Polski czołg Renault FT z okresu międzywojennego, odnaleziony niedawno w Afganistanie, jest już gotowy do transportu do kraju. W naszych muzeach nie ma ani jednego oryginalnego egzemplarza tego wozu. A był to pierwszy czołg, jakim dysponowało polskie wojsko po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku.
Wojskowi i pasjonaci broni pancernej od lat poszukiwali na całym świecie choćby jednego egzemplarza czołgu Renault FT. W latach 20. i 30. ubiegłego wieku były to podstawowe wozy polskich wojsk pancernych. Takie pojazdy brały udział w wojnie polsko-bolszewickiej i przyczyniły się do zwycięstwa polskiej armii. Jak udało się odnaleźć ten unikatowy, zabytkowy czołg?
Na trop tych wozów wpadli Amerykanie, którzy do Afganistanu wysłali swoich historyków. Ci odnaleźli dwa egzemplarze czołgów z wieżyczką Berliot. Potem przetransportowali je do Patton Army Museum. Tam Renault FT zostały gruntownie przebadane. – Chcieliśmy ustalić, jakie były losy przewiezionych z Afganistanu pojazdów. Rozebraliśmy je więc do ostatniej śrubki. Nie znaleźliśmy jednak żadnych oznaczeń, które mogłyby być uznane za numery seryjne – opowiada Charles Lemons, dyrektor Patton Army Museum. – Z całą pewnością możemy jedynie stwierdzić, iż czołgi nie należały do wojsk brytyjskich, ponieważ miały specyficznie modyfikowane przednie włazy – dodaje Lemons.
Amerykańscy naukowcy doszli do wniosku, że muszą to być wozy dostarczone przez Francuzów polskiej armii w 1919 r. – W okresie międzywojennym Polacy przerobili włazy w taki sposób, żeby były bardziej bezpieczne i mniej podatne na ostrzał. Po dokładnym obejrzeniu Renault FT uznaliśmy, że są to czołgi, które polskie wojsko utraciło w wojnie z bolszewikami – mówi Lemons. Nie służyły one jednak długo w Armii Czerwonej. Od 1923 r. Sowieci budowali własne czołgi i – jak przypuszczają amerykańscy historycy – wozy zdobyte w czasie wojny polsko-bolszewickiej zostały podarowane przez ZSRR rządowi afgańskiemu.
W drodze do Polski
Zabiegi o odzyskanie czołgu w maju 2012 r. rozpoczęli dwaj polscy oficerowie: gen. Jarosław Wierzcholski, zastępca dowódcy Dowództwa Regionalnego Wschód ISAF w Afganistanie, i płk Robert Kazimierski, polski attaché obrony w Kabulu. Gen. Wierzcholski mówi, że ze względu na swoje pasje historyczne postanowił zrobić wszystko, co konieczne, by sprowadzić do kraju zabytkowy czołg. – Sprawa nie była prosta i bez wsparcia wielu osób nie udałoby się tego wozu odzyskać dla polskiego muzeum – podkreśla gen. Wierzcholski. – Ogromnym zaangażowaniem wykazał się płk Kazimierski. Wspierał nas też minister Bogusław Winid z Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Jerzy Smoliński z Kancelarii Prezydenta RP oraz dowódca operacyjny gen. Edward Gruszka. Fachową wiedzą służyła nam grupa historyków oraz sympatyków broni pancernej. Warto było – nie kryje satysfakcji gen. Wierzcholski.
Osobiście w sprawę zaangażował się polski prezydent. – 26 września, podczas posiedzenia Zgromadzenia Ogólnego ONZ, Bronisław Komorowski rozmawiał z prezydentem Afganistanu Hamidem Karzajem m.in. na temat tak cennego dla nas czołgu. Prezydenci ustalili wówczas, że FT-17 wróci do Polski jako prezent narodu afgańskiego dla naszego kraju – opowiada Jerzy Smoliński, doradca prezydenta.
Egzemplarz czołgu Renault, który teraz czeka na transport do Polski w bazie Bagram, znajdował się na terenie Ministerstwa Obrony Narodowej Afganistanu w Kabulu. Stał przed budynkiem dowództwa brygady Afgańskich Sił Bezpieczeństwa. Wczoraj strona afgańska przekazała słynny czołg Polakom. Uroczystość odbyła się w Kabulu. W imieniu rządu polskiego Renault FT-17 przyjął polski ambasador w Afganistanie Piotr Łukasiewicz.
Trochę historii
Początki polskiej broni pancernej wiążą się z „Błękitną Armią” gen. Józefa Hallera, formowaną przy wsparciu Ententy na terenach Francji. Oddziałem, który zapoczątkował historię broni pancernej w Wojsku Polskim, był 1 Pułk Czołgów. Rozkazem z 15 marca 1919 r. Dowództwo Armii Polskiej nakazało sformować pięć kompanii, natomiast 16 marca – dwóch batalionów czołgów. 19 marca 1919 r. francuska Kwatera Główna Armii Wschodniej poleciła dowódcy XXXVIII Korpusu Armijnego sformować nową jednostkę na bazie francuskiego 505 Pułku Czołgów, którego dotychczasowy dowódca został wyznaczony na pierwszego dowódcę nowo formowanego pułku. Tym oficerem był mjr Maré Jules. Do organizacji pułku przystąpiono 22 marca 1919 r. w miejscowości Maetigny les Bains w Wogezach.
Wydany 14 kwietnia 1919 r. rozkaz organizacyjny określił następująco skład pułku: dowództwo pułku, dowództwo I batalionu (1 i 2 kompania czołgów), dowództwo III batalionu (3, 6 i 7 kompania czołgów) oraz sekcja reperacyjno-transportowa. Kompania liczyła 24 czołgi typu Renault M 17 FT. Polska dysponowała wówczas 120 czołgami i w 1920 r. była czwartą pod względem potencjału pancernego armią świata. Więcej czołgów posiadały tylko Francja, Wielka Brytania i USA.
1 czerwca 1919 r. rozpoczął się powrót czołgistów do kraju.
Do Polski pułk przybył 17 czerwca jako jeden z ostatnich bojowych oddziałów armii gen. Józefa Hallera. Żołnierze 1 Pułku Czołgów przystąpili do walki o granice bijącej się o utrzymanie niepodległości Polski praktycznie z marszu. Poszczególne kompanie ze składu pułku wzięły czynny udział w walkach 1919 i 1920 r. Po raz pierwszy polskie czołgi zostały użyte pod Bobrujskiem, wywołując panikę wśród wojsk strony przeciwnej. Byli to żołnierze 2 kompanii czołgów dowodzonej przez kpt. J. Dufour`a, którzy wspierając 2 Dywizję Piechoty Wielkopolskiej pomogli zdobyć miasto. Za walki pod Bobrujskiem kilku pancerniaków zostało odznaczonych Krzyżem Walecznych. Wśród innych poważniejszych zadań, jakie wykonywały czołgi 1 Pułku Czołgów, warto wymienić udział w walkach w obronie stolicy, między innymi pod Radzyminem 14 sierpnia 1920 r., a także pod Mińskiem Mazowieckim 17 sierpnia.
autor zdjęć: DOSZ
komentarze