Ten szczyt stał się historyczny, zanim jeszcze się zaczął – podkreśla Jens Stoltenberg, sekretarz generalny NATO. Wczoraj, po wielu miesiącach zwłoki, Turcja zgodziła się poprzeć akces Szwecji do Sojuszu. Jutro z kolei zainauguruje działalność Rada NATO-Ukraina. W Wilnie zostaną wreszcie przedstawione nowe regionalne plany obronne.
Tysiące żołnierzy w najwyższej gotowości, wycelowane w niebo wyrzutnie Patriot, kontrole bezpieczeństwa. Wilno na kilkadziesiąt godzin zamieniło się w twierdzę. Dziś w stolicy Litwy rozpoczął się szczyt NATO, choć tak naprawdę pierwsza ważna decyzja zapadła tam już wczoraj. Wieczorem Turcja, po wielu miesiącach zwłoki, zgodziła się, by do Sojuszu dołączyła Szwecja. W zamian Szwedzi mają przedstawić plan działania dotyczący „zwalczania terroryzmu we wszystkich jego formach i przejawach” oraz jeszcze raz zadeklarować, że nie będą wspierać kurdyjskich Powszechnych Jednostek Ochrony. Jednocześnie NATO powoła generalnego specjalnego koordynatora ds. kontrterroryzmu. Szwecja i Turcja zacieśnią też więzi gospodarcze. Ułatwi to Wspólny Turecko-Szwedzki Komitet Ekonomiczno-Handlowy.
– To dobre dla Szwecji, Turcji i całego NATO, przede wszystkim dla państw regionu bałtyckiego. Bo wraz z Finlandią, która niedawno dołączyła do Sojuszu, i Szwecją jego ochrona stanie się łatwiejsza – podkreśla Jens Stoltenberg, sekretarz generalny NATO. Dziś rano wziął on udział w inauguracji NATO Public Forum, w ramach którego przez dwa dni nad kwestiami zbiorowego bezpieczeństwa będą dyskutować politycy, eksperci i dziennikarze. Stoltenberg na razie nie odpowiedział na pytanie, jak szybko Szwecja zostanie pełnoprawnym członkiem Sojuszu. – Oczywiście dojdzie do tego tak szybko, jak to tylko możliwe. Turcja musi dopełnić niezbędnych procedur, musimy więc poczekać na sesję tureckiego parlamentu i głosowanie w tej sprawie. Najważniejsze jednak, że mamy w tej kwestii kluczową decyzję – stwierdził.
Nieco dłużej na akces do NATO będzie musiała poczekać Ukraina. Choć, jak zapewnia Stoltenberg, ze szczytu popłynie do niej mocny i ważny sygnał. Sekretarz generalny mówił o ogromnym wysiłku, jaki państwa członkowskie podejmują, wysyłając do ogarniętego wojną państwa uzbrojenie, amunicję czy paliwo. Odniósł się też do kwestii amunicji kasetowej, którą zamierzają dostarczyć Ukraińcom Stany Zjednoczone. – Decyzje na temat rodzaju przekazywanego uzbrojenia leżą w gestii państw członkowskich. Trzeba przy tym pamiętać, że Rosjanie używają amunicji kasetowej do prowadzenia wojny napastniczej, a Ukraina wykorzysta ją do obrony własnego terytorium. To podstawowa różnica – podkreślał. Stoltenberg zaznaczył, że ukraińska kontrofensywa ma ogromne znaczenie i że tamtejsi żołnierze mierzą się z trudnościami, bo Rosjanie przygotowali się do obrony. – Musimy jednak pozostać z Ukrainą. Bo jeśli Putin wygra, będzie to nie tylko klęska Ukraińców, lecz także zagrożenie dla nas wszystkich – powtórzył sekretarz generalny NATO.
Tyle że wojskowe wsparcie to nie wszystko. Trzeba też zabiegów politycznych, które zbliżą Ukrainę do członkostwa w Sojuszu. – Jutro po raz pierwszy zbierze się Rada NATO-Ukraina. Zupełnie nowe ciało, w którym Ukraińcy będą mieli taki sam głos jak przedstawiciele państw członkowskich – zapowiedział Stoltenberg. Ukraińcy, jak mówił, są znacznie bliżej Sojuszu niż jeszcze pewien czas temu. Jakie konkretnie ustalenia przyniesie szczyt? – Mamy nadzieję, że w postanowieniach końcowych będzie zapis o tym, że ministrowie spraw zagranicznych państw rozpoczną procedurę dołączenia Ukrainy do Sojuszu – mówił tuż przed wylotem do Wilna prezydent Andrzej Duda. W podobnym tonie wypowiadał się prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który już dziś pojawił się w Wilnie. – Ukraina zasługuje na członkostwo w NATO. Nie teraz, bo teraz jest wojna, ale potrzebujemy jasnego sygnału – podkreślał.
Przyjęcie Ukrainy mogłoby wzmocnić wschodnią flankę Sojuszu. Na razie jednak NATO zabezpiecza się także w inny sposób. Na szczycie mają zostać zrewidowane regionalne plany obronne na wypadek agresji Rosji.
autor zdjęć: NATO
komentarze