moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Wytropić zagrożenie

W kwietniowy poranek na stadionie we Wrocławiu zameldowała się sześcioosobowa grupa saperów z psami. Mieli sprawdzić, czy na terenie obiektu, na trybunach i w okolicznych budynkach ktoś nie podłożył materiałów wybuchowych. Zajęcia minersko-pirotechniczne dla żołnierzy z Kazunia zorganizowało Centrum Szkolenia Wojsk Inżynieryjnych i Chemicznych.

Na wrocławskim stadionie ma się odbyć duża impreza sportowa. Dwa dni wcześniej służby otrzymują niepokojącą wiadomość, że w tym czasie może dojść do zamachu terrorystycznego. Ogłoszono alarm. O pomoc w sprawdzeniu obiektu pod kątem pirotechnicznym poproszone zostało wojsko. Na miejsce przyjechało sześciu saperów z psami. Tak wyglądał scenariusz szkolenia, w którym wzięli udział żołnierze 2 Mazowieckiego Pułku Saperów w Kazuniu.

 

Sześciu czworonożnych szeregowych

Zajęcia minersko-pirotechniczne zorganizowała we Wrocławiu sekcja szkolenia EOD Wydziału Dydaktycznego Centrum Szkolenia Wojsk Inżynieryjnych i Chemicznych. Pododdziały EOD (Explosive Ordnance Disposal) należą do elity tego rodzaju wojsk. Ich zadaniem jest rozpoznanie i neutralizacja nie tylko typowych, konwencjonalnych niewybuchów, lecz także wszelkiego rodzaju improwizowanych urządzeń wybuchowych (IED), nazywanych potocznie ajdikami.

Saperskie psy bywają w takich działaniach nieocenione. W plutonie przewodników psów w Kazuniu pełni służbę 16 zwierzaków. Saperski team tworzą przewodnik i pies wyszkolony do zadań pirotechnicznych. Na szkolenie dowództwo wydelegowało sześć takich par. Do Wrocławia przyjechali więc przewodnicy oraz psy: Roksi, Abi, Amper, Carmen, Cleo, Atos. Wszystkie w stopniu szeregowego. Dowodził nimi sierż. Sebastian Zawadzki.


Film: Bogdan Politowski, Aleksander Kruk/ ZbrojnaTV

Najpierw saperzy poznali nowe metody tworzenia min pułapek, których używają obecnie terroryści. Dowiedzieli się także, w jaki sposób i w jakich miejscach bywają najczęściej podkładane niebezpieczne ładunki. Omawiane były również wnioski płynące z wojny w Ukrainie.

Gdzie człowiek nie może, tam psa pośle

Po zajęciach teoretycznych przyszła pora na praktykę. Saperzy i psy sprawdzali autokary, samochody dostawcze i osobowe. Szukali różnego rodzaju materiałów wybuchowych i przedmiotów, które mogłyby posłużyć jako detonator, broni oraz amunicji. Organizatorzy kursu zadbali, aby zajęcia przypominały realne działania. Dlaczego zorganizowano je na stadionie? – Bo to bardzo trudny obiekt do przeszukania – przyznaje kpt. Dariusz Sycz, kierownik szkolenia. – Jest to bardzo rozległy teren, pełen różnych zakamarków, a więc przeszukanie go jest skomplikowane dla człowieka. Dlatego muszą to wykonać psy – mówi kpt. Dariusz Sycz. I dodaje, że takie miejsca bywają właśnie celem terrorystów.

Saperzy z psami brali już udział w tego rodzaju akcjach zabezpieczania terenu, m.in. podczas odbywających się w Polsce Światowych Dni Młodzieży oraz szczytu NATO w Warszawie. Pojawiają się też w patrolach na granicy polsko-białoruskiej.

Jak przebiega akcja na terenie tak dużego obiektu, jakim jest stadion? – Bywa, że pies dokonuje poszukiwania prowadzony na smyczy. Tak się dzieje w miejscach, gdzie jego smycz czy obroża może się w coś zaplątać. W ten sposób przeszukujemy również wtedy, gdy ważna jest systematyka przeszukiwania, czyli idziemy od jednego konkretnego miejsca do drugiego – wyjaśnia sierż. Sebastian Zawadzki, dowódca grupy przewodników. Podoficer dodaje, że czasami pies jest spuszczany ze smyczy i samodzielnie dokonuje przeszukania terenu. Najczęściej właśnie wtedy, gdy do sprawdzenia są bardzo duże powierzchnie.

Psy w chmurach

Na stadionie we Wrocławiu saperzy działali w trzech grupach, w każdej po dwie pary. Ponieważ nie było presji czasu, do przeszukania ruszał najpierw jeden pies ze swoim opiekunem. Gdy coś znalazł, para wycofywała się, a do działania ruszała następna dwójka, aby potwierdzić, że w danym miejscu rzeczywiście jest groźne znalezisko.

Przeszukiwanie stadionu nie było łatwe także z innego powodu. Przed rozpoczęciem akcji instruktorzy porozkładali bowiem w różnych miejscach imitatory zapachów ładunków wybuchowych. Na terenie obiektu było ich w sumie osiem.
Ale to nie wszystko. Aby utrudnić pracę saperów i lepiej sprawdzić umiejętności psów, instruktorzy dodatkowo rozłożyli w różnych miejscach około 50 przedmiotów o charakterze pirotechnicznym, np. kawałki lontu wybuchowego, atrapy granatów czy zapalników. Przedmioty, które na co dzień znajdują się w salach wykładowych i na których z pewnością pozostał zapach materiałów wybuchowych. Psy i ich przewodnicy mieli sporo pracy.

Gdy zajęcia dobiegały końca, okazało się, że zwierzaki bezbłędnie wykryły wszystkie główne markery zapachowe oraz zdecydowaną większość dodatkowych przedmiotów imitujących niebezpieczne przedmioty. – Bez problemu wchodziły w chmurę – komentowali zajęcia saperzy. O co chodzi? – Każdy materiał wybuchowy paruje. Tworzy się więc wokół niego chmura zapachowa, która unosi się i może też być przenoszona przez wiatr – wyjaśniają przewodnicy. – Jeżeli pies znajdzie taką chmurę, to nawet ze znacznej odległości pójdzie po zapachu i dotrze do materiału wybuchowego jak po sznurku – komentowali. Za swoją służbę czworonogi są nagradzane, np. ulubioną zabawką, pochwałą czy po prostu głaskaniem.

Na służbie i emeryturze

Saperskie psy i ich przewodnicy szkolą się w poszukiwaniu różnego rodzaju materiałów wybuchowych, broni i amunicji. Muszą rozpoznać je i ewentualnie oznaczyć. Nie przystępują natomiast do podejmowania i rozbrajania znaleziska. To wykonuje już inna grupa saperów wyspecjalizowana w takim działaniu.

Psy mogą prowadzić intensywne poszukiwania przez pół godziny. Później muszą mieć kilkadziesiąt minut przerwy, aby odpocząć. W plutonie w Kazuniu przyjęło się, że czworonogi w czasie akcji pracują średnio około czterech godzin. Na sprawdzenie tak dużego obiektu jak stadion przeznaczony dla prawie 10 tys. widzów sześciu saperów z psami potrzebuje około trzech godzin. Jednak podczas szkolenia, gdy psy pracują na zmianę, a śladów zapachowych podłożono bardzo dużo, czas i metoda pracy są zupełnie inne.

Czworonogi służbę w wojsku pełnią do dziewiątego roku życia. Potem przechodzą na emeryturę i najczęściej trafiają do domu swojego przewodnika. Mają zapewnioną do końca życia darmową opiekę wojskowych weterynarzy, a na wyżywienie jego opiekun otrzymuje ekwiwalent pieniężny.

St. kpr. Adrian Wrzeciono, saper i przewodnik psów, ma siedmioletnie doświadczenie służbowe. Obecnie pracuje z szer. Abim. Wcześniej był opiekunem Kazana, który swoją emeryturę spędza u niego w domu. Odpoczywa, bawi się, chociaż – jak opowiada kapral – czasami chyba brakuje mu pracy. – Gdy zabieram go do jednostki na badania lekarskie, a trwają akurat jakieś przeszukania, to Kazan chętnie się w nie włącza i mimo wieku jest bardzo skuteczny – mówi z dumą podoficer.

Po sprawdzeniu wrocławskiego stadionu, saperzy i psy na drugi dzień ruszyli do kolejnych działań. Tym razem poszukiwali niebezpiecznych materiałów na obszarze zadrzewionym, w wysokiej trawie i miejscach pełnych zarośli.

Bogusław Politowski

autor zdjęć: Bogusław Politowski

dodaj komentarz

komentarze


Kircholm 1605
Bataliony Chłopskie – bojowe szeregi polskiej wsi
Medicine for Hard Times
Miliardy na inwestycje dla PGZ-etu
Polski „Wiking” dla Danii
Brytyjczycy na wschodniej straży
Pływali jak morscy komandosi
Wojny na rzut kostką
Maratońskie święto w Warszawie
Priorytetowe zaangażowanie
W poszukiwaniu majora Serafina
MON i MSWiA: Polacy ufają swoim obrońcom
MON chce nowych uprawnień dla marynarki
Młodzi i bezzałogowce
Speczespół wybierze „Orkę”
„Road Runner” w Libanie
Czarnomorski szlif minerów
Dywersanci atakują
Wojskowi rekruterzy zawsze na posterunku
Kawaleria pancerna spod znaku 11
Koniec pewnej epoki
Zawiszacy na Litwie
Pokój na Bliskim Wschodzie? Podpisano kluczowe porozumienie
Trwa dobra passa reprezentantów Wojska Polskiego
Pasja i fart
Korpus bezzałogowców i nowe specjalności w armii
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
Deterrence in Polish
DragonFly czeka na wojsko
Były szef MON-u bez poświadczenia bezpieczeństwa
Ustawa schronowa – nowe obowiązki dla deweloperów
Transbałtycka współpraca
Koniec dzieciństwa
Polskie Bayraktary nad Turcją
Kosmiczny Perun
Kopuła nad bewupem
Żołnierze na trzecim stopniu podium
Terytorialsi w akcji
Kawaleria w szkole
Izrael odzyskał ostatnich żywych zakładników
Medycy na start
Abolicja dla ochotników
Człowiek jest najważniejszy
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Zełenski po raz trzeci w Białym Domu
Orientuj się bez GPS-u
Trzeba wzmocnić suwerenność technologiczną Polski
Konie dodawały pięciobojowi szlachetności
Pocisk o chirurgicznej precyzji
„Droga do GROM-u”
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Broń i szkolenia. NATO wspiera Ukrainę systemowo
Kaczka wodno-lądowa (nie dziennikarska)
Żołnierz na urlopie i umowie zlecenie?
W Brukseli o bezpieczeństwie wschodniej flanki i Bałtyku
Więcej szpitali przyjaznych wojsku
Mity i manipulacje
„Steadfast Noon”, czyli nuklearne odstraszanie
Uczniowie poznają zasady bezpieczeństwa
W wojsku orientują się najlepiej
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Jelcz się wzmacnia

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO