Muszą być sprawni fizycznie, opanowani i nie mieć klaustrofobii – tylko wtedy są w stanie nauczyć się np. pływania na azymut czy prowadzenia rozpoznania w absolutnych ciemnościach. Na Zalewie Sulejowskim w skrajnie trudnych warunkach trenowali nurkowie z 25 Brygady Kawalerii Powietrznej. Szkolenie trwało dwa tygodnie.
Nurkowie z pododdziałów 25 Brygady Kawalerii Powietrznej w czasie dwutygodniowego zgrupowania ćwiczyli poszukiwanie i wydobywanie zatopionego sprzętu, przygotowanie obiektów hydrotechnicznych pod minowanie oraz rozpoznanie terenu pod lądowisko śmigłowcowe lub przeprawę. – Szkolenie miało podtrzymać nasze umiejętności na takim poziomie, żeby każdy z nas mógł wykonać postawione zadanie niejako z marszu. W treningu brali udział także młodsi służbą nurkowie, którzy zapoznawali się ze zbiornikiem wodnym oraz nabierali doświadczenia przy instruktorach – mówi sierż. Kamil Baliński, szef zgrupowania nurków 25 Brygady Kawalerii Powietrznej.
Na wskazaniach przyrządów
Jedno z zadań polegało na poszukiwaniu oraz wydobywaniu zatopionych przedmiotów. Nurkowie wykonują to za pomocą metod: okrężnej, sektorowej lub wahadłowej. – Według nas najbardziej efektywne są metody sektorowe oraz wahadłowe. Ta pierwsza polega na rozstawieniu połączonych linami bojek, które tworzą prostokąty. Nurek przeszukuje dno każdego z sektorów, od lewej do prawej – tłumaczy plut. Paweł Socha, dowódca drużyny rozpoznania inżynieryjnego 25 Brygady Kawalerii Powietrznej.
Wykorzystując metodę wahadłową, para nurków na lince sygnałowej pływa po wahadle, systematycznie zmniejszając dystans o około metr. W ten sposób przeszukują obszar o kształcie trójkąta. – Widoczność w wodzie sięgała kilkudziesięciu centymetrów, co tworzyło idealne warunki szkoleniowe. Zatopionego sprzętu nie zobaczy się ze znacznej odległości. Trzeba było sprawdzić dno centymetr po centymetrze – dodaje sierż. Kamil Baliński. Właśnie z tego powodu nurkowie nie mogą mieć klaustrofobii. – Zadania wykonywaliśmy na głębokości do 16 m w przypadku przeszukiwania dna oraz podczas rozpoznania obiektu hydrotechnicznego, natomiast w trakcie pływania na azymut do 5 m. Pływaliśmy opierając się na wskazaniach kompasów oraz głębokościomierzy – wyjaśnia nurek.
Stan powietrza w butli
Na zgrupowaniu szkolili się także nurkowie, którzy dopiero co ukończyli kurs w Ośrodku Szkolenia Nurków i Płetwonurków w Gdyni. Rolą instruktorów z 25 Brygady Kawalerii Powietrznej było ugruntowanie ich wiedzy. – Młodsi stażem żołnierze od początku wykonywali wszystkie zadania. Dla bezpieczeństwa nurkowali jednak w parach z bardziej doświadczonymi kolegami – zaznacza plut. Paweł Socha.
Zgodnie z przepisami, na głębokościach nieprzekraczających 20 m nurkowie mogą schodzić pod wodę w pojedynkę, muszą być jednak asekurowani przez kolegów znajdujących się na powierzchni. Ze względu na warunki panujące w Zalewie Sulejowskim, takiego rozwiązania unikają nawet starsi stażem żołnierze. – Role w parach są jasno podzielone. Podczas zadań nawigacyjnych nurek płynący na azymut nie może się rozpraszać niczym innym, utrzymuje jedynie kierunek i głębokość. W tym czasie drugi nurek sprawdza nawet stan powietrza w butli prowadzącego – relacjonuje plut. Socha. Współpraca jest także niezbędna podczas sytuacji awaryjnych. – Mamy identycznie skonfigurowany sprzęt. Dzięki temu w sytuacji zagrożenia odruchowo wiemy, z której strony znajduje się automat główny, automat zapasowy czy nóż – wylicza instruktor. Tylko w ten sposób można zareagować wystarczająco szybko i uniknąć wypadku.
Szkolenie nurków z 25 Brygady Kawalerii Powietrznej organizowane jest cyklicznie co kilka tygodni. Zgrupowanie zakończyło się w piątek.
autor zdjęć: Michał Wajnchold
komentarze