Do 6 Brygady Powietrznodesantowej trafiło właśnie niemal sto granatników bezodrzutowych Carl-Gustaf, a wraz z nimi różnego rodzaju nowoczesna amunicja, także programowalna. – Broń zastąpi pamiętające jeszcze lata sześćdziesiąte XX wieku radzieckie RPG-7D – mówi ppor. Magdalena Trzebińska-Gawin, rzeczniczka krakowskiej brygady. – To przeskok generacyjny – dodaje.
– Mamy najnowszą wersję granatnika, oznaczoną jako M4 – zaznacza kapitan 6 Brygady Powietrznodesantowej odpowiedzialny za wprowadzanie uzbrojenia do służby. – Niebawem startujemy ze szkoleniami, które poprowadzą nasi instruktorzy, wcześniej przygotowani przez producenta w Szwecji. Carl-Gustafy, choć na wskroś nowoczesne, są prostym w obsłudze sprzętem. Zakładamy, że tydzień wystarczy, by żołnierze nauczyli się z nich korzystać.
Bez problemów wieku dziecięcego
W szkoleniu pomocne będą trenażery – brygada otrzymała je w dwóch wariantach, tzw. zewnętrznym i wewnętrznym. W obu przypadkach wykorzystuje się repliki granatników, a pracę celowniczych instruktor śledzi na przenośnym komputerze. Żołnierze korzystający z trenażera zewnętrznego „strzelają” do pryzmatów mocowanych na dowolnym pojeździe. W drugim przypadku cała sytuacja rozgrywa się wirtualnie, a celowniczy widzi „pole walki” w specjalnym celowniku. Oczywiście, istnieje również klasyczna amunicja ćwiczebna przeznaczona do szwedzkich granatników – i ona będzie wykorzystywana do szkolenia.
Proces szkoleniowy zostanie poprowadzony tak, by celowniczy i ładowniczy mieli podobne umiejętności – i w razie potrzeby jeden mógł zastąpić drugiego. – Pojedyncze granatniki trafią do wyposażenia drużyny – mówi plutonowy, który ukończył kurs instruktora w Szwecji. – Docelowo chcielibyśmy, aby każdy z żołnierzy potrafił z nich strzelać. Będzie to możliwe nie tylko dzięki łatwej obsłudze – Carl-Gustaf to system strzelecki rozwijany od dekad. Przemyślany i dobrze zaprojektowany – zapewnia podoficer i opowiada o tym, że jego szkoleniowcem w Szwecji był jeden z konstruktorów, który zajmuje się granatnikami od 40 lat. – To broń bez problemów wieku dziecięcego – przekonuje nasz rozmówca.
Lekki i wielozadaniowy
Carl-Gustaf odpowiada także na zapotrzebowanie tak specyficznego rodzaju wojsk, jakim są jednostki powietrznodesantowe. Starsze wersje szwedzkich granatników ważyły ponad 12 kg – sporo, wziąwszy pod uwagę ograniczone możliwości obciążenia spadochroniarza. Ale M-4 ma lufę wykonaną z tytanu, pokrytą włóknem węglowym, co sprawia, że waży „tylko” 7,5 kg. – No i tu nie ma przeciwwskazań do zrzutu amunicji – podkreśla kapitan.
Granatniki rodziny Carl-Gustaf są w wyposażeniu armii ponad 40 państw. W części z nich wykorzystują je właśnie wojska spadochronowe, które wypracowały własne zasady desantowania sprzętu: sposoby zrzutu, rodzaje zasobników i pokrowców. 6 Brygada Powietrznodesantowa zetknęła się już z tą bronią – podczas ubiegłorocznych ćwiczeń „Baltrops” na Gotlandii Polacy przeprowadzili wspólne strzelania ze Szwedami, korzystając z ich sprzętu. Teraz jednak w krakowskiej brygadzie muszą wprowadzić nową broń do służby i dostosować do instrukcji mocowania oporządzenia skoczka spadochronowego. – Musimy też dostosować naszą taktykę do możliwości, jakie dają te granatniki – zapowiada oficer. I on, i podoficer-instruktor podkreślają wielofunkcyjność nowej broni. – To granatnik wielozadaniowy – mówi plutonowy. – Przewidziany do obrony i ataku, do zwalczania piechoty, niszczenia umocnień, eliminowania lekko opancerzonych pojazdów. Mamy do tego różne rodzaje amunicji, tradycyjnej i programowalnej. Odłamkowej, burzącej, przeciwpancernej, działającej zarówno w trybie kontaktowym, jak i wybuchającej z opóźnieniem – dodaje. Szwedzki granatnik zastąpi w 6 Brygadzie przestarzałe, radzieckie RPG-7D.
Carl-Gustafy szczególnie upodobały sobie jednostki specjalne, także polscy komandosi. W granatniki tego typu już od lat są wyposażeni operatorzy GROM-u, JWK, Agatu i Formozy. Dopiero teraz sprzęt trafia do jednostek wojsk lądowych. To konsekwencja umowy zawartej w marcu zeszłego roku, w obecności wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza i ministra obrony Szwecji Påla Jonsona. Za 6,5 mld złotych Polska kupiła 6 tys. granatników i kilkaset tysięcy sztuk amunicji różnego typu. Dostawy broni mają się odbywać w latach 2024–2027.
– Razem z granatnikami siły zbrojne otrzymają również pakiet logistyczny i szkoleniowy oraz dokumentację techniczną – doprecyzowuje ppor. Trzebińska-Gawin. – W skład pakietu logistycznego wchodzą zestawy części zamiennych i narzędzi specjalistycznych, pakiet szkoleniowy obejmuje zaś dostawę symulatorów, szkolenia z zakresu użytkowania granatników i amunicji oraz serwisowania i napraw sprzętu.
autor zdjęć: szer. Dawid Cisło/6 BPD

komentarze