Nowy ośrodek koordynujący prace nad bezzałogowcami, współpraca ze start-upami, rozwój druku 3D – polskie siły zbrojne stawiają na drony. Bezzałogowe statki powietrzne i systemy do ich zwalczania mają znaleźć się w wyposażeniu wszystkich rodzajów wojsk, a w szkoleniu żołnierzy wezmą udział operatorzy z doświadczeniem bojowym z Ukrainy.
Czwartkowe posiedzenie sejmowej Komisji Obrony Narodowej poświęcone było postępom w rozwijaniu systemów bezzałogowych w Wojsku Polskim. – 1 stycznia 2025 roku doszło do utworzenia Inspektoratu Wojsk Bezzałogowych Systemów Uzbrojenia w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych. W 2025 roku następowało podpisywanie kolejnych umów z polskim przemysłem na dostawę dronów oraz systemów antydronowych – poinformował wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk.
Nowy projekt OSA i pilotaż druku 3D
Tomczyk przekazał też posłom informacje o postępie prac nad projektem OSA, czyli Ośrodka Systemów Autonomicznych. Ma on koordynować współpracę jednostek wojskowych, instytutów badawczych, a także firm i start-upów z branży.
Zdaniem szefa MON-u rozwój wojskowych systemów dronowych ma doprowadzić do ich powszechnego wykorzystania na wszystkich poziomach sił zbrojnych, także w najmniejszych strukturach, takich jak pojedyncze plutony. Jak podkreślił, w różnych formacjach – m.in. w 1 Warszawskiej Brygadzie Pancernej oraz 15 Giżyckiej Brygadzie Zmechanizowanej – utworzono już komórki odpowiedzialne za szkolenie żołnierzy w zakresie obsługi dronów.
Wojsko stawia też na nowoczesne technologie, w tym druk 3D – obecnie w dziewięciu jednostkach realizowany jest program pilotażowy. – Po pierwsze, w ramach programu rozwijamy małoseryjną produkcję elementów niskobudżetowych dronów FPV, wykorzystywanych m.in. do szkolenia. Druk 3D daje nam możliwości modyfikacji konstrukcji, małoseryjnej produkcji części zapasowych, szybkiej implementacji innowacji oraz rozwijania talentów i kompetencji polskich żołnierzy. Jeżeli chodzi o najmniejsze platformy bezzałogowe, musimy zbudować w siłach zbrojnych zdolność do tego, aby już na poziomie jednostki wojskowej można było z dnia na dzień wprowadzać zmiany, modyfikacje i nowe rozwiązania – powiedział Tomczyk.
Wiceminister obrony zwrócił uwagę na oszczędności, jakie pozwala wygenerować korzystanie z tej technologii. – Przykład pierwszy: forma do ładunku wybuchowego przeznaczona do samodzielnej elaboracji materiałem wybuchowym. Jednostkowy koszt zakupu wynosi 330 zł, natomiast koszt wykonania równoważnego produktu metodą druku 3D to 10 zł – mówił Tomczyk. – Drugi przykład: część zamienna do specjalistycznego robota pirotechnicznego. To prosty element – fragment koła – ale kiedy odpowiada za niego producent, wiąże się to z szeregiem konsekwencji, w tym wysoką ceną. U producenta taka część kosztuje 60 tys. zł. Jej ekwiwalent, czyli wydruk w odpowiednim materiale na drukarce 3D, kosztuje 3 zł. Pamiętajmy przy tym, że nie mówimy wyłącznie o druku z materiałów kompozytowych, lecz także z materiałów o znacznie wyższej trwałości. To pokazuje, jak duży potencjał oszczędności i rozwoju stoi przed nami oraz jak ważne jest, aby ten kierunek konsekwentnie rozwijać – podsumował Cezary Tomczyk.
Współpraca z polskimi producentami
Wiceszef MON-u poinformował też o uruchomieniu specjalnego formularza kontaktowego dla firm i start-upów, które mogą zaoferować wojsku rozwiązania z zakresu systemów bezzałogowych. Ma on ułatwić rozwój współpracy między armią a polskim przemysłem.
– System automatycznie przydzieli zgłoszenie do odpowiedniej jednostki organizacyjnej Wojska Polskiego, tak aby przedsiębiorca mógł uzyskać informację, czy proponowane rozwiązanie może zostać przyjęte do procedury zakupowej, za zgodą ministra obrony narodowej, z pominięciem ustawy Prawo zamówień publicznych – powiedział Tomczyk. –Państwo doskonale wiedzą, że ewolucja systemów bezzałogowych na współczesnym polu walki trwa często kilka, czasem kilkanaście dni. Wojsko musi więc dysponować procedurami, które umożliwiają szybkie wdrażanie różnego rodzaju innowacji – dodał.
Tomczyk przypomniał także, że już teraz współpraca między siłami zbrojnymi a polskimi przedsiębiorcami jest rozwinięta. To m.in. realizacja podpisanej w maju umowy z Grupą WB na dostawę bezzałogowych systemów powietrznych klasy mini FlyEye czy zawarcie umowy na mobilny bezzałogowy pojazd rozpoznawczy Tarantula z PIAP-u.
Wojsko pozyska systemy antydronowe
Tomczyk odniósł się również do pilnej potrzeby zakupu systemów antydronowych, za które odpowiada Inspektorat Wojsk Bezzałogowych Systemów Uzbrojenia. – Stoimy u progu finalizacji dużego programu, który w praktyce stworzy nową warstwę obrony powietrznej – powiedział polityk i zaznaczył, że mowa jest o okresie trzech–czterech tygodni. Podkreślił też, że przy pozyskiwaniu tego typu rozwiązań resort obrony zamierza opierać się przede wszystkim na technologiach krajowych.
Obecnie w Polsce, a także w Rumunii i Danii, rozmieszczony jest turecki system antydronowy Merops, dostarczony przez stronę amerykańską. Ma on umożliwiać neutralizowanie zagrożeń ze strony dronów znacznie niższym kosztem niż wykorzystanie klasycznego lotnictwa i drogiego uzbrojenia, co pokazała sytuacja z wtargnięciem rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną w nocy z 9 na 10 września.
Każda uczelnia wojskowa wyszkoli operatorów dronów
Podczas posiedzenia komisji wypowiadał się też gen. bryg. Mirosław Bodnar, inspektor Wojsk Bezzałogowych Systemów Uzbrojenia. Przekazał posłom informacje dotyczące kwestii szkolenia przyszłych operatorów dronów. Jak wskazał, wojsko dąży obecnie do upowszechnienia kierunków i kursów związanych z pilotowaniem bezzałogowych statków powietrznych, ale także np. ich budową, naprawami czy wykorzystywaniem pozyskiwanych przez nie informacji, na wszystkich wojskowych uczelniach wyższych.
Gen. bryg. Bodnar zapowiedział też, że utworzenie Inspektoratu to dopiero początek procesu wdrażania bezzałogowców w Wojsku Polskim. W przyszłości powstać ma Komponent Wojsk Bezzałogowych Systemów Uzbrojenia. – Założenia, które zostały przyjęte w tej koncepcji, definiują komponent jako oddzielny rodzaj wojsk umiejscowiony w strukturze rodzajów sił zbrojnych, a konkretnie w Dowództwie Generalnym RSZ – powiedział. Przekazał także posłom, że 19 września Inspektorat przedłożył ministrowi obrony narodowej koncepcję wdrażania bezzałogowych systemów uzbrojenia w siłach zbrojnych. Koncepcja zawiera również kierunki możliwego rozwoju do końca 2039 roku.
Jak podkreślił generał, wojsko potrzebuje też dużych ilości najmniejszych dronów – tzw. klasy 1 – by móc szkolić w ich obsłudze przyszłych operatorów. I to właśnie stworzenie systemu szkolenia wskazał jako jeden z priorytetów w procesie wdrażania dronów w Wojsku Polskim. – Minister zatwierdził przedłożoną koncepcję utworzenia Centrum Szkolenia Operatorów Bezzałogowych Systemów Uzbrojenia z filiami w różnych miejscach – powiedział gen. bryg. Bodnar. Zapowiedział, że w planach jest wprowadzenie nowych kierunków studiów na wszystkich uczelniach wojskowych i poinformował, że już teraz tworzony jest ośrodek szkoleniowy na bazie 25 Brygady Kawalerii Powietrznej w Tomaszowie Mazowieckim. W szkoleniu polskich żołnierzy mają brać udział również firmy zewnętrzne, a także operatorzy dronów z doświadczeniem bojowym z Ukrainy.
autor zdjęć: szer. Aneta Lewoń

komentarze