Nad Bałtykiem powstanie Brygada Rakietowa Marynarki Wojennej – poinformował wczoraj wieczorem wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. Punktem wyjścia do jej tworzenia stanie się istniejąca już Morska Jednostka Rakietowa. W Ministerstwie Obrony Narodowej zostały podpisane już odpowiednie dokumenty.
Brygada Rakietowa Marynarki Wojennej będzie czwartym związkiem taktycznym przeznaczonym do działań w obrębie Bałtyku. Obecnie takie zadania realizują 3 Flotylla Okrętów, 8 Flotylla Obrony Wybrzeża, a także Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej. „To kolejny krok w zwiększaniu bezpieczeństwa Polski w rejonie Morza Bałtyckiego” – napisał w mediach społecznościowych minister obrony Kosiniak-Kamysz.
Na razie resort nie podaje wielu szczegółów. Można jednak zakładać, że utworzenie brygady ma bezpośredni związek z rozbudową nadbrzeżnych systemów uderzeniowych. Obecnie Polska dysponuje jedną Morską Jednostką Rakietową. Stacjonuje ona w Siemirowicach i podlega 3 Flotylli z siedzibą w Gdyni. Jesienią 2023 roku resort obrony podpisał jednak kontrakt na dostawę sprzętu dla dwóch kolejnych MJR-ów. Umowę ma zrealizować norweski koncern Kongsberg, we współpracy z dwiema polskimi firmami: PIT-Radwarem i Wojskowymi Zakładami Elektronicznymi, zaś wartość transakcji opiewa na 8 mld zł. Dostawy sprzętu, a także rakiet w zmodyfikowanej wersji NSM Block 1A o zasięgu około 300 km, powinny się rozpocząć w przyszłym roku.
Morska Jednostka Rakietowa to obecnie jedna z wizytówek polskich sił zbrojnych. Zapewnia im unikatowe zdolności – ulokowane na platformach kołowych wyrzutnie i wozy dowodzenia mogą szybko przemieścić się we wskazany rejon i wykonać uderzenie na odległość sięgającą 200 km. Co więcej, moduły wydzielone z jednostki można w krótkim czasie przerzucić drogą lotniczą bądź morską w dowolne miejsce w Europie. – Rakiety NSM, które stanowią podstawowe uzbrojenie jednostki, są uznawane za najbardziej zaawansowane pociski przeciwokrętowe na świecie – przypomina kmdr ppor. Anna Sech, rzecznik 3 Flotylli Okrętów. – Dzięki nim MJR może skutecznie zwalczać okręty przeciwnika, osłaniać kluczowe szlaki komunikacyjne czy bazy morskie na wybrzeżu – dodaje.
Próbkę swoich możliwości pododdziały z Siemirowic pokazały choćby w ubiegłym roku. W ciągu kilku miesięcy wydzielone moduły jednostki wykonywały zadania w trzech różnych zakątkach Europy. W kwietniu polscy marynarze wyruszyli do Estonii, gdzie wzięli udział w ćwiczeniach „Spring Storm '24”. Do Tallina dotarli na pokładzie samolotu An-124 Rusłan, zaś transport odbył się w ramach natowskiego programu SALIS. Z lotniska już „na kołach” pojazdy MJR dotarły na Saremę. Wyrzutnie zostały rozmieszczone na wybrzeżu Bałtyku, zaś obsługujące je załogi wykonywały symulowane uderzenia na okręty i statki u ujścia Zatoki Fińskiej. W tym samym miesiącu moduł bojowy MJR pojawił się na ćwiczeniach „Sea Shield '24” w Rumunii. Podobnie jak do Estonii, na miejsce został przerzucony drogą lotniczą, a wyrzutnie prowadziły symulowany ogień do okrętów – tyle że poruszających się po Morzu Czarnym. Wreszcie we wrześniu polscy rakietowcy wraz ze sprzętem zameldowali się na Islandii. Ćwiczenia „Northern Viking '24”, do których dołączyli, zostały zorganizowane przez 6 Flotę USA, zaś ich celem była osłona wyspy i kluczowych szlaków morskich w jej sąsiedztwie. To właśnie w okolicach Islandii biegnie najkrótsza trasa żeglugowa z europejskiej części Rosji do Stanów Zjednoczonych. Wyspa stanowi również wrota do Arktyki, którą światowe mocarstwa interesują się coraz bardziej, choćby ze względu na bogate złoża surowców.
Ale 2024 rok to zaledwie niewielka część aktywności MJR. Wcześniej jednostka wielokrotnie ćwiczyła na polskim wybrzeżu, ale też w państwach bałtyckich, Rumunii czy na szwedzkiej Gotlandii. Na niektóre z zagranicznych ćwiczeń wyrzutnie docierały samolotami, na inne zaś na pokładach okrętów transportowo-minowych typu Lublin z 8 Flotylli Obrony Wybrzeża. MJR wykonał też strzelanie rakietowe w Norwegii.
Tymczasem nadbrzeżny potencjał rakietowy rozbudowuje nie tylko Polska. Kilka lat temu wyrzutnie przeciwokrętowych rakiet RBS-15 przywróciła do służby Szwecja. Z kolei Estonia zdecydowała się na zakup pocisków Blue Spear izraelsko-singapurskiego konsorcjum Proteus Advanced System. Są one zdolne razić cele na dystansie blisko 500 km. Pierwsze moduły bojowe weszły już do służby. Jednocześnie Estończycy integrują systemy obrony wybrzeża z systemami sąsiedniej Finlandii. Dla NATO jest to o tyle ważne, że państwa te dzięki swojemu położeniu mogą zablokować rosyjskie porty w głębi Zatoki Fińskiej.
Nadbrzeżne wyrzutnie rakiet mogą się okazać szczególnie poręczne w przypadku Bałtyku, choćby ze względu na niewielkie rozmiary tego akwenu. Eksperci cały czas jednak podkreślają, że nawet wzmożona ich obecność nie zastąpi okrętów.
autor zdjęć: Michał Pietrzak, Morska Jednostka Rakietowa

komentarze