W poszukiwaniu min potrafi zejść na głębokość do tysiąca metrów i w ciągu doby zlustrować obszar o powierzchni ponad 23 kilometrów kwadratowych. Z jego pomocą można też przeprowadzić inspekcję podmorskich rurociągów. Oto Hugin, autonomiczny pojazd podwodny, z którego korzystają załogi niszczycieli min Kormoran II.
Hugin został wyprodukowany przez norweską firmę Kongsberg. Polska marynarka na razie korzysta z trzech tego typu pojazdów, niebawem jednak ich liczba się podwoi. Powód? Zgodnie z założeniem w urządzenia Kongsberga mają być wyposażone wszystkie niszczyciele min typu Kormoran II. Obecnie siły morskie dysponują trzema takimi okrętami, ale kolejne są już budowane w gdańskiej stoczni Remontowa Shipbuilding. Do służby wejdą w latach 2026–2027.
Film: Paweł Sobkowicz, Łukasz Zalesiński/ ZbrojnaTV
Sam Hugin to autonomiczny pojazd podwodny, który służy do poszukiwania, identyfikacji i klasyfikacji obiektów spoczywających na morskim dnie albo w toni wodnej. Wykorzystuje do tego trzy sensory: sonar obserwacji bocznej, echosondę wielowiązkową oraz kamerę. Jak działa? Swego czasu reporterom „Polski Zbrojnej” opowiadał o tym st. mar. spec. Szymon Labuda z załogi ORP „Mewa”. – Zanim pojazd trafi do wody, odpowiedzialni za jego obsługę marynarze planują trasę, którą powinien pokonać i wgrywają informację do jego systemów. Potem już Hugin porusza się bez żadnego łącza z okrętem. Po wynurzeniu dane, które zgromadził, są poddawane szczegółowej analizie – tłumaczył marynarz. Z obrazu zarejestrowanego przez pojazd specjaliści wyłapują obiekty, które przypominają miny bądź niewybuchy i stanowią potencjalne zagrożenie dla żeglugi. Wytypowanym znaleziskom należy przyjrzeć się jeszcze raz. Ostateczną identyfikację przeprowadzają inne, specjalnie do tego przeznaczone pojazdy albo nurkowie. W praktyce jednak obraz dostarczany przez Hugina jest na tyle dokładny, że dobry operator nie powinien mieć większych problemów z odróżnieniem miny od niegroźnego kawałka metalu.
Prace nad skonstruowaniem pojazdu do szybkiego i skutecznego lustrowania dna Norwegowie prowadzili jeszcze w latach 90. W 2001 roku Hugin zrealizował pierwszą podwodną misję. Do morza został opuszczony z pokładu okrętu KNM „Karmøy”. Odtąd pojazd był wielokrotnie udoskonalany, a jego możliwości się zwiększały. Obecnie funkcjonuje w kilku wersjach. Polskie niszczyciele min zostały wyposażone w urządzenia typu 1000MR.
Długość Hugina wynosi około pięć metrów, a jego masa waha się od 1000 do 1500 kilogramów. Wskaźnik ten zależy od konfiguracji modułów. Urządzenie w wersji, którą spotykamy na Kormoranach, może schodzić na głębokość sięgającą 1000 metrów i realizować zadania przez około 30 godzin. Pojazd jest wyposażony w sonar z aperturą syntetyczną, który pozwala na rejestrowanie obrazu w bardzo wysokiej rozdzielczości. Do tego dochodzi echosonda wielowiązkowa EM2040 Multibeam Echosounder, kamera i sonar OAS, który wykrywa podwodne przeszkody, a co za tym idzie pozwala ich unikać. Dzięki temu Hugin może operować stosunkowo blisko dna. Z kolei nowoczesny system pozycjonowania i nawigacji sprawia, że operator pojazdu może przez cały czas śledzić jego trasę. Do opuszczania i podejmowania Hugina z wody służy zainstalowane na pokładzie urządzenie o akronimie LARS (z ang. Launch And Recovery System). W ciągu trwającej dobę podwodnej misji Hugin jest w stanie przeskanować dno morskie o powierzchni dziewięciu mil kwadratowych, czyli licząc inaczej – nieco ponad 23 kilometrów kwadratowych.
Marynarze, którzy mieli okazję korzystać z pojazdu Kongsberga, chwalą go przede wszystkim za efektywność w poszukiwaniu min, ale pojazd może się przydać także podczas innego rodzaju zadań. Jakiś czas temu Huginy zostały doposażone w oprogramowanie Pipe Tracking. Umożliwia ono prowadzenie inspekcji podmorskich kabli i rurociągów. Jak podkreślają eksperci, w obliczu zwiększającego się zagrożenia atakami na infrastrukturę krytyczną ma to niebagatelne znaczenie.
autor zdjęć: Jacek Simiński/ 13 DTr

komentarze