Toczy się batalia o kształt służb specjalnych. Szef rządu powołał zespół, który ma je zreformować. Jednym z pomysłów jest połączenie cywilnych i wojskowych służb wywiadowczych. Minister Tomasz Siemoniak mówi, że nie będzie to rozwiązanie dobre dla wojska.
Premier Donald Tusk powołał zespół, który ma zreformować służby specjalne. Pan wspólnie z Jackiem Cichockim szefem MSW kieruje pracami tego zespołu. Jednym z postulatów reformy jest połączenie cywilnych i wojskowych służb wywiadowczych. Co Pan o tym sądzi?
W moim przekonaniu nie należy łączyć wywiadu wojskowego z cywilnym. Taki model po prostu sprawdza się w wielu państwach. Sporo argumentów przemawia za tym, aby zachować rozdzielność wywiadów: wojskowego i cywilnego, ale wspomnę o kilku.
Najbardziej spektakularne i najtrudniejsze operacje wojskowe prowadzą żołnierze jednostek specjalnych, takich jak GROM, Formoza czy Jednostka Wojskowa Komandosów z Lublińca. Aby ich akcje, na przykład zatrzymania groźnych terrorystów czy przechwytywania niebezpiecznych materiałów, były skuteczne żołnierze muszą bardzo ściśle współpracować z wywiadem wojskowym. Jego oficerowie od początku do końca koordynują operacje komandosów, często razem z nimi biorą w nich udział.
Wywiad wojskowy to integralny element rozpoznania, a od tego zależy przecież sukces każdej kampanii wojskowej. Dziś rozpoznanie to nie tylko wojskowe jednostki rozpoznawcze, ale też bardzo skomplikowane systemy radioelektroniczne i satelitarne. Wywiad wojskowy jest potrzebny, by właściwie wyselekcjonował i ocenił zagrożenia z gąszczu informacyjnego, który nas otacza. Do tego trzeba mieć wiedzę i odpowiednie przeszkolenie. W świetle tych argumentów jestem za zachowaniem SWW w obecnym kształcie.
Czy Pana zdaniem dyskusja wokół zmian w służbach powinna się koncentrować na sprawach związanych z bezpieczeństwem gospodarczym państwa?
Ochrona interesów gospodarczych naszego państwa jest bardzo istotna. Fundamentalne znaczenie dla interesów państwa ma jednak także walka z zagrożeniami terrorystycznymi, ochrona kontrwywiadowcza oraz sprawna działalność służb wywiadowczych. Sądzę, że Zespół będzie się starał w sposób właściwy wyważyć proporcje między tymi obszarami działania służb specjalnych.
Jak układa się Panu współpraca z sejmową Komisją ds. Służb Specjalnych?
Współpraca z Komisją jest bardzo dobra. Uważam, że ten model parlamentarnej kontroli nad służbami specjalnymi sprawdza się i daje posłom ze wszystkich klubów parlamentarnych stały wgląd w działania służb. Szczególnie doceniam zaangażowanie członków Komisji w sprawy związane z Polskim Kontyngentem Wojskowym w Afganistanie. Posłowie z tej komisji odwiedzili żołnierzy kontyngentu prowincji Ghazni. Wysoko ocenili działalność Służby Wywiadu Wojskowego i Służby Kontrwywiadu Wojskowego w Afganistanie – publicznie o tym mówił przewodniczący speckomisji Stanisław Wziątek.
Wielu ekspertów uważa, że poszczególne służby specjalne powinny podlegać właściwym ministrom. Taki postulat pojawia się w dyskusji na temat ich reformy.
Uważam, że jest to właściwy kierunek. Mówię to na podstawie doświadczeń zarówno ze współpracy z wywiadem, jak i kontrwywiadem wojskowym. Model nadzoru przez ministra pozwala na codzienną współpracę wojska i służb. Służy to dobremu formułowaniu zadań, koordynacji przepływu informacji oraz błyskawicznej reakcji na nieprawidłowości. Dodam, że istotne znaczenie dla efektywności pracy służb specjalnych ma działalność prokuratury oraz innych służb porządkowych i ochronnych. W przypadku wojska jest to Żandarmeria Wojskowa.
Oczywiście Zespół nie będzie w stanie zająć się wszystkimi problemami, ale nie wykluczam, że sformułuje pewne rekomendacje prawne i instytucjonalne związane z otoczeniem dla służb.
autor zdjęć: kmdr Janusz Walczak
komentarze