moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Od szeregowego do podoficera

O swojej drodze od szeregowego do kaprala opowiada kapral Łukasz Wielgo, dowódca załogi z 1 Batalionu Piechoty Zmotoryzowanej Ziemi Rzeszowskiej.


Ponad rok służy Pan w korpusie podoficerów. Co sprawiło, że zaczął Pan myśleć o wstąpieniu do tego korpusu?

Nadarzyła się taka szansa, więc ją wykorzystałem. Myślę, że była to szansa rozwoju. Jest też nobilitacja, wyróżnienie za pracę, którą się osiągnęło przez te prawie 5 lat, które byłem działonowym. Chodzi o to, żeby iść do przodu, żeby nie zostawać na jednym poziomie. Myślę, że zawsze będę dążył do swojego rozwoju, do kształcenia się, niezależnie od tego czy zostanę w korpusie podoficerskim, niezależnie od tego gdzie będę pracował i co będę robił.

Jak udało się przejść przez sito selekcji, która jest wymagana, aby dostać się na szkołę podoficerską?

Liczy się całokształt. Dobre strzelania, wiedza ogólna, współżycie z kolegami na kompanii, sposób podejścia do pracy. Patrzą na mnie moi przełożeni, na moją pracę oraz wiedzę. Oceniają mnie, a później następuje selekcja do kolejnego etapu. Dopiero wtedy trzeba wykazać się ponad to, co jest określone w podstawowych obowiązkach. Wykazać się swoimi umiejętnościami.

Czy wprowadzenie systemu punktowego, oceniającego szeregowych kandydatów do korpusu podoficerskiego, byłoby dobrym motywatorem dla żołnierzy?

Myślę, że tak. Należałoby tylko jasno określić sposób naliczania tych punktów. Nie oceniać według jednych kryteriów żołnierzy z bojówki, logistyków, medyków. Podobnie jak kategorie wychowania fizycznego są zróżnicowane, tak powinno być i w tym przypadku. Przykładowo żołnierze z rozpoznania muszą spełniać wysokie standardy i nie powinni być traktowani na równi z żołnierzami zabezpieczenia medycznego. Oni też są świetni w swojej dziedzinie, ale nie są na poziomie taktycznym i fizycznym jak żołnierze rozpoznania. Powinno brać się pod uwagę zróżnicowanie ze względu na specjalności. Do tego dochodzi dyspozycyjność, wyjazdy, działanie w terenie. Przede wszystkim jednak trzeba indywidualnie podchodzić do człowieka. Nie należy wszystkich wrzucać do jednego worka. Tak samo jak w życiu, nie można człowieka oceniać po wyglądzie.

Jak wyglądał kurs podoficerski? Czy przygotował do służby w korpusie podoficerskim w roli dowódcy?

Mój kurs był niejako eksperymentalny. Trwał jeden miesiąc. Wszystko było przeprowadzone bardzo intensywnie. Nie wszystko nam przekazano, bo nie można wszystkiego nauczyć w trzy tygodnie. Za krótki czas, za dużo wiadomości. Każdy z nas był na I, II zmianie PKW w Afganistanie, więc z taktyki, regulaminów coś wiedzieliśmy. Nie przygotowano nas przede wszystkim do pracy na dokumentacji i występowania w roli dowódców. Teraz już nie wykonujemy rozkazów, tylko je stawiamy. Ponosimy odpowiedzialność za innych i za wykonanie zadania postawionego nam wcześniej przez przełożonych. To są może prozaiczne rzeczy, ale tylko z pozoru. Na początku sprawiają problemy, bo wszystko jest nowe.

Jak wygląda kwestia „przestawienia się” z roli kolegi do roli dowódcy?

Są plusy i minusy. Plusem jest to, że zna się człowieka, którym się dowodzi. Wie się, na co go stać, jakie są jego wady, a jakie zalety. Nad czym trzeba pracować i jak można zadbać o jego przyszłość, rozwój. Minusem jest to, że trzeba rozgraniczyć życie prywatne od służbowego. Trzeba jasno określić granice, jakich należy przestrzegać. Określić tego, kto wydaje rozkazy, a kto je wykonuje. Dowodzenie musi się opierać na współpracy z jednej i z drugiej strony.

Jakie są pozytywne, a jakie negatywne aspekty awansu?

Pozytywne jest przede wszystkim sposób, w jaki inni na mnie patrzą. Inaczej podchodzą przełożeni, inaczej ludzie wokół. Patrzą na mnie z większym szacunkiem, zrozumieniem i przeświadczeniem, że skoro jestem kapralem, to muszę reprezentować odpowiednio wysoki poziom wiedzy i umiejętności. Do tego dochodzi samozadowolenie z faktu, że idę do przodu a nie stoję w miejscu.

Minusem jest np. większa dyspozycyjność. Trzeba dłużej zostać w pracy, uczyć się nowych rzeczy, przez co brakuje czasami czasu na prywatne zainteresowania i hobby.  Czasami bywa tak, że nie ma dowódcy plutonu, trzeba go zastąpić, wszystkiego dopilnować. Przygotować dokumentację i dowodzić na zajęciach.

Jakie są odczucia rodziny, kolegów po awansie?

Mam sporo mundurowych w rodzinie i oni troszeczkę dziwili się, dlaczego tak późno poszedłem na szkołę. Gdy do tego doszło, towarzyszyło pozytywne uczucie, że w końcu się udało. Oczywiście rodzina się cieszyła, tylko narzekają, że jestem daleko od domu − pochodzę z Lidzbarka Warmińskiego i rzadko ich odwiedzam.

Źródło: por. Martyna Fedro-Samojedny

 

PZ

autor zdjęć: por. Martyna Fedro-Samojedny

dodaj komentarz

komentarze


Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
 
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
Wioślarze i triatlonistka na podium
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Po pierwsze: bezpieczeństwo!
Skrzydła IT dla cyberwojsk
Wojna w świętym mieście, epilog
„Widziałem wolną Polskę. Jechała saniami”
Pierwsi na oceanie
O bezpieczeństwie Europy w Katowicach
Daglezje poszukiwane
Wojskowi medycy niosą pomoc w Iraku
Husarz na straży nieba
Idą wakacje, WOT czeka na kandydatów
Pływacy i maratończycy na medal
W obronie wschodniej flanki NATO
Pierwszy polski F-35 na linii produkcyjnej
Pytania o europejską tarczę
O bezpieczeństwie na PGE Narodowym
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Odliczanie do misji na Łotwie
Polskie czołgi w „najgroźniejszym z portów”
Akcja „Bielany”, czyli Junkersy w ogniu
Sojuszniczy ogień z HIMARS-ów
NATO on Northern Track
Tragiczne zdarzenie na służbie
Więcej hełmów dla żołnierzy
Marynarka pilnuje gospodarczego krwiobiegu
Posłowie dyskutowali o WOT
Wiedza na czas kryzysu
Ameryka daje wsparcie
Awanse na Trzeciego Maja
Prezydent chce wzmocnienia odporności państwa
Konkurs MON-u na pracę o cyberbezpieczeństwie
Debata o bezpieczeństwie pod szyldem Defence24
NATO na północnym szlaku
Pierwszy polski technik AH-64
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ta broń przebija obronę przeciwlotniczą
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Jak Ślązacy stali się panami własnego domu
25 lat w NATO – serwis specjalny
Polki pobiegły po srebro!
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
MON przedstawiło w Senacie plany rozwoju sił zbrojnych
Czarne oliwki dla sojuszników
„Steadfast Defender ’24”. Kolejne uderzenie
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Wiceszef MON-u: w resorcie dochodziło do nieprawidłowości
Pilecki ucieka z Auschwitz
Medyczne wnioski z pola walki
Prezydent mianował dowódców DGRSZ i DWOT
Dzień zwycięstwa. Na wolność Polska musiała czekać
Zmiany w dodatkach stażowych
Polsko-australijskie rozmowy o bezpieczeństwie
Nowe boiska i hala dla podchorążych AWL-u

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO