry i ćwiczyć chwyty karabinkiem, dotąd, aż ruchy wejdą im w krew. Oprócz zajęć typowych dla jednostki reprezentacyjnej, będą też mieć lekcje ze strzelania, taktyki i samoobrony. Gdy wyszkolą się indywidualnie, przyjdzie czas na zgranie się z pozostałą częścią pododdziału: najpierw z drużyną, potem z plutonem, a na końcu z całą kompanią. – Nasza praca to wysiłek zespołowy. Bez zaangażowania poszczególnych żołnierzy trudno byłoby jednak osiągnąć perfekcję – mówi kapitan.
Batalion Reprezentacyjny tworzą trzy kompanie reprezentacyjne, orkiestra, pluton salutowy i szwadron kawalerii konnej. Żołnierze z batalionu biorą udział w uroczystościach państwowych w kraju i za granicą, witają zagraniczne delegacje i codziennie pełnią warty przy Pałacu Prezydenckim oraz Grobie Nieznanego Żołnierza.
W skład 3 Kompanii Reprezentacyjnej Wojska Polskiego wchodzi także pluton salutowy. Służy w nim tylko 14 żołnierzy, ale bez ich udziału nie odbędzie się żadna ważna uroczystość państwowa czy wojskowa. Więcej czytaj na portalu polska-zbrojna.pl.
Salwa honorowa z sześciu armat
Pluton salutowy to jedyna tego typu formacja w Polsce i najmniejszy pododdział artyleryjski naszej armii. Choć służy w nim tylko 14 żołnierzy, bez ich armatnich salw nie odbędzie się żadna ważna uroczystość państwowa czy wojskowa. Salut oddają z unikalnych replik historycznych dział. |
autor zdjęć: mł. chor. Piotr Ziętka, st. chor. Konrad Kaczmarz (DGW)
komentarze