Żołnierze testują na „Anakondzie” nowe, grupowe racje żywnościowe. Ich idea jest prosta. Każdy ma najeść się do syta, ale zdrowo. Jeśli nowe menu przejdzie poligonowy egzamin, za półtora roku trafi do wojskowych stołówek. Na obiad żołnierz będzie miał do wyboru dwa drugie dania, więcej warzyw, owoców, ryżu, drobiu i ryb. Pojawią się też desery.
Na śniadanie musli z mlekiem. To nowość, bo do tej pory żołnierze zaczynali dzień tylko kanapkami. Najczęściej z pasztetem lub dżemem. Nowa racja żywnościowa oferuje im trzy ciepłe posiłki. To podstawowa zmiana, którą zauważyło 400 czołgistów, chemików, zwiadowców i sztabowców. To oni podczas „Anakondy-12” przez dwa dni żywili się wyłącznie próbną serią Grupowej Racji Żywnościowej PS.
Choć niektórzy na musli kręcą nosem, to przyznają, że nowy jadłospis jest zdrowszy. Wojskowi dietetycy uznali bowiem: koniec z pustymi węglowodanami. Makarony i ziemniaki muszą ustąpić lekkostrawnym potrawom. W nowym menu jest więcej warzyw, owoców, ryżu, drobiu i ryb. Na obiad żołnierz będzie miał do wyboru: dwa drugie dania i zupę, obecny jadłospis przewiduje tylko jeden zestaw.
Żołnierzom, których objął żywieniowy eksperyment, najbardziej smakowały nowe obiady. – Z tego, co próbowałem, to obiad wydaje się najlepszy, duży wybór, można się najeść. Kolacja też jest niezła. Tylko to śniadanie, tutaj zdecydowanie mogliby coś dołożyć – komentuje sierż. Robert Łukasik.
Całkowitą nowością są desery i owoce. – W starych racjach żywnościowych w ogóle ich nie ma. W nowych żołnierze dostają do śniadania napój czekoladowy i owoce podawane na kilka sposobów, a do obiadu desery w formie kremu – wyjaśnia płk Paweł Kler, komendant Wojskowego Ośrodka Badawczo-Wdrożeniowego Służby Żywnościowej.
Prace nad poprawieniem jadłospisu żołnierzy trwały kilka miesięcy. Układali go specjaliści z Wojskowego Ośrodka Badawczo-Wdrożeniowego Służby Żywnościowej Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych.
Z nowych racji zadowoleni są też wojskowi kucharze. – W porównaniu z tradycyjnym gotowaniem te nowe porcje można dużo łatwiej przygotować, trzeba tylko odgrzać i podać. A co najważniejsze, nie musimy później myć żadnych garnków, tylko zwiększa się ilość śmieci do wywiezienia – mówił por. Tomasz Grajek.
Nowe racje łatwiej przyrządzić. Potrzeba do tego znaczniej mniej kucharzy niż obecnie. – Dwóch ludzi bez większego wysiłku jest w stanie przygotować trzy ciepłe posiłki dziennie dla około pięciuset żołnierzy – mówi ppłk Dariusz Spychała, zastępca komendanta Wojskowego Ośrodka Badawczo-Wdrożeniowego Służby Żywnościowej. Dodaje, że racje przechowywane są w specjalnych paczkach. W jednej mieści się całodzienne wyżywienie dla 20 osób oraz tace i sztućce.
Żołnierze po dwóch dniach eksperymentu zostali poproszeni o wypełnienie ankiet. Pomogą one specjalistom z Ośrodka ulepszyć menu. Ostateczny jego test zostanie przeprowadzony za około 8 miesięcy, podczas innych ćwiczeń wojska. Gdy zakończy się sukcesem, nowe racje żywieniowe trafią za około półtora roku do wojskowych stołówek.
***
Przykładowe menu, które testowali żołnierze:
Śniadanie: chleb, masło, pasta z tuńczyka, napój czekoladowy, musli na ciepło, kandyzowane gruszki.
Obiad: ryż, kurczak w sosie curry, pulpety w sosie, krupnik, deser – krem czekoladowy.
Kolacja: fasolka po bretońsku, chleb, masło, specjał wiejski.
autor zdjęć: IWspSZ
komentarze