10 kwietnia 2010 roku o godz. 8.41 samolot Tu-154M runął na ziemię w okolicy lotniska w Smoleńsku w Rosji. Polska delegacja państwowa leciała nim do Katynia, by uczcić ofiary sowieckiej zbrodni. W katastrofie zginęło 96 osób, wśród nich prezydent Lech Kaczyński z małżonką, politycy, wojskowi dowódcy i załoga. Polacy co roku pamiętają o rocznicy tej tragedii.
Tamtej soboty polska delegacja z prezydentem Lechem Kaczyńskim i Pierwszą Damą na czele miała wziąć udział w uroczystościach 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Mieli oddać hołd polskim żołnierzom w miejscu ich egzekucji w Lesie Katyńskim. Niestety samolot Tu-154M o numerze bocznym 101, który rankiem 10 kwietnia 2010 roku wystartował z Warszawy, nie dotarł na miejsce. O godz. 8.41 polskiego czasu maszyna należąca do nieistniejącego już 36 Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego rozbiła się pod Smoleńskiem w Rosji. W katastrofie zginęli wszyscy obecni na pokładzie, pasażerowie i załoga maszyny, w sumie 96 osób.
Życie straciło wielu wybitnych Polaków: Lech Kaczyński, prezydent i zwierzchnik sił zbrojnych, z małżonką Marią Kaczyńską, Ryszard Kaczorowski, ostatni prezydent RP na uchodźstwie, politycy, parlamentarzyści, przedstawiciele rządu, instytucji państwowych, kombatanci, urzędnicy, duchowni, działacze społeczni.
Armia straciła najwyższych dowódców wojskowych. Zginęli: gen. Franciszek Gągor, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, gen. Bronisław Kwiatkowski, dowódca operacyjny, gen. broni Tadeusz Buk, dowódca wojsk lądowych, gen. pil. Andrzej Błasik, dowódca sił powietrznych, adm. floty Andrzej Karweta, dowódca marynarki wojennej, gen. broni Włodzimierz Potasiński, dowódca wojsk specjalnych, gen. dyw. Kazimierz Gilarski, dowódca Garnizonu Warszawa.
Ze swojego ostatniego lotu nie wrócili także przedstawiciele wojskowego duchowieństwa: ksiądz biskup gen. broni Tadeusz Płoski, biskup polowy Wojska Polskiego, arcybiskup gen. dyw. Miron Chodakowski, prawosławny ordynariusz WP, i ksiądz gen. bryg. Adam Pilch, p.o. ewangelicki biskup wojskowy, a także siedmioosobowa załoga samolotu z dowódcą mjr. pil. Arkadiuszem Protasiukiem na czele.
– Dotknęła nas najgorsza tragedia od czasu II wojny światowej, zginęli ludzie, którzy budowali odrodzoną Polskę i co do których mieliśmy nadzieję, że będą ją budowali jeszcze przez lata – mówił prezydent Andrzej Duda w 2018 roku podczas uroczystości odsłonięcia pomnika ofiar katastrofy na pl. Piłsudskiego w Warszawie. Zwierzchnik sił zbrojnych podkreślał, że 10 kwietnia 2010 roku zginęli przedstawiciele wszystkich stron sceny politycznej, których łączyło przekonanie o obowiązku oddania hołdu polskim oficerom pomordowanym w Katyniu.
„Wszystkie okoliczności zbrodni katyńskiej muszą zostać do końca zbadane i wyjaśnione. Ważne jest, by została potwierdzona prawnie niewinność ofiar, by ujawnione zostały wszystkie dokumenty dotyczące tej zbrodni. Aby kłamstwo katyńskie zniknęło na zawsze z przestrzeni publicznej” – takie słowa miał wygłosić podczas katyńskich uroczystości prezydent Kaczyński.
W przeprowadzonym po katastrofie śledztwie Komisja Badania Wypadków Lotniczych jako przyczynę tragedii wskazała błąd pilotów, którzy mieli podjąć próbę lądowania w niesprzyjających temu warunkach atmosferycznych. Przyczyny katastrofy samolotu Tu-154M badała również powołana w 2016 roku Podkomisja ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego, której przewodził Antoni Macierewicz. W swoim raporcie opublikowanym w 2022 roku podkomisja stwierdziła, że do tragedii doprowadziły wybuch w lewym skrzydle i eksplozja w centropłacie prezydenckiego samolotu, która zniszczyła całą maszynę i zabiła polską delegację.
Polacy pamiętają o ofiarach tragedii i co roku odwiedzają związane z nimi miejsca pamięci, pomniki i groby. Odbywają się apele pamięci i msze. W każdą rocznicę zapalne są znicze, m.in. na Wawelu przy mogiłach Lecha i Marii Kaczyńskich i w Świątyni Opatrzności Bożej przy grobie prezydenta Kaczorowskiego, a także na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach, gdzie również stanął pomnik ofiar katastrofy.
autor zdjęć: Jan KUCHARZYK/East News
komentarze