Priorytety modernizacji technicznej to wojska dronowe, zdolności do rażenia na dalekie odległości, budowa zdolności przeciwzaskoczeniowych i rozpoznania oraz wielowarstwowego systemu obrony powietrznej i przeciwrakietowej – mówi Władysław Kosiniak-Kamysz, wicepremier i minister obrony narodowej.
Co rosyjska agresja na Ukrainę i trwająca od ponad dwóch lat wojna zmieniły w myśleniu Polski, a szerzej całego NATO, o potrzebie budowania systemów bezpieczeństwa?
Władysław Kosiniak-Kamysz: Polska od dawna mówiła o zagrożeniu, jakim jest Rosja, choć nie wszystkie kraje europejskie podzielały naszą perspektywę. Dziś co do tego nie ma już wątpliwości. Szwecja i Finlandia, kraje neutralne, przystąpiły do NATO. Takich zmian jest więcej: koncepcja strategiczna ze szczytu NATO w Madrycie w 2022 roku jasno stwierdza, że Rosja jest największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa obszaru euroatlantyckiego, a dokumenty końcowe szczytów w Wilnie i Waszyngtonie tę konkluzję potwierdzają i umacniają. W Madrycie i Wilnie zdecydowano m.in. o rozmieszczeniu nowych batalionowych grup bojowych na wschodniej flance, możliwości ich rozwinięcia do poziomu brygady, zwiększeniu sojuszniczej obecności na akwenach NATO, przyjęciu nowego modelu sił Sojuszu, a przede wszystkim przyjęciu nowej generacji planów obronnych, w tym regionalnych, dla trzech europejskich teatrów działań. Groźba eskalacji rosyjskich działań wymusiła również na NATO modernizację łańcucha dowodzenia, poprawę mobilności wojskowej, wzmocnienie sojuszniczej ochrony cybernetycznej i energetycznej infrastruktury podwodnej. Sukcesywnie jest rozwijana zintegrowana sojusznicza obrona przeciwrakietowa i przeciwlotnicza, poprzez rotacyjną obecność na wschodniej flance NATO oraz uruchomienie jej elementu w Redzikowie [w amerykańskiej bazie].
W Polsce z kolei inwazja rosyjska unaoczniła palącą potrzebę modernizacji sił zbrojnych we wszystkich obszarach. Ten proces będzie trwał przez kolejne lata, zasilany zwiększanymi rokrocznie kwotami. Pieniądze na wydatki zbrojeniowe nie biorą się znikąd – pochodzą od polskich obywateli. Jednak Wojsko Polskie nie jest postrzegane jako generujące zbędne koszty, ale jako powód do dumy narodowej. Polacy wiedzą też, że żołnierze zawodowi to tylko jeden z elementów obrony państwa. Doświadczenie Ukrainy pokazuje, że nie ma mowy o skutecznym oporze bez wspólnoty obejmującej: polskie służby i instytucje, przemysł, obywateli, sektor publiczny i prywatny. Słowem całe państwo współpracuje dziś w znacznie większym stopniu niż przed 2022 rokiem. Ale nasi przeciwnicy wykorzystują na całym świecie pełen arsenał nieprzyjaznych działań – od operacji hybrydowych i aktów sabotażu poprzez szpiegostwo i ataki cybernetyczne, na dezinformacji i propagandzie skończywszy, czego my także już doświadczamy.
Polska wydaje na obronność ponad 4% PKB, najwięcej ze wszystkich państw NATO. W tym roku to przeszło 169 mld zł. Na jakie najważniejsze programy modernizacyjne są przeznaczane te środki? Jaka jest wartość poszczególnych programów?
Podstawą pozyskiwania przez nas nowego sprzętu są centralne plany rzeczowe, w których ramach zawarto wiele umów, w tym m.in. na śmigłowce uderzeniowe AH-64E Apache za 10 mld zł, kołowe transportery opancerzone Rosomak z wieżami ZSSW-30 za 2,6 mld zł, aerostaty rozpoznawcze Barbara za 370 mln zł, wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe Homar-K za 6,2 mld zł, granatniki wielozadaniowe Carl Gustaf za 6,5 mld zł, lekkie opancerzone transportery rozpoznawcze Kleszcz za 800 mln zł, a także uzbrojenie do samolotów bojowych i kolejne kontrakty wykonawcze dotyczące budowy zintegrowanego systemu obrony powietrznej naszego kraju. To miliardy wydatkowane na wzmocnienie obronności RP, w tym polskiego przemysłu obronnego, od którego staramy się pozyskać jak największą liczbę sprzętu wojskowego. Kolejne miesiące tego roku też przyniosą wiele umów dla Sił Zbrojnych RP. Wszystkie one mają konkretny wymiar – część sprzętu jest już w Polsce lub wkrótce do nas dotrze. Można tu wymienić armatohaubice K9, czołgi K2PL i M1A1 Abrams, samoloty F-35 i inne nabytki, które mieliśmy okazję podziwiać podczas niedawnego Święta Wojska Polskiego.
Zapowiedział Pan, że przyszłoroczny budżet obronny będzie większy o 10%. Dlaczego potrzebujemy tak znaczącego zwiększenia środków na obronność? Czy w kolejnych latach: 2026, 2027, 2028 również należy spodziewać się takich wzrostów?
Pod koniec lipca przekazaliśmy do ministra finansów projekt budżetu resortu obrony narodowej na 2025 rok wraz z prognozą wydatków na lata 2026-2028. Zakłada on zwiększenie wydatków w przyszłym roku o około 11%, w głównej mierze na realizację przedsięwzięć mających fundamentalne znaczenie z perspektywy bezpieczeństwa Polski. Mam tu na myśli przede wszystkim operację „Bezpieczne Podlasie”, w której bierze udział, oczywiście nie równocześnie, około 17 tys. żołnierzy. Żołnierzom na granicy polsko-białoruskiej trzeba zapewnić bezpieczeństwo i właściwe warunki wykonywania służby, to jest moim priorytetem, odkąd objąłem urząd ministra. Moim celem jest też poprawa wyposażenia indywidualnego żołnierzy. Mam nadzieję, że rząd, podejmując rozstrzygnięcia dotyczące kształtu ustawy budżetowej na 2025 rok, kwestie bezpieczeństwa zewnętrznego Polski będzie traktował priorytetowo.
Prognoza na lata 2026–2028 przygotowana została z uwzględnieniem zwiększających się potrzeb obronnych. Dynamika wzrostu może ulegać zmianom w zależności od prognoz wysokości PKB w danym roku, ale przede wszystkim odpowiadać będzie zwiększonym potrzebom budżetowym, adekwatnym do zadań stojących przed Siłami Zbrojnymi RP.
Który z programów modernizacyjnych, poza tym dotyczącym unowocześnienia wyposażenia osobistego polskich żołnierzy, powinien nabrać przyspieszenia?
Wszystkie programy modernizacyjne są ważne. Wynika to zarówno z konieczności skokowej modernizacji technicznej, która zapewni nam przewagę technologiczną nad przeciwnikiem, jak i potrzeby uzupełnienia luki po przekazaniu sprzętu wojskowego broniącej się Ukrainie. Za priorytety uznajemy wojska dronowe, zdolności do rażenia na dalekie odległości, budowę zdolności przeciwzaskoczeniowych i rozpoznania, kontynuację rozpoczętych programów budowy wielowarstwowego systemu obrony powietrznej i przeciwrakietowej. Wdrażane do służby systemy uzbrojenia powinny wykorzystywać nowoczesne technologie, w tym systemy autonomiczne. Polityka Rosji i Białorusi spowodowała konieczność podjęcia działań zapewniających bezpieczeństwo północnej oraz północno-wschodniej granicy Polski. Dlatego rząd ustanowił narodowy program odstraszania i obrony pod kryptonimem „Tarcza Wschód”. Jego celem jest utworzenie kompleksowej, regionalnej infrastruktury obronnej do przeciwdziałania zagrożeniom na wschodniej flance NATO oraz zewnętrznej granicy Unii Europejskiej.
Jak Pan ocenia potencjał polskiego przemysłu obronnego oraz instytucji naukowo-badawczych? Którymi projektami i produktami możemy chwalić się na świecie? Jak MON zamierza inspirować powstanie kolejnych innowacyjnych produktów?
Polskie instytucje naukowo-badawcze, zarówno wojskowe, jak i cywilne, odgrywają kluczową rolę w rozwoju możliwości obronnych naszego kraju. Ich potencjał jest efektem działania doskonałej kadry, stale zwiększanych zdolności do produkcji i obsługi sprzętu oraz finansowania z budżetu państwa i zawieranych kontraktów. Nasza współpraca opiera się na efekcie synergii: MON jest beneficjentem nowoczesnych rozwiązań, a polskie instytucje zyskują nie tylko dzięki finansowaniu, bo mogą dalej rozwijać swoje kompetencje i infrastrukturę badawczą. Przynosi to konkretne efekty w postaci polskich produktów, takich jak karabinek Grot, bojowy wóz piechoty Borsuk, samobieżny moździerz Rak, armatohaubica Krab, bezzałogowe systemy rozpoznawcze i uderzeniowe, zaawansowane systemy radarowe: Wisła, Narew, P-18PL, PET-PCL czy przenośny przeciwlotniczy zestaw rakietowy Piorun, który okazał się doskonałym towarem eksportowym. Celowo nie wymieniam tu konkretnych firm ani nie dzielę przemysłu na prywatny i państwowy. Niektóre podmioty są większe niż inne i znajdują się na innym etapie rozwoju, ale dla sił zbrojnych i polskiego sektora obronnego ważne są zarówno spółki skupione w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, jak również sektor prywatny. Co więcej, podkreślenia wymaga to, że do produktów wytworzonych w ramach projektów badawczo-rozwojowych wykonawcy posiadają pełne prawa własności intelektualnej. Dzięki temu nie będą one miały żadnych ograniczeń w przypadku potencjalnej sprzedaży tych produktów państwom sprzymierzonym, co stanowi istotny atut w zakresie współpracy międzynarodowej.
Zwiększające się popyt i nieustanny rozwój przemysłów obronnych wielu krajów jest zarówno szansą, jak i wyzwaniem, a polski przemysł wymaga znacznych nakładów finansowych. Dlatego też staramy się o finansowanie ze źródeł w Unii Europejskiej, poprzez Europejski Fundusz Obronny oraz nowe instrumenty w ramach europejskiego planu na rzecz innowacji obronnych, z których będą mogły skorzystać małe i średnie przedsiębiorstwa oraz startupy. Pamiętamy o współpracy transatlantyckiej – jesteśmy chociażby inwestorem Funduszu Innowacji NATO.
Ważne z perspektywy wieloletniego rozwoju polskiego przemysłu, uczelni i instytucji badawczo-rozwojowych jest nasze podejście do zawierania kontraktów z zagranicznymi dostawcami uzbrojenia. Nie wystarczy, że dany sprzęt spełnia wymagania sił zbrojnych – musi on także w jak największym stopniu wiązać się z krajową produkcją, transferem technologii, wiedzy i zdolności. Dobrym przykładem są zawarte w ostatnim czasie umowy na offset wokół śmigłowców Apache, przewidujący właśnie zwiększenie zdolności polskich zakładów zbrojeniowych w Dęblinie i Świdniku oraz rozwój Wojskowej Akademii Technicznej. Uważam, że praktycznie w każdym obszarze nasz przemysł obronny może być partnerem dla największych światowych firm zbrojeniowych.
Jak ocenia Pan umowy zbrojeniowe z Koreą Południową – czyli zakup AHS K9, wyrzutni K239, samolotów FA-50, czołgów K2 oraz samochodów KLTV? Czy zostały osiągnięte wszystkie ich cele – dostawa sprzętu o oczekiwanych przez wojsko parametrach, szybki harmonogram dostaw, serwis i obsługa realizowane dzięki polskim podmiotom oraz produkcja w Polsce uzbrojenia przeznaczonego dla SZRP?
Korea Południowa to ważny gracz na globalnym rynku zbrojeń, którego produkty cechują się wysoką jakością i szybkim terminem dostaw, co było szczególnie ważne w pierwszym okresie uzupełniania ubytków w zdolnościach naszych sił zbrojnych po dotacjach sprzętowych dla Ukrainy. Dostarczony Wojsku Polskiemu sprzęt, o który Pan pyta, spełnia nasze wymagania, zarówno pod względem wymogów technicznych, jak i cyklu użytkowania sprzętu – napraw, serwisu, remontów. Mogę więc powiedzieć o współpracy polsko-koreańskiej, że jest satysfakcjonująca. Jednocześnie w projekcie transformacji polskiej armii kluczowa jest perspektywa wieloletnia i odpowiedź na pytania o korzystne finansowanie umów, offset towarzyszący zakupom i zysk dla krajowego przemysłu czy właśnie cały cykl funkcjonowania sprzętu. Te wysokie standardy stosujemy nie tylko w stosunku do partnera koreańskiego, lecz także w odniesieniu do wszystkich zakupów. Jeśli jednak chcemy uczynić modernizację naprawdę głęboką i trwałą, nie możemy podchodzić do tego inaczej. Muszę tu jednak przypomnieć, że mój poprzednik zostawił ogromną dziurę w zakresie finansowania, a także nie doszacował kosztów infrastruktury dla tego sprzętu.
Przejdźmy do kolejnej istotnej kwestii dotyczącej funkcjonowania SZRP. Jaka powinna być ich liczebność? Czy jesteśmy w stanie, organizacyjnie, demograficznie oraz finansowo, podołać projektowi 300-tysięcznej armii opartej na sześciu dywizjach pancernych i zmechanizowanych?
Jeśli chodzi o dobrowolną zasadniczą służbę wojskową, zwiększyliśmy limity przyjęć, a i tak są one dziś wypełnione w niemal 90%. W terytorialnej służbie wojskowej zajętych jest ponad 70% miejsc: dziś to ponad 35 tys. żołnierzy. Różnorodne formy służby wojskowej oraz programy edukacyjne takie jak „Trenuj z wojskiem” pozwalają z jednej strony otworzyć siły zbrojne na grupy obywateli, które z wojskiem nie miały wcześniej do czynienia i nie były pewne, czy jest ono dla nich, a z drugiej – są odpowiedzią na zmiany zachodzące na rynku pracy oraz rosnące ambicje i oczekiwania zawodowe Polaków.
Wszystkie aspekty rozwoju Wojska Polskiego powinny być analizowane i muszą obejmować nie tylko służbę zawodową, dobrowolną zasadniczą służbę wojskową i służbę terytorialną, ale też rezerwę aktywną i pasywną. Konieczna jest wieloletnia perspektywa, stanowiąca wypadkową ambicji, zidentyfikowanych zagrożeń oraz możliwości państwa.
Na bezpieczeństwo państwa wpływają nie tylko liczebność armii, jej dobre wyposażenie, lecz także chociażby świadomość i przygotowanie społeczeństwa. Jakie są w Pana ocenie kluczowe regulacje, które powinny znaleźć się w tworzonej ustawie o ochronie ludności i obronie cywilnej? I jakie w tej dziedzinie przewiduje się zadania dla wojska?
Tak, to prawda, że w trakcie konfliktu zbrojnego obrona cywilna jest kluczowa, i nasza inicjatywa ustawodawcza przywróci jej należną wagę po wielu latach zaniedbań. Pamiętajmy jednak, że jeśli chodzi o ochronę ludności cywilnej w czasie wojny, główną rolę odgrywa tutaj Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, podległe mu formacje oraz samorządy. Wojsko oczywiście będzie w myśl projektowanych przepisów wspierać wysiłki z zakresu obrony cywilnej.
Dlatego też poza należytym finansowaniem z budżetu państwa jednym z głównych założeń nowych regulacji dotyczących obrony cywilnej jest właśnie ustalenie jasnego podziału obowiązków z uwzględnieniem szczególnej roli MSWiA oraz takie zachowanie równowagi i proporcjonalności potrzeb systemu obronnego i systemu obrony ludności, by funkcjonowanie jednego nie odbywało się kosztem drugiego, tzn. liczba osób zmobilizowanych do wojska nie może negatywnie wpływać na liczbę osób, które będą realizowały zadania obrony cywilnej, i odwrotnie. Jednym z rozwiązań, które ma pomóc do tego doprowadzić, jest uzupełnienie ustawy o obronie ojczyzny o określenie obrony cywilnej jako formy spełniania obowiązku obrony, jednak z pierwszeństwem obowiązku służby wojskowej. Nowa ustawa będzie też uzupełniać rażące braki, takie jak systemy powszechnego ostrzegania i alarmowania oraz schrony dla ludności cywilnej. Wojna w Ukrainie jasno pokazała, jak ważne dla zdrowia i życia ludzi jest odpowiednio szybkie informowanie o zbliżającym się zagrożeniu i danie realnej możliwości ochrony przed nim.
autor zdjęć: MON, Sławomir Kozioł / 18DZ
komentarze